Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 20, 2012 8:17 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Obrazek :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Śro cze 20, 2012 9:03 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Obrazek
www.pomagam.pl/przeponazosi młoda kotka adoptowana ze schroniska pilnie zbiera na operację przepukliny przeponowej

Karolek(ona)

 
Posty: 22686
Od: Wto lip 05, 2011 19:33


Post » Czw cze 21, 2012 21:16 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Obrazek :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw cze 21, 2012 22:30 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Witam
Nie pojawiam się na miau bo dostałam pracę. Chodzę na 6 rano i wstać muszę przed 5. Pracuję jako szwaczka na hali w zakładzie szyjącym męski garnitury. To wstawanie (dla większości pewnie normalne), potem bieg do autobusu , 8 godzin pracy ( a właściwie zapierdzielu) wykańcza mnie tak, że po powrocie nie mam siły ruszyć ani ręką ani nogą. Muszę się po prostu przyzwyczaić- tak myślę... Nie jestem osobą delikatniutką ale to, co jest na takiej hali ... Mam odparzenia na czterech literach i bolą mi plecy :placz: .
Kotek ma się nieźle. Jak tylko zrzucę fotki z aparatu - wstawię. I przepraszam za "niebywanie".

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

Post » Czw cze 21, 2012 23:04 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Asiu, współczuję... wiem, że wiele osób lubi pracować od rana... ale według mnie nie da się do tego przyzwyczaić... jak mam 4 dni pod rząd na 8-mą, to już trzeciego dnia wysiadam... a co dopiero na 6-tą... dla mnie niewykonalne :roll: i co z tego, że kończysz o 14-ej jak padasz na twarz... U mnie w pracy patrzą na mnie jak na UFO, bo lubię zmianę, która zaczyna się o 12-ej, wtedy mogę coś rano zrobić, załatwić jakieś sprawy urzędowe... a po pracy (wszystko jedno czy kończę o 16-ej, czy 20-ej) już nic mi się nie chce :roll:
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt cze 22, 2012 17:46 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

ja kiedys pracowalam w LIDL-u i mialam zmiane na 5 rano.... wstawalam miedzy 3 a 3:30, bo zanim sie wyrobilam, zanim sie ubralam, zjadlam sniadanie, nim zrobilam makijaz (bez tego nie wychodze z domu) to byla juz conajmniej 4, a jeszcze trzeba bylo ubranie robocze spakowac.... a mialam propozycje pracy gdzie zmiana zaczyna sie od 3-4 rano 8O nie ma sily, nie dalabym rady wstac, Bardziej zmeczona jestem po pracy na ranne zmiany niz popoludniowe. Coz, do skowronkow nie naleze, raczej do sow :roll:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt cze 22, 2012 18:28 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Praca od 6 to barbarzyństwo! Ja jestem nieszczęśliwa, jak dwa razy w tygodniu zaczynam o 7.30

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 22, 2012 18:45 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

:lol: śpiochy :ryk: :ryk: :ryk:
Biegaj sobie za TM kochana Misieńko [*]/26.05.2005r.-11.11.2010r./
===================================
Teraz w Twoim domku mieszka Miłka:


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Prawda, że pięknota

Dom bez kota jest jak samolot bez pilota

ula-misia

 
Posty: 17144
Od: Pon lis 01, 2010 14:34
Lokalizacja: Włocławek

Post » Pt cze 22, 2012 21:11 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Widzę, że my tu prawie wszyscy jak z jednego miotu - wczesne pobudki są bleeee ...W czasach studenckich wolałam całą noc grać w brydża i iść potem z marszu na poranne zajęcia, niż położyć się spać "jak człowiek" i potem toczyć nierówną walkę z budzikiem :evil: Nie wyobrażałam sobie wtedy, jak można wstawać na np. siódmą do pracy. Teraz sobie już muszę wyobrażać :| Co prawda mam do pracy na 7.30, ale i tak co rano jest tragedia w paru aktach (tzn. drzemkach). Rozpoczynanie pracy o 6 rano to jest jednak prawdziwy hardkor 8O Znam ten ból, choć na szczęście zdarza mi się zaczynać o tej godzinie nie częściej niż dwa razu w roku :)
Trzymaj się dzielnie siostra, co nas nie zabije, to wzmocni.
Wiedźma ortofaszystka

Earthsea

 
Posty: 60
Od: Pt paź 14, 2011 18:20
Lokalizacja: Mazury cud natury

Post » Pt cze 22, 2012 21:22 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Ciekawe, czy jest jakieś uzasadnienie, że szyć trzeba o tej porze. Przez większą część roku potrzebne jest sztuczne światło = wydatek.
To nie rozumiem :roll:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt cze 22, 2012 21:46 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Osoba, która ma taką firmę, gdzie na hali jest 70 osób raczej z kasą się nie liczy :? (widziałam jej gabinet 8O ) . Poza tym na rachunki najłatwiej ściągnąć z pracowników - podnieść normę na przykład. Jak chcesz - to zostawaj, żeby się wyrobić ale i tak będziesz mieć zapłacone za to, co zrobiłaś wg swojej normy... Ja też kocham spać :placz: i dla mnie takie wstawanie to koszmar :placz: :placz: :placz: .
Nie nadaję się do pracy na takiej hali. Niby mili ale... No, długo by opowiadać :? Dobranoc wszystkim :1luvu:

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

Post » Pt cze 22, 2012 21:59 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

Mam trzy koleżanki, które pracowały w takiej szwalni należącej do Niemca :twisted:

Wszystkie zrezygnowały po 2 -3 miesiącach....
Opowiadały, że brakowało tylko SS-mana z batem do bicia po plecach :evil:

Przerwa trwała 15 minut i nie wiedziały, czy mają coś zjeść, czy iść do WC, czy zapalić :evil:

Asiu, Ty artystka jesteś i to jaka .... :1luvu: :)

Ja widzę Twój własny butik z Twoimi dziełami sztuki - a więc, NIECH SIĘ STANIE !!!!
Tego Ci życzę kochana :1luvu:

Buziaczki dla Ryśka :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob cze 23, 2012 13:45 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

kwinta pisze:Asiu, Ty artystka jesteś i to jaka .... :1luvu: :)

Ja widzę Twój własny butik z Twoimi dziełami sztuki - a więc, NIECH SIĘ STANIE !!!!
Tego Ci życzę kochana :1luvu:


Amen

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 23, 2012 14:52 Re: Ryś, Ryszard, Rysiek - cz.4

No, dzisiaj też byłam od 6 do 14... Ledwie ciepła jestem. Z bycia artystą niestety nie zawsze da się wyżyć. Nie tutaj- nie w Ełku. Lubię szyć fajne rzeczy, bawić się w biżu wszelakiego rodzaju. Tylko często jest tak, że ludzie wolą tanio a najlepiej za darmo. Ostatnio pokazałam królika tildowego koleżance. Tylko tego mniejszego (ok. 40cm). Barzdo chce ,żebym uszyła jej córce. Jak powiedziałam, że taki jest warty 50zł, a ja wezmę 40, to ona- " ale dla koleżanki zrobisz za 35? ". Ręce mi opadły. Żenada. W tej firmie, w której teraz pracuję- wiedziałam jak jest. Zapierałam się rękoma i nogami żeby tam nie iść. Ale po tylu miesiącach bez pracy- coś musiałam . Na rachunki muszę zarobić. Tyle, że na maszynie na której teraz szyję nie jestem w stanie zrobić normy bo często zrywa nitkę i tracę połowę czasu. Nikogo to niestety specjalnie nie interesuje. Ale co rano jak wybiegam z domu na autobus powtarzam sobie- no i h**- do pracy rodacy. Płacz ze złości nic mi nie da niestety.
A, żeby nie było tylko o mnie. To w końcu wątek mojego Rychosława. Wczoraj zastanawiałam się dlaczego nie postawił qpsztala. Dzisiaj jak tylko wróciłam do domu- otworzyłam balkon bo akurat jest bardzo ciepło. Zobaczyłam rozgrzebaną ziemię w jednej dużej donicy (szczęśliwie pustej- stoi tam tylko taka mała ze szczypiorem ). I już się domyślacie co znalazłam... :evil: . Posprzątałam i w donicy i poza- bo przecież musiał przesunąć tą małą, żeby było wygodniej- i poszłam zanieść szufelkę. Wracam na balkon a Rysiek znowu w donicy i tym razem centralnie się skupia i stawia kloca. 8-O :evil: :evil: . Tym razem dałam mu lekkiego klapsika. Nie sądzę , zeby to coś dało :? bo pewnie jak się uprze, to i tak narobi znowu. Nie wiem czy to wina żwirku- znowu mam silikonowy. Wcześniej się w nim załatwiał ale nie zakopywał. W bentonitowym jakoś chyba lepiej mu szło. Ale mam jeszcze 7 paczek :? . Ehhhh , nawet nie wiem dlaczego tak zaczął w tych donicach... Dobra, dzisiaj się rozpisałam. Idę znowu na balkon sprawdzić...

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 388 gości