asia2 pisze:Bożena jak dziś Ty i Twoje bidulki ?
Ja sie trzymam,gardło mnie boli i "gnaty",ale cóz,dzieci maja speeda w tyłkach i matka musi nadażyć
Oprócz Rumcajsa i Omarka wygląda nieźle w domu.Kornelia jak na razie z Kiziunia w porzadku...Abba ma małego gila,ale spokojnie.Czarnuszek smarcze,ale bez jakichs objawów niepokojacych-nasmarka i spokój jest...Teraz po tym calym wzmacnianiu cykloferonem wyglada jakby lepiej.Odksztusza flegmę ładnie...Te oczka raz tak,raz siak...
Omarek sie wycofał z bójek,leczymy "poobijane gały"

Troche mu ten Śniezek łomot spuścił,troszke mu oko ropieje,więc przemywamy.Zaczał mi dzisiaj kichac,ale na razie nic niepokojacego sie nie dzieje.Antek tez ma jedno oko zatarte,wiec musiał sie z któryms pacnac łapą

Oczy całe,więc to najwazniejsze..
Rumcajsik wczoraj znowu nasraczkował...trzymam diete i podaje kore wiazu dalej.Niestety jakichs nadzieji na poprawe przestałam oczekiwać.Spada mu masa miesniowa

Chyba wie,ze jest xle ,bo mi nawet pozwala podawac juz leki,bez owijania go w "kaftan bezpieczeństwa"
Takiego nerwa złapałam na moje kociarstwo,bo mi którys naszczał na..żelazko.Cały kabel ,wsio śmierdzi szczynami,Wyczysciłam i podłaczyłam-wali sikami....normalnie im te sikawki powyrywam kiedyś...

Zapomniałam w nocy schowac,i proszę

-moja wina,co tam-kotki tylko zaznaczyły ,ze to ich żelazeczko.
Piore debowe krzesła dzisiaj,bo tez po tych sraczkach trzeba je dobrze oczyscic,troche sie umordowałam,szoruje dzisiaj tylko dwa...
Kupiłam niedawno niedrogo fajne poduchy.Dlaczego?no bo miały nieprzemakalny materiał,czyli pomyslałam sobie,ze gabeczka rach/ciach i wyczyszcze jak coś.No i oczywiście sikuty szczochaja n ate własnie poduchy.Musze je komus oddac,komus kto ma koty nie lejęce,albo odsprzedac "co łaska",albo zapierdzielac i szorowac te poduchy....Fajne sa takie wielkie,porzadne-na 2 pufy maja wielkość.Kolory:braz ,khaki,czerń...Siersc i zwirejk się nie przyczepiają.Nie mozna prac w pralce....
Miałam tez smieszna akcje dzisiaj rano-na poczatku nie złapałam o co chodzi,ale w skrócie:
przed drzwiami do pokoju Łukaszka siedza dwa koty:Kizia i Lucky i płacza,miaukola jakby je ktos obdzierał ze skóry,myslałam,że cos sie stało.Wyłaczyłam muzyke i słysze,ze...Łukaszek gra na flecie,a koty ruszaja na ratunek

Za wszelka cene chciały pomóc skrzywdzonemu "komuś"

Kizia to takiego instynktu dostała,ze drapała drzwi....jak tylko Lukaszek przestał grać...tzn"rzępolić"
Na dokładke nasz pies zaczał wyc w akompaniamencie...akurat dobrze się złozyło ,bo pańcia cierpi na potworny bół glowy
