Ech... kota, jak po nią pojechałam to się rozchorowała, jak to bywa w takim skupisku

i siedzi tam jeszcze z glutem... Zdaję sobie sprawę, że zamknięcie też jej nie służy ale nie za bardzo chcieli ją wystawiać w takim stanie na dwór... Jest strasznie spokojna, bardzo grzeczna, cierpliwa, została dziś podobno wygłaskana. No i śmieją się z niej, że wróci tu kwadratowa bo zajmuje się przede wszystkim... jedzeniem

Rozwiesiłam ogłoszenia w okolicy, czy się nie zgubiła, ale nie liczę na cud... Oczywiście już wiszą ponad tydzień i nic...
Ktoś zaproponował, że pasuje do niej imię... Jadzia - ja uważam że boskie
W piątek albo po weekendzie ją odbiorę - w zależności od jej samopoczucia.
Ogonek okazał się trochę krócej przycięty niż myślałam i będzie wyglądać jak bobtail (niech tylko odrośnie sierść na ogonku).
W tę niedzielę przyłapałam takiego oto osobnika

Po wyglądzie wnoszę, że to może być ojciec kociaków, które łapaliśmy w zeszłym sezonie - Noska i jego rodzeństwa (białasy miały ciemne ogony)... Dał się pogłaskać... nie odjajczony

, moja mama rozpoznała go i wg niej krążył po okolicy już w zeszłym roku. Od niedzieli się jednak na razie nie pokazał. Oczywiście to pewnie czyjś kot... Tylko rozpłodowy
A jeszcze takie cudo tam łazi, ale ten nie daje się dotknąć
