Junia pisze:Gretta, rozumiem, że jesteś przeciwniczką kotów wychodzących
natomiast ja w tym temacie mam dosyć sprzeczne poglądy... nie mam serca pozbawiać moich kiciolków trawy, słonka, świeżego powietrza... uważam to za czysto niehumanitarny sposób wychowywania kiciolków... no spróbujcie zamknąć się na całe życie w domu bez trawy, słonka, deszczu, świeżego powietrza...bardzo smutne musi być życie takich kotków... choć powiem szczerze, że strasznie się martwię jak Pączek wychodzi do ogrodu na spacer... to chyba jest tak jak z dziećmi, martwimy się o nie, troszczymy, ale mimo wszystko pozwalamy im wyjść z domu, np. na dyskotekę, czy wyjechać na wakacje...
Uwierz mi, koty w domu mogą być szczęśliwe, jeśli tylko poswięca im się odpowiednia ilość uwagi. Jako dziecko miałam koty wychodzące na wsi, 5 domków na krzyż (teoretycznie bezpieczniej, prawie nie ma samochodów itd. Skutecznie wywrócił moje przekonanie o 180 stopni dzień, kiedy znalazłam mojego kota pod domem z urwaną tylną łapą w agonii. U weta dowiedzieliśmy się, że kot ma pogruchotane wszystkie kości, nie ma dla niego ratunku. Ne potrafię sobie wyobrazić, co go spotkało. Od tej pory wiem, że lepsze życie w domu niż śmierć w męczarniach
