Dziękuję, że jesteście i że rozumiecie.
Nie mogę w to uwierzyć. Dziś rano, gdy go głaskałam rozcapierzał łapeczki, patrzył mi w oczy.
Czułam, że jest źle. Nieświadomie żegnałam się z nim. Choć wierzyłam cały czas, że uda się ten kryzys pokonać. Nadzieja to cudowna rzecz.
Jutro pochowamy Rusłanka. W ogrodzie u mojej przyjaciółki. Niedaleko Kazimierza nad Wisłą.
Będą mu szumiały drzewa i szemrała rzeka, świeciło słońce, śpiewały ptaki.
Obok Mlekołaczka, który umarł kilka lat temu.
Będę spokojna, że nikt nie zniszczy jego grobu i miejsca pamięci.
