Fundacja KOTIKOWO. Gdańsk. Potrzebujemy pomocy.

No, to piszcie o kociaku .
Swoją drogą , Matyliano, musisz mieć rentgen w oczach , jeśli zauważasz podobieństwo rodzinne u kociaków :mrgreen:

Firka czarna, Czarny - czarny, pyszczki podobne, więc podobieństwo jest.

Hej, piszę korzystając z nieobecności TŻ, który nie wie, że mamy w domu kolejnego lokatora. Tak się złożyło, korzystnie dla Poważnie Chorego Pana Kota, że dziecko się wyprowadziło i pokój z osobnym wejściem z klatki schodowej stoi pusty, czekając na gruntowny remont.
POCHOPAKO ma więc niekrępujący apartament, w którym może sobie śmierdzieć do woli, nikomu nie przeszkadzając. Najgorszy jest jednak jego oddech, a właściwie rzężenie. No cóż, Pochopako dostał szansę, zobaczymy, czy da radę. Zawsze wchodzę do pokoju z obawą, że nie usłyszę oddechu, bo stan jest b. poważny.
Na szczęście coś tam zjadł, jakieś pół saszetki rozgniecionej z wodą. Zrobił też kupę, zupełnie normalną. Z nosa, pychola i miejsca po oku wiszą mu gluty, wygląda tak masakrycznie, jak tylko można. Nie zrobię mu zdjęcia, bo to by było nieprzyzwoite.

Boże... jak dobrze, że zjadł ...

Ładne imię :1luvu:

Ale dziecko Ci się nie wyprowadziło na zawsze ?

Boże... jak dobrze, że zjadł ..

i że zrobił kupę!

Mocno trzymam kciuki!

Wielkie Kciuki za Kociaka :ok:

Fanszeta jesteś niesamowita

Z kupą to było tylko pobożne życzenie. Dopiero podczas sprzątania klatki okazało się, że były to zbite kawałki jedzenia z wczoraj otoczone piaskiem (tego jedzenia, na które łapała go Matyliano). Zabrałam mu z klatki kuwetę, bo wsadził chory zaglucony ryjek do piasku i wyglądał fatalnie. Ma podścielone dwa ręczniki, trochę obmyłam mu pysio. Strasznie fuczał, niewiele mogłam zrobić. Drugie oko jest też całe zaklejone, gorzej niż wczoraj. Od rana nic nie ruszył. Dałam mu mielonego z serc z kuraczaka. Może zaskoczy. Jestem zasmucona jego stanem. Spodziewam się cały czas najgorszego. To drugie oko mnie załamało.

O jejku

!...
Żeby mu się udało!... Jak można pomóc?

kotika pisze: Z dniem dzisiejszym dom tymczasowy Kotiki ogłasza swoją upadłość, czyli tzw. bankructwo totalne.

dolabra pisze:Kotika,
a co Ty... żarty się Ciebie trzymają w takie upały??

Masz rację Dolabra, za duże były wtedy upały, aby to mógł być żart.

Oprócz własnych kotów mam w domu 15 tymczasów. Lada moment nie będę miała co dać jeść maluchom.
Próbowałam w ostatnich dniach zdobyć dodatkowe fundusze na potrzeby tymczasów niestety bez skutku.

Jakby było tego mało, u kociaków ujawniła się grzybica, kk, a ja tylko się trzęsę aby nic więcej.
Mój dzisiejszy rachunek u weta, to prawie 300 zł. i wiadomo, że na tym się nie skończy.

Gdyby ktoś chciał wspomóc moje tymczasy, to można wpłacać na konto fundacji (1 strona wątku)
z dopiskiem "DT Kotiki".

Biedny kocio i biedna Fanszeta

Nie masz jakiegoś uspokajacza? Żeby sie nie bał..

I jak Czarny się miewa dzisiaj? Lepiej chociaż troszkę? ... tak sobie myślę, że jeżeli on ledwo oddycha a jego stan się pogarsza, to może nie męczyć go tylko pomóc mu odejść

sama nie wiem ... jak go widziałam u weta to aż serce bolało ...