
Biegaj malutka po tęczowej łące [*]
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
black_cat_ pisze:ciągle nie mogę się pozbierać, oczy same zachodzą łzami...jak sprzątam kuwetę, jak sięgam po puszkę z jej ulubionym tuńczykiem z krewetkami...nie mogłam zlikwidować kroplówki, jakby to mogło na dłużej ją ze mną zatrzymać...jej kocyk leżący w sypialni, jej miejsca sprawiają ból...a tych miejsc jest tyle w całym domu...nie mogę siąść na fotelu, na którym podawałam jej kroplówkę...płacze, jak płacze mój ośmioletni synek, dla którego Gunia była wymarzonym, najukochańszym zwierzątkiem przyjacielem...i choć w domu są inne zwierzaki, kocham je, to oczywiste, jednak nie ma już JEJ żegnającej mnie jak idę do pracy i witającej jak z niej wracam... brakuje mi tych jej wielkich, mądrych oczu, które wpatrywały się we mnie jakby mówiły wszystko będzie dobrze...ale nie jest i już zastanawiam się czy jestem normalna, że tak rozpaczam ale nic nie jest lepiej...
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
nelka83 pisze:Jesteś jak najbardziej normalna. Jakiś czas temu żegnałam bezdomniaczka. Najpierw kk, później serduszko, ostatecznie FIP. Znaliśmy się zaledwie 2 miesiące, ale to był mądry i kochany kot. Nawet gdy był słaby, gdy było lepiej lub gorzej, rozbrajał mnie swoim spokojem, cierpliwością i ufnym spojrzeniem. Nie mogłam sobie wybaczyć, że nie udało się go uratować. Myślałam, że nie dojadę do domu tak się u weta spłakałam. Płakałam jeszcze nie raz, nie mogłam się ogarnąć, a to 'tylko' bezdomniaczek. Codziennie przed zaśnięciem o Nim myślę... Zawszę będę pamiętać, kochane Słoneczko (*)
Przesyłam wiele ciepłych myśli, trzymaj się.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, misiulka i 837 gości