» Sob cze 16, 2012 21:31
Re: KOCIA CHATKA coroczna impreza KOCIO-CHATKOWA 23.06.12r.
I po dyżurze - koty nakarmione, kuwety posprzątane, miski pomyte, okna na małym uchyle - noc zapowiada się ciepła.
Na zdrowej ok - mam wrażenie, że tak jak jest jest dobrze wszystkim.
Na kwarantannie - Pysiol nieco zbyt ostro mam wrażenie bawi się z maluchem, chyba że to takie tradycyjne okrzyki bojowe malizn, bo fakt faktem ran ani większych zadrapań nie stwierdziłam.
Ogonek nie zjadł tego co miał z rana w misce - wywaliłam i dałam świeże, to ruszył jak gadałyśmy z Marą. Jak było cicho nie jadł. Kuwetę miał totalnie pustą - jakby poranny dyżur mógł się przyjrzeć. Był też zdenerwowany i bał się mnie - możliwe że psychoza Amelii tak na niego działa.
Czarna Dama czyli A. je i wydala bezproblemowo, więc powinno się z czasem uładzić wszystko; gorzej z Emilem i Emilką - nie jedzą (przynajmniej mokrego), on syczy i jest podenerwowany, ona daje się głaskać, ale nie wygląda to dobrze... Nawet jak dostały Bozitę z dodatkiem gorącej wody (daję tak moim - raz że jest optycznie więcej, dwa że chętniej jedzą jak jest ciepłe i mocno pachnie) - też nie ruszyły. Mamuśka miziała się ze mną jak szalona, ale jak w trakcie mizianek odwróciłam głowę, bo jakieś siksy szły za oknem i gadały ugryzła mnie do krwi - na zasadzie "co ty robisz, miałaś na mnie zwracać uwagę". 5 minut później znów była do rany przyłóż.
PS. Na kwarantannie zostawiłam suche - paczkę Friskies i Royala dla maluchów po tym kotku[*] z Katowic. Nasypałam małemu do miski, ale on tak średnio, jako że Pysiol i reszta przylecieli jeść.
Na zdrowej jest w łazience torba Kitty i zabawka mała - od pana od Madzi. Są zachwyceni kicią i bardzo szczęśliwi. Dali też kłębek włóczki, ale zabrałam. Niestety jak pan na mnie zawołał po raz kolejny przywaliłam łbem w półkę, więc byłam nieco rozkojarzona i nie poinformowałam, że kot+włóczka= potencjalne niebezpieczeństwo dla kota. Ja to wykorzystam - młoda się nudzi w szkole (skończyli materiał) to będzie sznureczki plotła.