Relacja z dyzuru porannego

sory że tak późno ale mnie ugotowało i padłam jak przyszłam
Na kwarantannie wszystko ok. Kociaki luzem wygłodniałe jak stado wilków, w pomieszczeniu pomimo zamkniętego okna była nawet całkiem przyzwoita tylko trochę capiło
Natomiast na zdrowej było troche chłodno - przyjemnie chłodno(nie wiem czemu to pomieszczenie jest takie zimne)
W boksach spokój- najbardziej odetchnełam jak zobaczyłam że maluchy wsówają jedzonko, a później sie bawią i dokazują.
W kuwetce też było sio i qupa.
Przy mnie rudasek zrobił piękną zawijana kupke do kuwetki.
Po nocy misaczka z mokrym była pusta, natomiast convalescent rozpuszczony nadal był w miseczce.
Nie miałam żadnego mleczka, bo jechałam zbyt wcześnie na jakowyś zakup.
Ogonek dzisiaj niestety nie zjadł przy mnie mokrego, chociaż wczoraj miseczkę wylizał.
Ale dzisiaj na moich oczach jadł ten kotek drobniejszy (biało czarny) z boksu górnego).
Mamuśka karmi maluchy, też kurcze dla niej trzeba pamiętać o mleczku i lepszym jedzonku.
Kupiłam 800 g. kitena dla maluszków i kupiklam też (rękami Wiesia o mnie odwiedził dzisiaj w Chatce i chwała mu za to ) 2 x 400 suchego intensinala na zdrową - bo miski były puste.
A co do krzaczków.
To na początku jak byłam to nie widziałam kotów.
Później poszłam jeszcze raz ok. 11 i była w krzkach ostrożna mamuśka- maluszków nie widziałam.
dałam jej jeść - nawet się rzuciła, ale obserwowała rękę. maluchów nie było widać, więc odpuściłam z łapaniem.
dałam jej suche i wode i myslę że spróbuję dzisiaj wieczorem, lubpóźniej.
Narazie trzeba odpuścić szukanie po krzakach, a bardziej ją do miejsca jedzeniem przywiązać.
teraz będą cieplejsze dni i nie są zagrożone.
Ja bardzo się martwiłam tymi złapanymi kociakami, bo jak by nie podjeły ze stresu jedzenia i nie złapało by się matki to byłaby klapa.
Teraz maluchy chyba będą o - to z mamuśką nie ma takiego pośpiechu ale wyłapać je trzeba.
N a zdrowej dzisiaj jakieś naburmuszenia.
A to józek syczał i gonił.
A to Josef

zasadzał się i gonił Józka - troszkę tak nerwowo.
ale do michy wszyscy zgodnie. jak wsypalam Intensinala to szturm na miseczki.
Wcześniej po koleji każdego kotka wyłapywałam do przedsionka i w małej ilości dostawali probiotyk.
Nie dostała tylko Złota bo były 4 kapsułki - jedna wczoraj się zmarnowała z mokrym którego Złota właśnie nie zjadła.
Ksara dzisiaj łaskawsza. Wczoraj też się mnie bala ale dzisiaj się ocierała i się wymyziałyśmy. U ksary w kuwecie wszystko było co miało być.
Udało mi się złapać qupkę tylko Józka- bo pozostałe strajkowały kupowo
Nie wiem czy w takim upale materiał się nie zepsuje, ale przed 17-tą będę w Lupusie to zostawię.