Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 25, 2012 22:14 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko, niestety nie wszystkim uda się pomóc :cry:
Bardzo smutne dzisiejsze wieści :(

A u mnie światełko w tunelu........ale nie chcę zapeszyć.......

Zapraszam na bazarek dla Poli:
viewtopic.php?f=20&t=143427&p=8990270#p8990270

Zapraszam na glosowanie w konkursie na Miss i Mistera czerwca:
( przy okazji można zobaczyć Kacperka):

viewtopic.php?f=20&t=142731
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 26, 2012 9:08 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Ewuniu :1luvu:
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Wto cze 26, 2012 9:24 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakita pisze:Tak bardzo wierzyłam, że Rusłankowi się uda... :cry: :cry: :cry:
viewtopic.php?f=1&t=142692&p=8990251#p8990251
Tak bardzo mi przykro...
Biegajcie szczęśliwie Rusłanku i Zulusku po anielskich łąkach i czekajcie na nas, kiedyś się spotkamy...


Ja też wierzyłam. Tak dobrze nam szło. Tak strasznie, strasznie pusto i smutno.

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Wto cze 26, 2012 13:23 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Aniu :( Falka :(
Zaglądnęłam też na watek Smarti[*], nigdy go nie poznałam, nie bywamy u siebie ale nadal bez wzruszenia nie mogę czytać tego wątka nawet ukradkiem - był podobny do moich obydwu - Mikusia[*] i Mruczusia[*] :(

Ewuniu wczoraj po wizycie u Was tutaj napisałam posta ale zniknął - może to moje rozłączające się łącze... na dogo prawie wcale nie bywam - nie lubię prowadzenia wątka-monologu chociaż jestem na forum już kilka lat :twisted:
Napisałam, że oczywiście Kacperek ma mój głos w konkursie :ok: :ok: :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 26, 2012 19:58 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

kussad pisze:Aniu :( Falka :(
Zaglądnęłam też na watek Smarti[*], nigdy go nie poznałam, nie bywamy u siebie ale nadal bez wzruszenia nie mogę czytać tego wątka nawet ukradkiem - był podobny do moich obydwu - Mikusia[*] i Mruczusia[*] :(

Ewuniu wczoraj po wizycie u Was tutaj napisałam posta ale zniknął - może to moje rozłączające się łącze... na dogo prawie wcale nie bywam - nie lubię prowadzenia wątka-monologu chociaż jestem na forum już kilka lat :twisted:
Napisałam, że oczywiście Kacperek ma mój głos w konkursie :ok: :ok: :ok:

Kacperek bardzo dziękuje :dance2: :dance: :piwa:
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 26, 2012 21:11 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

EVA2406 pisze:A u mnie światełko w tunelu........ale nie chcę zapeszyć.......

Zapraszam na glosowanie w konkursie na Miss i Mistera czerwca:
( przy okazji można zobaczyć Kacperka):

viewtopic.php?f=20&t=142731


Aż się boję pytać, ale mocno, najmocniej trzymam kciuki Evuś... :ok:

Na głosowanie się wybieram, ale potrzebuję chwili, a dzisiaj też wpadłam jak po ogień...

Falka pisze:Ja też wierzyłam. Tak dobrze nam szło. Tak strasznie, strasznie pusto i smutno.


Falko, cały czas nie znajduję słów...
Tak bardzo mi przykro...
Wierzyłam, że Wam się uda...
Jak tylko pomyślę, to łzy same lecą...

kussad pisze:Aniu :( Falka :(
Zaglądnęłam też na watek Smarti[*], nigdy go nie poznałam, nie bywamy u siebie ale nadal bez wzruszenia nie mogę czytać tego wątka nawet ukradkiem - był podobny do moich obydwu - Mikusia[*] i Mruczusia[*] :(


Kussad, życie jest tak niesprawiedliwe...
Tak ciężko się czasem pogodzić z tym, co nas spotyka... :cry:


Kochane moje...
No cóż, jak wspomniałam mam Tereskę...
Pan znów chory i poproszono mnie bym się Tereską zaopiekowała do końca tygodnia, jak na razie.
Niestety, ale zaczynam się odrobinę martwić tą całą sytuacją, bo to wszystko znów zaczyna trochę dziwnie wyglądać...
Swoją drogą jeśli Tereska miałaby zostać dłużej, to w sumie nie wiem, co będzie, bo w domu mam od jakiegoś czasu niestety trudniejszą sytuację... :roll:
Najwyżej będziemy obie szukać DT... :roll:
No nie wiem, może nie powinnam się martwić na zapas...
Jedyne co, takie moje szczęście i nieopisana przyjemność, to pobudka dzisiaj rano i traktorująca zwinięta kołdra... :1luvu:

No nic, muszę uciekać.
Dobrej nocy Kochane...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto cze 26, 2012 21:47 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

"Swoją drogą jeśli Tereska miałaby zostać dłużej, to w sumie nie wiem, co będzie, bo w domu mam od jakiegoś czasu niestety trudniejszą sytuację... :roll:
Najwyżej będziemy obie szukać DT... :roll:
No nie wiem, może nie powinnam się martwić na zapas..."



Aniu, wiesz o tym doskonale, że u mnie masz zarówno DT jak i DS zapewniony :D
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 27, 2012 5:12 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

EVA2406 pisze:"Swoją drogą jeśli Tereska miałaby zostać dłużej, to w sumie nie wiem, co będzie, bo w domu mam od jakiegoś czasu niestety trudniejszą sytuację... :roll:
Najwyżej będziemy obie szukać DT... :roll:
No nie wiem, może nie powinnam się martwić na zapas..."



Aniu, wiesz o tym doskonale, że u mnie masz zarówno DT jak i DS zapewniony :D

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :ok:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 27, 2012 18:47 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

EVA2406 pisze:Aniu, wiesz o tym doskonale, że u mnie masz zarówno DT jak i DS zapewniony :D


Evuniu kochana, dziękuję... :1luvu:
Tylko uważaj, bo po dłuższym czasie przebywania ze mną jeszcze zmieniłabyś zdanie... :mrgreen:

Niech mnie ktoś dzisiaj dobije, ale tak dobitnie proszę...
Miałam fatalny, przefatalny dzień w pracy, a po powrocie do domu... :cry:
Micek dopadł Tereskę w domu, ale tak jak tygrys dopada swoją ofiarę i natrzaskał jej niemiłosiernie...
Tereska biedna posiusiała się ze strachu, ma rozcięty brzuszek - na szczęście ranka jest maleńka.
Tuli się do mnie teraz cały czas, mruczy i mam wrażenie, że przeprasza cały świat, że żyje...
Micusia też mi niemiłosiernie żal, bo pewnie poczuł się zagrożony i zazdrosny, bo ruszył na nią, kiedy go głaskałam, a ona w oddali pojawiła się na horyzoncie.
Dostał reprymendę, ale w niedalekim czasie musiałam go pogłaskać, bo serce mi pękało...
I co ja mam zrobić?!
Macie jakieś pomysły jak nauczyć koty, żeby żyły ze sobą w zgodzie?
Problem polega na tym, że Micek non stop chodzi na działkę obok i jak może to trzaska Tereskę i robi to z premedytacją.
I nie tylko Tereskę, bo okoliczne kocie sąsiadki również :(
Tereska z kolei przez to panicznie się go boi i prycha, jak go widzi.
Przedwczoraj kiedy przyniosłam ją do domu, a on spał sobie na baranku, to miał wszystko totalnie gdzieś, nawet nie zwracał na nią uwagi.
Wczoraj z kolei chodził po domu i jej szukał w określonych celach, bo było to widać, ale moje niewolno jakoś działało, a dzisiaj ją dopadł...
Nie widziałam go jeszcze w takim szale...
Nie wiem, co robić... :(
Żal mi jednego, żal mi drugiego... :cry:

Jestem wykończona dzisiejszym dniem, głowa mi pęka...
Mam nadzieję, że w końcu w weekend będę miała trochę więcej czasu i wreszcie sobie z Wami tutaj pogadam, bo teraz brakuje mi go na wszystko...

Do miłego Kochane moje...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Śro cze 27, 2012 20:47 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Kochana, niestety Ci nie pomogę... mam podobną sytuację... tylko, że to kotce coś się główce poprzestawiało po sterylce i napastuje mojego kocura :roll: Zajęła jego miejsce w łóżku, śledzi go i jak tylko ma okazję, spuszcza mu lanie. Biedny Fibik chowa się na szafkach w kuchni, albo śpi w pralce... Feliway nie pomaga, Stresnal a teraz Kalm Aid też nie bardzo... nie wiem co jej do łepetyny strzeliło :(
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw cze 28, 2012 4:59 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Kalm Aid podobno trzeba bardzo długo stosować. Chyba już nie mam siły do środków, o których lekarze mówią, że trzeba je bardzo długo...
u mnie krople Bacha sprawdziły się niczym woda z cukrem - też nic nie daje.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt cze 29, 2012 21:56 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Cześć Dziewczyny :1luvu:

Dziękuję Kochane, że podzieliłyście się ze mną swoimi doświadczeniami.
Niestety ja mam dość nietypową sytuację...
Micuś traktuje nasz dom, jak swój, ale spędza w nim bardzo mało czasu.
Czasem przychodzi i prześpi się na baranku 1-2 h (zimą dłużej, bo i na noc zdarza mu się zostać), ale większość czasu spędza na tarasie albo ogródku, a potrafi też zniknąć na 2-3 dni.
Tak, więc nie mam możliwości by móc cokolwiek zastosować, bo nie mam Micusia i Tereski razem w domu cały czas.
Wydaje mi się, że jest to trudniejsza sytuacja, ale mogę się oczywiście mylić...
Wczoraj i dzisiaj udało mi się jakoś to wszystko opanować, ale w sposób niełatwy i dość uciążliwy...
Rano karmię oboje: Tereska w domu, Micuś na tarasie.
Następnie wynoszę na rękach Tereskę na podwórko, a ona szybko ucieka na działkę obok - do "swojego domku"...
Później, w zależności od pogody zostawiam ją na dworze, albo w domu (zwykle była wcześniej cały czas na dworze).
Po powrocie z pracy, i Micek, i Tereska biegną do mnie z dwóch działek, ale są tak zaabsorbowane moim widokiem, że nie widzą siebie nawzajem, więc jakoś się udaje.
Następnie karmię jak wyżej i albo wynoszę Tereskę na oczach Micka z domu przy czym go głaszczę (mówię przy tym bardzo dużo, bo ja bardzo dużo rozmawiam ze zwierzętami), albo przynoszę Tereskę i tak samo wygląda cała sytuacja.
Wczoraj Micuś czaił się, żeby znów natrzaskać Teresce, ale moje "nie wolno" podziałało.
Tyle, że to było na dworze.
Dzisiaj miał wszystko gdzieś...
Niestety przez to wszystko Tereska, kiedy widzi Micusia, to prycha i syczy, a co ważniejsze nie ma szans by sama wyszła z domu albo do niego wróciła.

A PROBLEM jest...
Nie chcę pisać na Forum wszystkiego, ale przyznaję Wam rację i biję się w piersi...
Miałyście rację, a ja znów durna, idiotka, zaufałam ludziom...
"Im więcej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta..."
Tereska nie ma domu, tzn. prawdopodobnie nie będzie mogła wrócić tam gdzie mieszkała...
Być może coś się jeszcze zmieni, ale w sumie mnie to już nie bardzo obchodzi, bo jak mogłoby w takiej sytuacji...
Jeszcze się tylko po weekendzie "wyżyję", bo to mam w planach...
Niemiłosiernie żal mi tego kotka...
Nie wiem, co będzie, bo mój Brat nic jeszcze nie wie.
Wyjechał, więc dowie się po powrocie (wtorek - jeśli odwagi mi nie zabraknie...) i nie wiem, co będzie...
Pocieszam się, że sam pozytywnie i dość wyjątkowo reaguje na tego wyjątkowego kotka...
Będę szukać domu, ale obawiam się, że...
Im dłużej Tereska będzie u mnie, tym bardziej nie będę już w stanie...i pewnie dom się nie znajdzie...
Chyba (może się mylę...) największy obecnie problem, to żeby koty się dogadały...
To martwi mnie teraz najbardziej...
Dodatkowo niestety martwi mnie też (pewnie jeszcze niepotrzebnie...), że wczoraj i dzisiaj Tereska wymiotowała...
Cóż, Deja Vu...
Wiem, że to nie to, ale dziwnie mi jakoś na duszy...
Mam nadzieję, że to stres związany z całą sytuacją, a przede wszystkim ostatnim atakiem Micusia i nic więcej.
Zobaczymy, co będzie dalej...
No, to tyle u mnie...
Się narobiło...

A tydzień był tak zwariowany, że jeśli nie padnę niedługo, to nie wiem, czy się obudzę w ogóle w weekend...

Miłego wieczoru, w sumie już nocy :wink: :1luvu:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pt cze 29, 2012 22:01 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Ach, no i nie mam pojęcia, jak doczytam wątki... :roll:
No, to będę udawać idiotkę, a jak się okazuje w sumie nie muszę... :roll: :mrgreen:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pt cze 29, 2012 22:18 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Witaj Aniu :)
To masz problem. Czyli tak jak myślałam, że Tereska wcześniej czy później trafi do Ciebie.
Oby tylko udało Ci się z braciszkiem, bo to chyba, poza Mickiem, główny problem :?
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 29, 2012 22:27 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

EVA2406 pisze:Witaj Aniu :)
To masz problem. Czyli tak jak myślałam, że Tereska wcześniej czy później trafi do Ciebie.
Oby tylko udało Ci się z braciszkiem, bo to chyba, poza Mickiem, główny problem :?


Evunia, no tak...
Przyznałam i przyznaję, że jestem durna, że nadal potrafię zaufać ludziom...
Ale od teraz już tak nie będzie...
Obiecuję sobie i innym , że nie będę już taka!
Chyba ostatecznie, po prostu za dobra...
Co ważniejsze, na szczęście mam poparcie...
Mama dodaje mi dużo siły, choć często sama jej nie ma...
Myślałam, że będę sama w tej całej sytuacji...
Nie jestem...
To bardzo ważne dla mnie...

Ty wiesz więcej, bo rozmawiamy czasem i znasz moją sytuację...
Pozostaje mi mieć nadzieję i modlić się...

Uściski :1luvu:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 408 gości