No to działaj już zaczynamy wypracowywać codzienną rutynę. Wczoraj byłam tak przejęta, że wyszłam wcześniej z pracy, motywując, ze już dostaję laktacji w związku z dziećmi w domu

. Smarkacze wypuszczone luzem harcują, aż padną. Padają, pośpią i znów harcują. Do piątku w nocy są w klatce, w piątek pewnie klatkę zabierze OKI. Ziutek bawi się z małymi w zapasy, wygląda to dramatycznie, ale maluch wypuszczony z uścisku nie ucieka, tylko poluje na wujka, więc źle mu nie jest. Sznurówek jest chyba nieco wystraszony, dziś go Lubczyk pogonił

ale powoli oswaja sie z sytuacją. Burilla po porannym występie ma chyba lekki kryzys osobowości, zobaczymy, w którą stronę mu minie. CDT wciąż wyniośle urażone, Zidane śpi na szafce a Bandido na lodówce z miną "to było zbędne" - czyli norma. Wszyscy jedzą i kuwetują, także jest
A to padnięte maluchy
