Jestem w stanie uwierzyć, że Milusia zaatakowała dziecko

Na mnie dzisiaj się rzuciła z zębami i pazurami i mam ranę szarpaną łydki. Katalizatorem ataku była prawdopodobnie wrzeszcząca Sigma, która okupuje górę klatek (być może dziecko też krzyczało).
Zresztą ona też mi przyłożyła łapą, jak chciałam ją zdjąć. Nie wiem, czy je i czy się załawia. Mam nadzieje, że nie nasika na Waldusia, który jest ewidentnie w stresie.
Potem Milusia znowu była milusia
Koty dostały mięso z indyka (smakowało zwłaszcza Stasiuni i Bystrej) , zostawiłam im też mokre oraz zapalone światło, bo jutro rano
NIE MA NIKOGO W poniedziałek rano zresztą też..
Milusi i Glusiowi założyłam obróżki uspokajające, trzecia obróżka jest w żółtym woreczku w 1 szufladzie na kwarantannie - dobrze byłoby założyć ją tej histeryczce Sigmie.
Kocur na kwarantannie jest nieagresywny, ale syczy i siedzi w kuwecie. Nie dał sobie posprzątać. Glusia wygłaskałam po łebku.
Aha, przyniosłam kilka podkładów i pieluch, może się przydadzą dla maluchów.