Komputer naprawiony, można znowu chwalić się kocistymi i nie tylko

Mamy nowego członka rodziny. Jest to ok. 3-letnia sunia ON. Dostała u nas imię Azira vel Azi vel Niunieczka
Adoptowaliśmy ją z fundacji zajmującej się ratowaniem psiaków. Sunia kocha ludzi, przepada za dziećmi, w domu koty traktuje po „kumpelsku” (obce na podwórku goni), inne psy – to koledzy do zabawy, suki zresztą też, ale pod warunkiem, że na nią nie jazgoczą – wtedy poszczekuje i udaje groźną
Dzięki radom i sugestiom wolontariuszki z fundacji, docieranie się zadziornego yorka z dominującą suką przebiegło bez zasadniczych problemów, „bez ran na ciele i duszy”

Okazuje się, że – jeśli chodzi o zwierzęta i ich wzajemne relacje – można osiągnąć wspaniałe rezultaty. Potrzebna jednak jest wiedza, oparta głównie na doświadczeniu, żelazna konsekwencja w postępowaniu, zrozumienie zachowań zwierzaków i .... bycie samcem (samicą) alfa dla stada.
Azirę zostawili jej właściciele na terenie budowanego domu. Już nigdy po nią nie wrócili (?). Z litości „zajęli się” nią budowlańcy. Ale i oni pozostawili ją na kolejnej budowie na długi majowy weekend

Została bez wody i jakiegokolwiek jedzenia (!!!!) Na szczęście suni udało się wydostać na zewnątrz. Chodziła od domku do domku (teren wielu domków jednorodzinnych) i miała dużo szczęścia, bo w końcu „zapukała” do domu wolontariuszki i ta już jej nie pozwoliła zginąć

Gdy week minął budowlańcy powiedzieli wolontariuszce, która się nią zajęła, że też jej nie chcą, bo „zamiast pilnować budowy, to sobie poszła gdzieś” (???!!!!). Smutne było życie tej pięknej suni, ale – dzięki dobrym ludziom z fundacji – już ma to za sobą
Mój mąż jest w swoim żywiole. Nareszcie znowu ma owczarka niemieckiego. Może chodzić z nią na długie spacery, uczyć ją i cieszyć się jej ogromnym przywiązaniem. Azira od samego początku faworyzowała mojego męża, gdzie on tam i ona. Śpi koło jego łóżka i dopiero od niedawna przestała "piskolić" pod drzwiami, gdy wychodził z domu. Trzeba ją wiele jeszcze nauczyć, ale jak to owczarki, jest bardzo pojętna i chętna do nauki (najwięcej chęci wykazuje, gdy czuje smakołyki w kieszeni spodni męża

- cóż – nie ma się czego dziwić – to naprawdę mądra
sucz 
. Dzisiaj już wiemy, że niestety była bita, że z jakiegoś powodu boi się zostawać w aucie – nawet na chwilę, chociaż wskakuje do niego i jeździ bez problemu. Była bardzo chuda, żebra nie tylko wyczuwało się pod ręką, ale było widać „gołym okiem”

Dzisiaj, po ok. miesiącu, jest już znacznie lepiej żeber nie widać. Azira je wszystko, każda karma jest dobra, nawet dietetyczne jedzonko (ryż, marchew, kurczak), gdy miała parę dni kłopoty z żołądkiem, do tego nie gardzi surową marchewką, lubi jabłka, ciasto drożdżowe a nawet sucharki

Została przez naszego weterynarza wysterylizowana (było to warunkiem adopcji), gdy okazało się, że nikt tego wcześniej nie zrobił (co wykazało USG – miała jakąś tajemniczą szramę na brzuchu). Wszystkie badania wykazały, że sunia jest zdrowa (szczepienia, odrobaczenie, zabezpieczenie p-ko kleszczom – fundacja) tylko za chuda. No, to dla mnie drobiazg, wystarczy poważyć moje koty i ... yorka –
tyż
Od jakiegoś czasu, codziennie skoro świt (6-7 rano) jeździmy z psiakami na Forty Bema. Tam jest dużo miejsca, zieleni, wzniesienia, pagórki i .... patyczki, które Azira uwielbia. Tak z nimi szaleje jak nasz pierwszy ON-ek – Roki. Potem powrót do domu i spanko
Azira próbuje bawić się z naszymi kotami, ale one są za leniwe, może przez ten upał, który nawet ciepłolubnym kotom daje się we znaki.
Sunia najchętniej przebywa w przedpokoju, w pokoju męża lub po prostu blisko niego. Nie wchodzi do kuchni, najwyżej leży w drzwiach, nie wchodzi też do mojego pokoju. Od samego początku tak było. Do swojego pokoju mąż ją musiał wołać, w końcu zaczęła tam sama przychodzić, za to w dużym pokoju przebywa chętnie. Sądzę, że nie była wpuszczana do sypialni, ale to akurat żadna wada

teraz wystarczy pokazać jej ręką, aby wyszła i już to robi. Nie wiedziała, co to „siad”, „zostań”, „nie rusz”, „na miejsce” „fe”, do tej pory nie zawsze „łapie” co to „waruj”

Za to „uciekaj stąd” itp. zwroty z użyciem czasowników były jej znane.
Musimy też cały czas bardzo uważać na nią na spacerach. Je wszystko, co znajdzie, chociaż już głodna nie chodzi (jedzonko 2 x dziennie, już przytyła trochę)

Ludzie mieszkający na osiedlach, niestety wyrzucają świństwa przez okna ...... OKROPNOŚĆ !!!! Na szczęście szybko zaczęła reagować na „fuj” i nawet gdy sporadycznie złapie coś do mordki, to na „fuj” wypluwa
Azi nie jest sunią, która liże - w przeciwieństwie do Santy (*). Liże męża po łysince tylko, gdy budzi go rano, a tak to wcale. Nie łasi się też i nie przytula łebka do człowieka. Nikt jej tego nie nauczył ?

Jeszcze trochę, jeszcze musi nas lepiej poznać i będzie z niej pieszczocha

zasługuje
sucz na to

„Za chwilę” zapomni też o wszystkich złych doświadczeniach ze swego dotychczasowego życia, zapomni co to głód, zapomni, że pasek, smycz służą do bicia, że była zamykana w aucie ... o tym wszystkim zapomni raz na zawsze.... mam nadzieję

U nas jej nie zabraknie ani miłości ani papu ani właściwej opieki
Ona ma nas, a my mamy ją – i wszyscy „
som happy”
Oto kilka fotek naszej nowej sunieczki

Prawda, że śliczna z niej dziewczynka ?
Przez pierwsze dni Azira nie odstępowała mojego męża

na spacerku, obowiązkowo na smyczy, obok Fituś – jej kumpel



Po sterylce też wolała leżeć blisko swego pańcia

Samą sterylkę zniosła bez problemu. Sunia u weta zachowuje się bez zarzutu, wszystko można jej
zaaplikować - zastrzyki, czyszczenie uszy, zdjęcia szwów – żaden problem


