joshua_ada pisze:casica pisze:Zresztą dobrym przykładem jest relacja ibn Fadlana. Na jej podstawie powstała książka i film 13 wojownik, oczywiście relacja ibn Fadlana (posła z Bagdadu na dwór chazarski) kończy się na opisie pogrzebu zmarłego wodza ar-rus (co do tego "ar-rus" dyskusja trwa już dobrych 150 lat, chodzi oczywiście o etnicum). W oryginale, po spaleniu wszystkiego co było do spalenia na stosie pogrzebowym, zebrano szczątki do urny, a ja samą ustawiono na kopczyku ziemi przy drodze. Tak więc oczywiste jest, że ślad materialny takiego pochówku nie mógł dotrwać do naszych czasów.
O kurczaki, nigdy nie wchodziłam w tło jednego z ulubionych filmów.![]()
Ulubiony stał się przypadkiem (kiedy jechaliśmy z TŻ na wakacje - kierowca autokaru puścił ten film zarówno jak jechaliśmy, jak i wracaliśmy. Za rok - kolejne wakacje, inny autokar i co nam puszcza kierowca? "13 wojownika". Mieliśmy ubaw po pachy. Do dziś obejrzeliśmy ten film pewnie ponad 20 razy... Do 14 razu jeszcze liczyliśmy, potem już przestaliśmy.Znamy sceny, dialogi... Ale wstyd - nigdy nie wczytywaliśmy się w filmowe FAQ)
Teraz chcę obejrzeć "Valhalla: Mroczny wojownik" (chyba podobny schemat w filmie, "obcy" - w sensie kulturowym. Za dużo recenzji nie czytałam, nie chcę sobie psuć przed obejrzeniem.).
Uwielbiam 13 wojownika


Oczywiście przygody bohatera na dalekiej północy są wymyślone, ale wymyślone z sensem.
I też widziałam ten film multum razy. A wzięłam go kiedyś z wypożyczalni z zamiarem pokatowania się i posmiania i bardzo się wówczas mile rozczarowałam
