» Pon lip 02, 2012 14:04
Re: Sabinki Nowodworskie - Sabinki i Leoś - guz Leosia
Wrocilismy, trwalo to trzy godziny. Leos byl dosc grzeczny w trakcie zakladania wenflonu, bardzo grzeczny w trakcie kroplowki i bardzo odczul jakis piekacy zastrzyk i sie darl i usilowal nas z pania doktor zjesc.
Teraz odpoczywa.
Mam nadzieje, ze bedzie ladnie wspolpracowal przy lykaniu tabletek...
Kolejna chemia za tydzien, umowilam sie na kolejnych 5 wizyt, moze jednak przejdziemy na cykl co kilka tygodni.
Pan doktor mowi o kilku miesiacach, o ile bedzie dobra odpowiedz na chemie (a jest w 50% w takich przypadkach jak nasz). Pol roku to juz ma byc sukces. Nie mysle o tym, mam nadzieje, ze pobijemy wszystkie statystyki. Najwazniejsze, zeby Babelek sie dobrze czul.