OTW6-Wraca:Kachna s.102,Pingusia s.109!POMOCY!Żuniek:(

[ASK@]

Kocia kotłownia sie pali
Boże , koty ...Mam nadzieję,że tam nie siedziały ...

[jasia0245]

O rety - to pożar!

[_ogonek_]

Kocia kotłownia sie pali
Boże , koty ...Mam nadzieję,że tam nie siedziały ...

o kurczę...

Dobrze że Żuk się odblokował w końcu!

[zuzzik]

[meksykanka]

Asiu, co z kotami?
Skąd ten pożar?

[ASK@]

Wczoraj brakowało nam 5 kotów na wieczornym karmieniu.Dziś jednen nie przyszedł na karmienie.Ale karmicielki widziały wieczorem tri. Nie ma strachliwego i sekutnika.Ale oni raczej na kotłowni nie bywają.
Koty mocno wystraszone. Ale są.Poryczałam się jak zobaczyłam je wszystkie . Ktłownia czarna w środku, okno wywalone.Wiatr będzie hulał po pomieszczeniu .A takie fajne schronienie w zimę było.

Dziś jak wstałam zdjąć pranie zza okna bo padało jak cholera musiałam poogarniać chatę. Żuka obecność została mocno zaznaczona.Potem po karmieniu też ściera. Ech,życie kopciucha
Przed porządną burzą, taka z hukiem milusińscy jak szczurki rozpełzły się po dziurach. Wiedziałam,ze będzie źle Tylko Lucynka zameldowała się w łóziu upierając się przy głaskach. Rozkoszniaczek wielki z niej. Jak wylazło tałatajstwo to burzy koniec był bliski. A jak przestało na amen lać to paniusia musiała ciałko zwlec i koty nakarmić.
Do posesjowej dygałam przez płoty parkingowe, na tzw skróty, bo inaczej nie dało rady przeleźć przez drogę.Kajaka nie dorobiłam się. Otwock po takich ulewach płynie.

[zuzzik]

ufff...dobrze, że kotom nic się w pożarze nie stało

[iwona66]

Żuczku

dla całej reszty ,też

[_ogonek_]

[meksykanka]

Asieńko jak dzień, bo mnie złapało choróbsko ale kciuki zaciskam

[ASK@]

Padłam dziś. Mój pesel dał o sobie znać. A moje sarnie łydki dawały znać o przyszłym deszczu.I głowa. Powinna być jakaś firma posiadająca zastępcze członki by choć na czas jakiś je udostępnić.
W domu jak zwykle kipisz.Do tego duchota okrutna.
Koty pospały się ze mną.Rudzikowi nie przeszkadzało polegiwanie na mnie. On się nie spocił, ja tak.Tyle dobrego,że zwiotczałe mięśnie brzucha musiałam zasilić by nie wpadły do środka.Moja pobudkę przywitano wyjątkowo radośnie. Prosta przyczyna sie okazała -michy puste były.Ale przez moment miałam fajnie bo nie świadomie.
Żuniek jakby mniej ulewał się.Czyżby zajął się jego organizm produkcją kolejnych zatkań bo miejsce się zwolniło? Ma apetyt. Oczko łzawi i pokichuje deczko.Trzyma się z dala dziś od kotów więc musi deczko źle się czuć.
Lucuś stracił urok dziecinności. Jest jak nastolatek długaśny i chudy. Ale przytulak z niego wielki. Łapinkę nadal ciumcia.Cudnie się bawi i przepięknie gada.
Lucynka rozbraja gruchaniem.Pcha się na kolana, gada i zawojowuje nas na każdym kroku.Ale je dalej tylko jedno.I śpi w kontenerku.Ale to drugie już tylko czasami.Przepięknie bawi się.Ale sama.
Julka, upierdliwy namolniak, lgnie do nas bardzo. Gaduła i mruczuś daje popalić swym wszędobylstwem.Gania z kulkami jak głupia.Kocha Żuka.Miszczyni olimpijska w podrzucaniu myszek.Rekordem jest przerzucenie mychy przez cały pokój i trafienie w kubek TZ-ta.
Karmelek przytył i w brzusznej części zrobił się zwisły. Jest delikatniejszy obsługując nas pazurkami. Mruczy na cały dom.Najgłośniej ze wszystkich kotów.Uwielbia polowanie na Lilkę.Wie,że to ją denerwuje więc droczy się z przyjemnością. Karmel wiele kotów denerwuje.
Nastka stara się nie zwracać uwagi na gówniarstwo. To taki cudny kot.Tyle czeka na dom. Przestała przychodzić nocami na mnie.Zakocenie.Znalazła sobie miejscówkę wśród srebrnej tacy i kryształów.Zmierzch świetności epoki.Pasuje tam bo sama wygląda jak porcelanowa figurka.Utyta ale porcelana.

[kussad]

Czytam Twoją relację i uśmiecham się sama do siebie

[Hania66]

Asiu wciąż zaciskam w myślach wielkie kciuki za Twoje futerka

nie zawsze mam czas na pisanie, ale codziennie podczytuję co się u Was dzieje

[ASK@]

Żuniek chyba chory będzie.Z nonia leci glucik, nie je.Oczko smutne i łzawiące. Będę dzwonić do weta i dopytam się czy jest w ogóle jakiś nasz.Bo w weekend na pewno ikogo nie ma. Żal dzieciaka.Pupina mokra bo leci.Złamałam się dałam nifuroksazyd bo wyciek na dwa końce nie jest dobrym pomysłem organizmu.

Nie napisałam,że były wieści z DS. Raficzek napisał i Igunia i Jędrek. U wszystkich jest ok.
Raficzkowi tylko oczydło ciągle nawala -efekt bójki u nas.Mimo kropli sprawa się odnawia co jakiś czas. Mały ma się ok.Mruczy ,bawi się, ma apetyt, kocha i jest kochany. Zadomowił sie doskonale, czasem zawalczy zazdrośnik o uczucia Dużych z Tulinkiem.Ale oba koty mają sie doskonale. Duzi bardzo, bardzo zadowoleni z chłopaków.
Igunia też dobrze. Dom zabezpieczył okna i obie dziewunie chętnie przesiadują w nim. Lubią się bardzo i kochają swoją Panią. Jest zdrowa i szczęśliwa, znaczy sie Igunia. Uwielbia spać na Pani jak ta ogląda telewizję.Obie to lubią.A Pani nie jest za dużą osobą.
U Jędrusia na świat przyszła mała Pani Julka.Wczoraj skończyłą 2 miesiące.Jędrek kocha szczególnie swego Pana.Dla Julinki jest delikatny i ostrożny.Kontroluje czy rodzice dostatecznie dobrze opiekują się małą. Dom pisze,że każdy jest nim zachwycony i oboje dzieci dostarczają rodzicom wiele przyjemności.Jedynie gadatliwość Jędrusia ma czasem wady.Budzi małą.
No i zapomniałam napisać,że Sorek i Kasztanek odezwali się również.Zabezpieczono okna i chłopaki chętnie dulczą w nich. Są zdrowi, piękie wyglądają i bardzo dobrze się dogadują.Sorek lekko strachliwy nadal,Kasztan odważniak ciągle. Kasztan to kot małej Pani. Martwią tylko Dużych ich ciągle brzydkie kupale.Ciągle weci mają z nimi do czynienia. Sprawa pojawiła się już w DS i wlecze się. Ale po chłopakach nie widać "choroby".

[meksykanka]

Oj... dola zastępczej mamy tylu istnień.
Asieńko pozdrawiam.
Żuczeńku kochany, nie choruj