Broszka & Company cz.3

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 18, 2012 18:44 Re: Broszka & Company

To akurat, co piszesz, jest bardzo przykre.
Mogę tylko współczuć takich kolegów w pracy
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon cze 18, 2012 18:53 Re: Broszka & Company

To bylo pośrednio koledzy z pracy - dużo mlodsi i już jej nie znali.
Niemniej jednak w przysiędze Hipokratesa stoi jak byk, że starszym kolegom (czyli mistrzom i nauczycielom) szacunek się należy z urzędu.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 18, 2012 19:00 Re: Broszka & Company

To jedno a drugie - starszy człowiek siedzi i czeka. Bez sensu.

Gdy ja szłam na operację, kazano mi przyjechać już na czczo i nikt nie powiedział, ze do 14 będę siedziała od 7 rano na korytarzu, w koszuli nocnej i czekała na zwolnienie miejsca. Okazało się, ze do 14 mogłam jeść, po porannych badaniach - ale nie miałam co :)
A obiad mi jeszcze nie przysługiwał :)

Źle się dzieje w naszej służbie zdrowia i myślałam, ze może lekarze lekarzy lepiej traktują :?
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon cze 18, 2012 19:04 Re: Broszka & Company

Ci starej daty owszem. I jakoś im korona z glowy nie spada.
A mlodsi to już niestety inna bajka.

Inna sprawa, to durne i upierdliwe procedury, wymuszone przez nfz i często niczemu nie slużące :roll:

edit: Obiad to od lat nie przysluguje nawet dyżurującemu calą dobę personelowi :twisted:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 18, 2012 19:06 Re: Broszka & Company

A pacjentom ? :)
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon cze 18, 2012 19:09 Re: Broszka & Company

A to zależy od tego kiedy zostaniesz oficjalnie wpisana na listę pacjentów, a informacja dotrze do wlaściwego miejsca. Tu akurat nic się zmienilo; ew. burdel organizacyjny może być.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 18, 2012 19:11 Re: Broszka & Company

Oj był, ale na szczęście mam to za sobą :)
W sumie 5 dni głodówki się przydał, chociaż już ślad po tym nie został. :)
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon cze 18, 2012 19:17 Re: Broszka & Company

Chcesz powiedzieć, że przez 5 dni bylaś w szpitalu na lewiznę 8O O matko, to faktycznie mega-burdel :strach:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 18, 2012 19:21 Re: Broszka & Company

Nie, po operacji nie wolno mi było jeść. Dopiero 5 dnia dostałam jedzenie :) i tego dnia wypuścili mnie do domu :)
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon cze 18, 2012 19:25 Re: Broszka & Company

Pięć dni na samych kroplówkach - gratulacje.

Teraz się szybko po zabiegach uruchamia i wypuszcza do domu, żeby nie bylo jak w XIX wieku, zapaleń pluc od zbyt dlugiego zalegania w lóżku. Mojej mamie po operacji kręgoslupa kazali wstawać już na drugą dobę.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 18, 2012 19:31 Re: Broszka & Company

Będę się chwalić - na kroplówkach byłam 2 tygodnie, potem były kroplówki+bułka z masłem i grysik na rosole... Ale fakt - ze mnie był "ciężki przypadek" zwłaszcza że np. prośby o usunięcie sondy (przez nos do żołądka) były zbywane stwierdzeniem, że cyrki robię. A jak mnie wywieźli, żebym im statystyki nie popsuła, to w drugim szpitalu od razu wyjęli i w 24 godziny byłam jak nowa :roll: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon cze 18, 2012 19:38 Re: Broszka & Company

Ja pamiętam jak w wesolych latach 80 mojej mamie po wycięciu woreczka żólciowego pozwolili coś zjeść, a jej się zamarzyla kaszka manna na mleku (naonczas dostępna jedynie dla posiadaczy malych dzieci). Pól Wroclawia postawilam na nogi, żeby skombinować :mrgreen: A mama do dziś wspomina jaka pyszna byla :lol:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 18, 2012 19:48 Re: Broszka & Company

Był to rarytas :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: .
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Pon cze 18, 2012 19:55 Re: Broszka & Company

No. Sama podjadlam przy gotowaniu :wink:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 18, 2012 20:08 Re: Broszka & Company

Przed operacją marzył mi się grapefruit - normalnie aż mi się śnił a tu ani jeść ani pić już mi nie było wolno... Jak pomyślę, ile czasu minęło zanim go mogłam zjeść w realu a nie w snach ( i to mimo tego, że to 10 lat temu było, więc dostępność była) 8O .

Oj, pamiętamy te czasy kartkowe, gdzie wszystko się załatwiało, zamieniało i kupowało co i kiedy "rzucili". Zwykły papier toaletowy był trudno osiągalny, nie mówiąc o takiej kaszce. A dziś wchodzimy do pierwszego lepszego sklepu i do wyboru, do koloru :D Powiedziałabym "cokolwiek sobie zażyczymy", ale ponieważ ostatnio kardamonu w normalnych sklepach niet, to może jednak nie do końca cokolwiek :mrgreen: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera i 25 gości