MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!!!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 21, 2012 22:55 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

toz-police pisze:No i sprawa wyjasnila sie sama !! Mietek jest juz u nas spowrotem. Nie dogadal sie z kocurem, dostawal szalu i wyl.
Takze wiemy, ze dom z innym kocurem odpada. Dobrze, ze to jest kilkanascie kilometrow, a nie kilkaset. No nic szukamy domku dla Miecia dalej.

niestety czułam ,ze tak może być,tylko nie chciałam wcześniej prorokować :(
Mieciu :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw cze 21, 2012 22:56 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Renuś pisze:Tak naprawdę czuję jakby ktoś mi w pysk szczelił. Zebranie pieniążków na drogę po Miecia było naprawdę trudne, ale się udało. Wszystko już było ustalone i poukładane na niedzielę a tu dzisiaj czytam, że Miecio już ma domek. Oczywiście bardzo się cieszę, że tak się stało bo tak długo na niego czekał. Niemniej jednak zrobione to zostało troszkę nie fair. Jeżeli były jakieś wątpliwości to trzeba było od razu powiedzieć a nie dawać złudne nadzieje. Tak bardzo się cieszyliśmy na Miecia.
Kto pierwszy ten lepszy?? ale nie w ten sposób!!!

Bardzo proszę nie wklejać fotek Maćka na forum.


Ale to nie było perfidnie ukartowane,czy tygodniami ukrywane.Wczoraj pewna pani przyniosła do nas dwa kociaki,które znalazła w lesie,przy okazji chciała poznać Miecia,o którym gdzieś tam czytała,bo o Mieciu nie piszemy tylko tu na miau.Zakochała się,porozmawiała z mężem i dziś zadzwoniła i zapytała czy mogłaby go zaadoptować.Stwierdziłyśmy,że jest blisko,więc można spróbować(właśnie przez drugiego kocurka w domu) i się nie udało.Teraz przynajmniej wiemy,że Mieciu nie nadaje się do domku z innym kocurem.Jeżeli by pojechał do Ciebie w niedzielę,a my takiej wiedzy jeszcze wczoraj nie miałyśmy to zapytam się ciebie:-Co zrobiłabyś z Mieciem,czy masz miejsce,gdzie mogłabyś go umieścić,jakby w domu u ciebie nie mógł zostać?
Oddając zwierzaka do adopcji musimy rozważyć różne opcje,także te,że zwierzę do nas wróci,a nas niestety na transport nie stać,wątpię,czy Ciebie byłoby stać,by po paru godzinach przywieźć do nas z powrotem.


My po prostu chcemy dla naszych zwierzaków jak najlepiej,a nie zawsze się to udaje.Dziś jechałyśmy 20km w jedną stronę,by odebrać z domu stałego sunię,która podobno agresywna do innych psów,strasznie ciągnie na smyczy i pani z małym dzieckiem nie dawała rady z nią na spacery wychodzić,a oprócz tego sikała w domu.
Weszłyśmy do domu po psa,a ona kładła się nam pod nogami i rzeczywiście się załatwiała.Gdy wyszliśmy od byłych właścicieli sunia zmieniła się nie do poznania,stała się radośniejsza,nie ciągnęła w ogóle na smyczy,wręcz pilnowała się nogi i na każdy gwizd reagowała powrotem do nogi.Moim zdaniem ewidentnie była przez nich bita i załatwiała się ze strachu,druga sprawa to taka,że jak pies wybiegany i załatwiony na dworze to i w domu nie robi.Pół godziny później byliśmy u siostry mojej na ogródku i puściłyśmy młodą z mojej siostry psiakiem,bawiły się jak dwa szczeniaki-dwa ponad 30kg szczeniaki ganiały między krzakami,latały wokół fontanny,skakały na siebie,w ogóle w zabawie nie używając zębów-i to były psiaki,które widziały się po raz pierwszy w życiu.

Co byśmy zrobiły w tej sytuacji,jakby psiak był kilkaset kilometrów od nas,nic,pies nadal byłby bity,karcony i przetrzymywany w komórce 1m2,bo nie byłoby jak tam dojechać :(

Tak więc nie gniewaj się na nas,nie bądź na nas zła,po prostu zawsze próbujemy wybrać lepsze rozwiązanie,to nie nasze widzimisie.
Chcesz być kimś-najpierw bądź człowiekiem!!!

Obrazek

tatankas

 
Posty: 59
Od: Pt paź 07, 2011 19:30
Lokalizacja: Police

Post » Czw cze 21, 2012 23:06 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Czyli teraz w razie co dając ogłoszenia o adopcji kociaków jakichkolwiek dopiszcie "okolice Szczecina - Polic" ,uniknie się takich sytuacji jak ta,taka moja skromna podpowiedź :oops:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw cze 21, 2012 23:11 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Tak jak Ada pisze wczoraj pani przywiozla male kociaki i widziala Miecia, dzisiaj wieczorem go zabrala na probe. Nie udalo sie ... trudno. Miecio siedzi juz u nas 3 miesiace, jak bedzie potrzeba to bedzie nastepne, az trafi na ten swoj domek. A do pani do Wroclawia bysmy zadzwonily jutro i wytlumaczyly, ze Miecia wolimy miec blisko i, ze nie zgadza sie z kocurami. Zreszta to nie my wystawialysmy oferte, ze Miecio szuka domku w calej Polsce. My nie oddajemy naszych zwierzat daleko, bo niestety malysmy juz zle doswiadczenia. Takze prosze was nie piszcie, ze jestesmy takie zle. Naprawde wypruwamy z siebie flaki, zeby ratowac koty, a mamy w tym roku same ciezkie przypadki. Jutro jade z nastepnym polamanym kotem na Chopina do Gugaly.
KOCHANA BASIENKO NA ZAWSZE ZOSTANIESZ W MOIM SERCU [*]



ObrazekObrazekObrazek

toz-police

 
Posty: 1154
Od: Sob sie 27, 2011 13:50

Post » Czw cze 21, 2012 23:13 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Myszolandia pisze:Czyli teraz w razie co dając ogłoszenia o adopcji kociaków jakichkolwiek dopiszcie "okolice Szczecina - Polic" ,uniknie się takich sytuacji jak ta,taka moja skromna podpowiedź :oops:


Ogloszenie o Mieciu, ze dowieziemy go w calej Polsce nie bylo nasze.
KOCHANA BASIENKO NA ZAWSZE ZOSTANIESZ W MOIM SERCU [*]



ObrazekObrazekObrazek

toz-police

 
Posty: 1154
Od: Sob sie 27, 2011 13:50

Post » Czw cze 21, 2012 23:42 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Z zachowania Miecia widać, że mógłby zamieszkać z jakimś maluchem skoro jest taki opiekuńczy.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt cze 22, 2012 0:27 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

ankacom pisze:Z zachowania Miecia widać, że mógłby zamieszkać z jakimś maluchem skoro jest taki opiekuńczy.


Z kotkami tez moze mieszkac. Mialysmy ostatnio innego kocura w tym pomieszczeniu co jest Miecio, siedzial w klatce i niestety musialysmy go zabrac bo Mietek warczal i prychal.
KOCHANA BASIENKO NA ZAWSZE ZOSTANIESZ W MOIM SERCU [*]



ObrazekObrazekObrazek

toz-police

 
Posty: 1154
Od: Sob sie 27, 2011 13:50

Post » Pt cze 22, 2012 6:22 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

A ja myślę, że Pani nie była gotowa na adopcję Mietka, zabrakło cierpliwości albo doświadczenia. Oswajanie kotów to nie jest kliknięcie, poddała się.

WeraW

 
Posty: 1192
Od: Pt lut 24, 2012 21:02

Post » Pt cze 22, 2012 6:37 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Pytanie teraz brzmi- czy Renuś była by w stanie podjąć wyzwanie docierania chłopaków? Nie jest to niemożliwe.

WeraW

 
Posty: 1192
Od: Pt lut 24, 2012 21:02

Post » Pt cze 22, 2012 7:01 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Ja wczesniej zadałam pytanie co bedzie gdyby Mietek nie dogadał się z kocurem?? i własciwie konkretnej odpowiedzi nie dostałam.
On moze przebywac z każdym - z kotka, kociakami i psami, ale kocurów nie lubi i już. I nie ma co go na siłe uszcześliwiac, tym bardziej ze nie jest to miłe, jak sie kocury leją ze soba.

Ja wierze ze Miecio znajdzie dom ale bliżej, przynajmniej w zachodniopomorskim.

Może nie wyszło tak jak sobie marzyłysmy, ale trzeba próbowac dalej.

Wiedziałysmy od poczatku ze u kolezanki jest kocur i nakcji Mietka na kocura, i niestety potwierdziło się ze on kocurów nie lubi. Przynajmniej to wiemy.
Nie ma co nas krytykowac, bo chcemy też jak najlepiej dla niego.
Dla niego domek z ogródkiem to najlepsze rozwiązanie, i gdyby zdarzyła sie jeszcze raz taka sama sytuacja to drugi raz tez bym spróbowala.
Bardzo kochamy Mietka i dlatego chcemy zeby był blisko nas, po prostu.
viewtopic.php?f=1&t=138417

Moja kochana Basieńko nigdy Cię nie zapomnę. Wygrzewaj się na słoneczku za TM.

sylwia637

 
Posty: 111
Od: Sob sie 27, 2011 19:14
Lokalizacja: Police - koło Szczecina

Post » Pt cze 22, 2012 9:47 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Powiem Wam tak, jeżeli chodzi o adopcję to tak jak u nas w człowieczym życiu. Nie wolno robić tak, że damy, zobaczymy jak się zachowa i może zostanie. NIE MOŻNA TAK. To tak jak u ludzi. Pojawia się dziecko (koty traktuję można powiedzieć na równi z dziećmi) w rodzinie, w różnym wieku. Jeżeli jest starsze to dogadanie się z nim jest bardzo trudne, bardzo się staramy ale nie oddajemy przy pierwszym niepowodzeniu. Jasne zdarzają się przypadki oddania.
Gdzie najpierw wyrwany załóżmy z domu dziecka, gdzie w miarę się dostosował i czuł się trochę na swoim terytorium wraca i co myśli? Kolejne próby? Teraz pomyślcie co czuje taki dzieciak oddany?
Druga sprawa dziecko wyrwane ze środowiska nawet najgorszego chce tam wrócić. Bo tam czuł się bezpieczny na swój sposób.
Jak było z Mieciem? Mimo tego, że dostał od ludzi potężną dawkę nienawiści znów zaufał. Najpierw mieszkał w innym domu gdzie musiałyście go z tamtąd zabrać. Jak się zachowywał? Z tego co pamiętam wył pod drzwiami. Sytuacja z wczoraj- tak samo wył.
I ile razy zrobicie Mieciowi taką rewolucję?
Kocia psychika jest naprawdę złożona i pokręcona tak jak u ludzi. Trzeba ogromnej cierpliwości i ogromnej chęci na jej rozwikłanie.
Zdaniem psychologów u dzieci stosuje się albo radykale cięcie albo powolne oswajanie. Która metoda będzie zastosowana to zależne jest od tego, kto podejmie się tego. Ta osoba musi wykazać się konsekwencją, uporem i wielkim sercem do dziecka. Tak samo jest ze zwierzakiem. On też czuje. I mimo tego, że wszyscy mówią iż kot nie przywiązuje się do danej osoby to moim zdanie jest to nieprawda. Moja kotka właśnie w taki sposób "zdechła". Tak długo tęskniła i płakała za mną aż odeszła. Tylko wtedy jeszcze nie byłam taka mądra.
W schroniskach mają dobrą metodę. Adopcja po głębokim zastanowieniu bez możliwości oddania albo wcale. Zwierzęta też mają uczucia.
To tyle z psychologicznego punktu widzenia.
Może troszkę pokrętnie to napisałam, ale ten temat można ciągnąć godzinami i nie da się go streścić w paru słowach. Wmieszałam wątek dzieci z wątkiem ze zwierzętami ale tak naprawdę w życiu się wszystko ze sobą zazębia. Chcecie dla Miecia jak najlepiej - wiem o tym ja i wszyscy wokół. Tylko ten sposób w jaki to robicie nie bardzo jest dla mnie jasny. Nie chcę być tutaj alfą i omegą bo znam Miecia tylko z Waszych opowiadań. I z tego co widzę jest on bardzo wrażliwym kotem.
Absolutnie też nie mam zamiaru Was krytykować, ani źle o Was mówić. Jesteście cudownymi "kocimi mamami" o wielkim sercu i wielkiej charyzmie. I WIELKIE pokłony dla Was.
Moja rada jest taka: albo zróbcie radykalne cięcie albo powolne oswajanie Miecia z przyszłym właścicielem. Jeżeli go ktoś mocno pokocha to nic już nie stanie na przeszkodzie. A jeżeli tak bardzo pokochałyście Miecia to może go same weźmiecie do domu albo zostawcie go jako stałego rezydenta (takiego kociego stróża).

Ze swojej strony chciałam jak najlepiej i dlatego zgłosiłam się po niego. Przez całe swoje życie mam do czynienia z kotami. Były różne, różniste przypadki. Chciałam podjąć się tego wyzwania. No cóż trudno.

Życzę powodzenia.
I mocno wierzę, że dobrze wybierzecie dla Miecia. :ok: :ok: :ok:
Uściskajcie go ode mnie. :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Renuś

 
Posty: 21
Od: Nie mar 25, 2012 22:27

Post » Pt cze 22, 2012 10:37 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

toz-police pisze:
Myszolandia pisze:Czyli teraz w razie co dając ogłoszenia o adopcji kociaków jakichkolwiek dopiszcie "okolice Szczecina - Polic" ,uniknie się takich sytuacji jak ta,taka moja skromna podpowiedź :oops:


Ogloszenie o Mieciu, ze dowieziemy go w calej Polsce nie bylo nasze.

wiem,tylko napisałam tak ogólnie
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt cze 22, 2012 11:35 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Od początku śledzę wątek Miecia i muszę się w końcu wypowiedzieć.

To, jak potraktowałyście Renuś pozostawiam bez komentarza... :evil:

Jej ostatni post dowodzi, że jest osobą niezwykle odpowiedzialną i Miecio miałby bardzo duże szanse na szczęśliwe życie.

Przy całym szacunku dla tego, co robicie dla kotów w ogóle, przeraża mnie to, co robicie w szczegółach.
Po pierwsze przeraziła mnie wasza radość, że Miecio mógłby robić sobie wycieczki, bo las blisko. To raczej bardzo niefrasobliwe podejście, jeżące włos na głowie. :strach:
Już chciałyście wypuszczać Miecia w miejscu, gdzie został skatowany, bo bałyście się o kotki i kocięta. Jak się okazało, obawy były niesłuszne.
Miecio został wykastrowany bardzo niedawno i jego hormony jeszcze dają znać o sobie. Wcale nie jest przesądzone czy w dalszym czasie nie będzie sobie układał kontaktów z innymi kocurami na pokojowej stopie. Ale o tym można się przekonać dopiero po upływie czasu, którego nie dałyście ani Mieciowi, ani jego koledze. Ani Renuś... :(
Niestety, nie zawsze wszystko działa natychmiast, na pilota, na życzenie.
Mój ostatni tymczasik, zanim do mnie trafił, został oddany do domu z psem, bo psu umarł koci przyjaciel i zwierzak był bardzo smutny. Po jednej nocy kociak został zwrócony jako nienadający się do domu z psem. Bał się, syczał, nie chciał się zaprzyjaźnić. No porażka.
U mnie też jest pies. Zostali wielkimi przyjaciółmi. Ale trwało to ponad miesiąc, a nie jedną noc.

To tak do przemyślenia...
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 22, 2012 16:54 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

hanelka pisze:Od początku śledzę wątek Miecia i muszę się w końcu wypowiedzieć.

To, jak potraktowałyście Renuś pozostawiam bez komentarza... :evil:

Jej ostatni post dowodzi, że jest osobą niezwykle odpowiedzialną i Miecio miałby bardzo duże szanse na szczęśliwe życie.

Przy całym szacunku dla tego, co robicie dla kotów w ogóle, przeraża mnie to, co robicie w szczegółach.
Po pierwsze przeraziła mnie wasza radość, że Miecio mógłby robić sobie wycieczki, bo las blisko. To raczej bardzo niefrasobliwe podejście, jeżące włos na głowie. :strach:
Już chciałyście wypuszczać Miecia w miejscu, gdzie został skatowany, bo bałyście się o kotki i kocięta. Jak się okazało, obawy były niesłuszne.
Miecio został wykastrowany bardzo niedawno i jego hormony jeszcze dają znać o sobie. Wcale nie jest przesądzone czy w dalszym czasie nie będzie sobie układał kontaktów z innymi kocurami na pokojowej stopie. Ale o tym można się przekonać dopiero po upływie czasu, którego nie dałyście ani Mieciowi, ani jego koledze. Ani Renuś... :(
Niestety, nie zawsze wszystko działa natychmiast, na pilota, na życzenie.
Mój ostatni tymczasik, zanim do mnie trafił, został oddany do domu z psem, bo psu umarł koci przyjaciel i zwierzak był bardzo smutny. Po jednej nocy kociak został zwrócony jako nienadający się do domu z psem. Bał się, syczał, nie chciał się zaprzyjaźnić. No porażka.
U mnie też jest pies. Zostali wielkimi przyjaciółmi. Ale trwało to ponad miesiąc, a nie jedną noc.

To tak do przemyślenia...


Zgadzam się. Niby takie kociary z was, a jakoś nie wiecie, że często dokocenie nie trwa wcale dwa dni. Jak po tak krótkim czasie możecie stwierdzić, czy dane koty nie pasują do siebie? Czy Mieciu i domownik byli izolowani? Czy ta wasza "wspaniała" pani głaskała koty naprzemiennie, by wymieszać ich zapachy?
Poza tym, sorry, ale to jest forum miau, na których są pewne adopcyjne zasady. Sprawdziłyście ten dom? Patrzyłyście czy ma zabezpieczenia, jacy to ludzie, wypełnili ankietę? Wszystkie koty tak wydajcie? Poza tym Renuś pisała, że o niej dokocenie będzie trwało etapami, że jest świadoma z czym to się wiąże, że mogą być na początku starcia, wasza pani jakoś o tym nie wiedziała i jak się pojawił problem, oddała kota.
Gratuluję.
Ostatnio edytowano Pt cze 22, 2012 16:58 przez maneki, łącznie edytowano 1 raz

maneki

Avatar użytkownika
 
Posty: 648
Od: Pon wrz 19, 2011 12:40

Post » Pt cze 22, 2012 16:56 Re: KOCUREK MIECIO SZUKA CZLOWIEKA...KTORY NIE BEDZIE BIL...

Mam 5 kotów w domu, jednak nigdy nie stosowałam takiej metody, żeby wpuszczać nowego przybysza
od razu do reszty kotów. Najpierw nowy kotek miał oddzielny pokój i zapoznawał się z nim i z nami.
Po jakimś czasie jak widać było że jest spokojny i wyluzowany to na trochę był wypuszczany i pomału
oswajał się z resztą towarzystwa.
Nie wszystkie moje koty kochają się wzajemnie, niektóre po prostu żyją koło siebie, ale nie ma awantur.
Po ostatnim poście Renuś myślę, że Mietek mógłby mieć u niej dobry dom.

Mieciulku bardzo mocno trzymam za ciebie kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 49 gości