Patrzyłam sobie dziś na Zołzę kiedy to dreptając po kołdrze z wielkim namaszczeniem mościła sobie odpowiednio wygodny dołek między moimi nogami. Zupełnie nie zważała na to, że budzik dotychczasowo dzwonił już trzy razy, co ostatecznie przepowiadało już moje powstanie. Ugniatała kołdrę mrucząc wprost nieprzyzwoicie. Wyślizgnęłam się po iście wężowemu ku górze łóżka, tak, by nie zburzyć kołdry, którą tak misternie pod sobą udeptywała. Kiedy mi się to udało, przysiadłam na moment koło niej (co chyba było główną przyczyną mojego i G. spóźnienia się do pracy) i zaczęłam ją głaskać. Mruczała jeszcze bardziej. Zołza ma niesamowite oczy - raz są idealnie złote raz głęboko zielone, potrafi nimi patrzeć prosto w ludzkie oczy, tak głęboko, bardzo mądrze. I tak patrzyłyśmy sobie w oczy a ja się zastanawiałam czy jej się uda. Nie myślimy już z G. kiedy zacząć ją ogłaszać, do jakiego stanu musimy doprowadzić jej zdrowie by w ogóle móc myśleć o szukaniu jej domu. Ona po prostu z nami jest. A ja patrzę na nią i myślę, czy jej się uda, czy nam się uda jej pomóc. Mimo wilczego apetytu wciąż jest dość chuda. Ten gorszy wizualnie bok jest dziwny, przed udkiem bardzo zapadnięty, nie odrasta na nim normalna sierść, skóra jest bardzo tkliwa. I ten boczek i udko są wyraźnie chudsze od drugiego, na którym sierść odrasta normalnie. Odrastająca sierść bardzo z niej leci, Zołza się dużo myje, zakłacza się. Ale pawiki puszcza do kuwety

Jednego, kłakowego pawia dokładnie. Wciąż myślę co z jej nerkami, czy ma PNN? A skąd anemia? Krew w moczu? Ostatnio też pobolewają ją łapki. Jak wstaje po dłuższym leżeniu czy spanku kuleje na wszystkie łapy, musi się dopiero rozchodzić. To chyba starość? Ale przecież potrafi się bawić jak małe kocię! Biega po domu jak szalona, walczy dzielnie z Ikeowskim szczurciem. Gania za chłopakami strasząc niemożebnie łaciatego Gąbka i obrzucając się strasznymi inwektywami z Rudowłosym Roderykiem. Czy jej się uda? A może ten miesiąc z nami świadczy od tym, że już się jej udało? Że nie umarła w schronie? Przecież teraz chyba żyje dobrym życiem?
Mam nadzieję, że idzie ładna pogoda, Zołza tak bardzo lubi wygrzewać się w słonku na balkonie...