W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-pomocy

No, jeszcze dwa miesiące tej wolności, a potem oswajanie :mrgreen:

Dobrze, że na parkingu jest tyle samochodów bo biedna kiciunia przynajmniej nie moknie

Naszej Dziuni kupiliśmy smyczkę i szelki, ale był ubaw - nie doszliśmy nawet do wyjścia, a Dziunia przerażona wbiła pazury w brzuch narzeczonego - odbiła się od niego i uciekła szybko do domu hehe

także szelki schowane, a Dziuni więcej nie będziemy zmuszać do spaceru

olafen pisze:No, jeszcze dwa miesiące tej wolności, a potem oswajanie

Tak tylko kto ją złapie, ona była bardzo głodna i do klatko-łapki nie weszła. Chciałabym aby miała domek, ale .... jak to zrobić, złapać ją. :roll:

Może spróbuj ją oswajać pomalutku :ok:

Jak dajesz jedzonko to próbuj coraz mniej się oddalać aż w końcu stawiaj miseczkę obok swoich nóg, potem jak się z tym oswoi to kucaj przy misce, potem próbuj ją głaskać - tylko wszystko malutkimi kroczkami. Czasu jest wystarczająco dużo żeby po wakacjach była na tyle oswojona żebyś ją mogła wziąć na ręce i zapakować do transporterka :ok:

Ja jeszcze wysmarowałabym ręce walerianką, aby kotka sama się do nóg i rąk łasiła

Skorzystam z tych wszystkich rad, może pomalutku da się Kiciunia oswoić. :1luvu:

Ona nie musi być od razu miziasta. Tylko taka, żeby można ja było złapać. Ja resztę zrobię w domu.

Burasi też nie szło od razu złapać, nawet do teraz nie wezmę ją na ręce i nie wsadzę do kontenerka ale z głaskami coraz lepiej i nawet ogonek można pocałować :oops:

beateczka pisze:Burasi też nie szło od razu złapać, nawet do teraz nie wezmę ją na ręce i nie wsadzę do kontenerka ale z głaskami coraz lepiej i nawet ogonek można pocałować

To już sukces. :ryk:

Kiciunię też się da oswoić

Będziemy nad nią pracować

olafen pisze:Kiciunię też się da oswoić
Będziemy nad nią pracować

Jesteś fajną optymistką. To dobrze. Dzisiaj koteczki nie trzeba było wołać o godz.16-tej czekała przy misce. Dałam jej i muszę odejść bo inaczej nie podejdzie. Rozmawia ze mną - miau, miau. Jednak gdy się o krok zbliżę to zaraz ucieka. :lol:

Jestem pewna, że kotka, gdy poczuje domek, i te rzeczy, nie będzie chciała już inaczej

Trzeba b.stopniowo zmniejszać odległość Twojego oddalenia się od napełnionej miski - za każdym razem zostań o krok bliżej.

Broszka pisze:Trzeba b.stopniowo zmniejszać odległość Twojego oddalenia się od napełnionej miski - za każdym razem zostań o krok bliżej.

OK.

Dzisiaj byłam bliżej jak zwykle i Kiciunia przyszła do miski. :1luvu:

W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-pomocy

Kto przegląda forum