Dziewczyny, dzięki za kciuki i podpowiedzi. Wszystko stosujemy.I krowie mleczko i śmietankę i mleczko wh.Także z karmami przeszliśmy na różniste by jelita miały łatwiej.
Wiem,że dr Ania poleciła mu jeść wszystko i z innej przyczyny. By chłopak zaznał smaków innych niż do tej pory.Bo nie wiadomo czy zdąży.
Ale może mu to pomoże.

Już raz odwrotność działania powróciła go do życia.Martwię się przetoką.By nie poszła dalej.Rozcięte i "wyrównana" z odbytem ma mu pomóc w wypróżnianiu się.Byleby nie pękło dalej.Byleby kał nie zalewał brzunia.
Rano dokupiłam wh dal juniorków bo z przyjemnością to je (ostanie

).Tak jak popija mleczko wh.Świadomie grzeszę z karmą ale on ma teraz apetyt więc niech je. Choć z drugiej strony wolałabym by sie przegłodził.Jelita miały by czas na opróżnienie.
Żuniek śpi, a właściwie drzemie. Na oknie w promieniach pierwszego słoneczka.Jest duży i pięknie wygląda. W nocy nie przyszedł się miziać więc musi lepiej się czuć. Tak sobie tłumaczę.Na dobre.Spojrzałam teraz na niego a on zapytał "co ?".
Wieczorem naszykowałam mu końcówkę juniorka.Nie zjadł wszystkiego więc schowałam miseczkę do kasy pancernej. Znaczy się mikrofalówki

Niestety drzwi nie dokładnie domknięte zostały.Jakiś koci dziad włamał sie i zeżarł to co Żuniowi na noc zostało.
Lucynka wczoraj leżała kołami do góry na kocyku, grzejąc sie w słonku.Zniosła nawet obecność Lucka,Żuka i Karmusia.Grzała brzuszne dredy.
Karmuś dziś raniutko podjadł. Śniadanie było później niż zwykle bo moje leniwe ciałko zwlec się nie mogło.Dopiero awantura kotów postawiła mnie do pionu. Więc Karmel nachapał się prędko bo głód go poganiał.Po czym poszedł na dywan i raczył przyozdobić go spóźnionym śniadaniem. Ostatnio jak ten rzygowinowy Kopciuch wydłubuję pracowicie wszelkie dobra z włosów dywanu.
