Wątek cukrzycowy VI

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Wto cze 05, 2012 21:34 Re: Wątek cukrzycowy VI

Tinko! melduję, że podaję od wczoraj wieczorem 0,1 - 0,2 u wg twojego rysunku. dziś wydawalo mi sie, że jakoś bardziej głodna Kropcia była, poluje na siusiu żeby paskiem sprawdzić czy się cukier nie pojawia. jednak ta krzywa to byla na 0,5 u i boję sie żeby Kropulce cukier nie poszedl nadmiernie w górę. podjęłam dzis próbę zbadania pre glukometrem... muszę poprostu podejmować próby codziennie i nie zrażac sie tym że sie nie udało... dziś sie nie udalo... Kropelina reaguje agresywnie na próby prztrzymania nawet lagodnego, glaszczącego... ech. no bede musiala znow do lecznicy jechac na krzywą, pewnie po tygodniu tej małej daweczki. dziekuje Tinko.

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Wto cze 05, 2012 21:56 Re: Wątek cukrzycowy VI

Ja nie umiem pobrać krwi :(
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 05, 2012 22:28 Re: Wątek cukrzycowy VI

Kochane Dziewczyny,

spokojnie, naumiecie się. Monitoring glukometrem jest ubezpieczeniem na życie :D Wam też się uda :ok: Musicie jednak do tego podchodzić bardziej na luzie. Nie dajcie się zwariować i nie pokazujcie swoim Kruszynom, że same się trzęsiecie. Koty to natychmiastowo wyłapują. Wasz stres przenosi się na nie i wtedy reagują one podobnie jak Wy. Ja też tego doświadczyłam. Zawsze jest tak na początku. Zapytajcie innych doświadczonych "wampirów", jak wyglądały u nich początki. To była klęska za klęską :(

Każde niepowodzenie powinno być jednak zachętą do powtórki. Nie macie innego wyboru.

Pozdrawiam ciepło i trzymam wielgachne kciuki za dalsze próby pomiarów :ok: :ok: :ok:
Tinka
Ostatnio edytowano Wto cze 05, 2012 22:31 przez Tinka07, łącznie edytowano 1 raz
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Wto cze 05, 2012 22:31 Re: Wątek cukrzycowy VI

Jola, nie denerwuj się. Na pewno widziałaś instrukcje Tinki z początku wątku, takie z obrazkiem kociego ucha. Wróć do nich. Przeczytaj spokojnie.
Ja czasami też mam kłopot z pobraniem. Np. z prawego ucha pobiera się dużo lepiej niż z lewego. Ja kici podgoliłam trochę brzeg uszu od zewnętrznej strony. Najpierw masuję ucho, aż będzie ciepłe. Podkładam od wewnętrznej strony zwinięte płatki kosmetyczne i tak uciskam ucho kota, żeby naczynie krwionośne biegnące wokół ucha nieco nabrzmiało. Poza tym taki mocniejszy ucisk nieco "zamazuje" ukłucie. Kłuję bezpośrednio w naczynie maleńką igłą do pena. Już tu zachwalałam posługiwanie się igłami do pena w tym celu, bo można je postawić na sztorc bez brudzenia, podczas przygotowań do kłucia. Nauczyłam się, że trzeba kicię dość mocno trzymać, aby nie zatrząsł głową, bo wtedy cenna kropelka ląduje na mojej twarzy.

Nie zrażaj się. Umiesz pobrać, tylko jeszcze tego nie wiesz.
______________

Tinko, jak zaawansowane jest tłumaczenie tej niemieckiej strony?
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Wto cze 05, 2012 22:57 Re: Wątek cukrzycowy VI

Oj dziewczyny, jest kiepsko. Wieczór prób nieudany. Pocieszam się że nabiorę wprawy i będzie szło gładko tak jak z zastrzykami, a na początku też mi się ręce trzęsły aż podłoga drżała.
Na biegu kupowałam z nadzieją że zacznę od dziś pomiary a tu nic.
Próbowałam robić tak jak wetka ale pojawiła się maleńka kropla która nic nie pokazała.
Podświetlałam uszko latarką i niby są cieniutkie żyłki. Muszę się przygotować psychicznie bo jutro nie odpuszczę. Buri jest zła, chociaż to bardzo łagodna koteczka.
Dziękuję Wam za pomoc, jutro od nowa poczytam wątek i wrócę się pożalić.
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 05, 2012 23:10 Re: Wątek cukrzycowy VI

Jola, wal w to największe naczynie przy brzegu ucha. Jak się pojawi kropelka nieco zbyt mała, to ja "dopompowuję" nieco krwi z naczynia, uciskając/masując je w stronę nakłucia.
Jola, dla mnie jedną z najcenniejszych praktycznych rad była rada Tinki, aby przy pobieraniu krwi pasek do glukometru wsunąć tylko trochę, żeby nie uruchomić odczytu. Jak już się pojawi kropla krwi, można jedną ręką chwycić glukometr, docisnąć pasek (ja dociskam na prawym udzie), poczekać chwilkę aż się pokaże symbol kropelki i przystawić do kociego ucha.
Ostatnio edytowano Wto cze 05, 2012 23:17 przez Małgorzata i Toffee, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Wto cze 05, 2012 23:13 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgorzata i Toffee pisze:Jola, wal w to największe naczynie przy brzegu ucha. Jak się pojawi kropelka nieco zbyt mała, to ja "dopompowuję" nieco krwi z naczynia, uciskając/masując je w stronę nakłucia.

Ale ona mi wtedy wieje, albo rusza główką jak tylko poczuje ukłucie.
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 06, 2012 0:12 Re: Wątek cukrzycowy VI

No niestety, mój też wtedy chce zmykać. Może spróbuj ją najpierw zrelaksować, potrzymaj na kolanach nieco dłużej, dłużej pomasuj ucho? A potem to już trzymaj mocno. :) Jeśli mocno uciśniesz ucho, to samo ukłucie będzie mniej odczuwalne.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Śro cze 06, 2012 10:41 Re: Wątek cukrzycowy VI

Tinka07 pisze:Hej Feniks,

moje własne doświadczenia i doświadczenia znajomych z kotami cukrzycowymi z nowotworami złośliwymi wskazywały na coś zupełnie odwrotnego: albo dziwnie niskie wyniki glukozy we krwi przez pewien czas, albo remisja, a potem diagnoza – nowotwór.

Tinka na kilka miesięcy przed diagnozą nowotworu złośliwego przez 3 dni nie potrzebowała w ogóle insuliny. Bardzo mnie to wtedy zaniepokoiło. Poza tym miała bardzo wybiorczy apetyt. Po fakcie i po przeczytaniu książki Martina Kesslera: „Kleintieronkologie: Diagnose und Therapie von Tumorerkrankungen bei Hunden und Katzen” (tu online, ale oczywiście nie cała: http://books.google.de/books?id=LHxZh7- ... &q&f=false ) zrozumiałam, dlaczego tak się to wszystko działo. Była to wtedy typowa faza wzrostu nowotworu, a te potwory (nazywając to bardzo trywialnie) potrzebują niesamowitej ilości węglowodanów. Z tego względu pacjenci z nowotworami złośliwymi zaczynają w bardzo szybkim tempie tracić na wadze. Tak też było u Tinki. My mieliśmy jednak wszelkie możliwe badania, żeby zlokalizować i określić rodzaj nowotworu: wtedy był rentgen płuc, następnie tomografia komputerowa i w końcu aspiracja cienkoigłowa, żeby pobrać materiał do badań histopatologicznych. Na tej podstawie można było konkretnie określić rodzaj nowotworu.

Mam wielką nadzieję, że u Eśka to jednak nie ma nic wspólnego z nowotworem złośliwym. Diagnozę postawiono u niego już chyba półtora roku temu, a koty z nowotworami złośliwymi tak długo w dobrej kondycji nie żyją. Zresztą jedynie na podstawie USG nie sposób postawić diagnozy, czy to nowotwór złośliwy, czy łagodny.

Feniks, rozumiem, że w moczu nie było żadnych bakterii. Jak wyglądają zęby (FORL?)? Czy leukocyty całkowite, segmenty i pałeczki są w normie? Czy nerki są OK? Kiedy ostatnio robiłaś badania T4?

Zastanawiam się cały czas, co można by jeszcze sprawdzić. Czasem przy podawaniu antybiotyku wyniki są w dalszym ciągu jak zaczarowanie. Spadają dopiero po zakończeniu leczenia.

Ja pozostałabym jeszcze przez kilka dni na dawce 1 jed. Ta krzywa cukrowa nie jest wcale aż tak tragiczna. W medycynie weterynaryjnej byłaby to optymalna krzywa. My wiemy jednak, że udaje się o wiele lepiej. Jesteś przyzwyczajona do o wiele lepszych wyników, dlatego zaczynasz się bardzo martwić. Esiek spadł Ci jednak do 100 mg/dl. Jeśli podasz więcej insuliny, nie wiadomo, jak to będzie. Krzywa może być jeszcze bardziej stroma. Na Twoim miejscu zostawiłabym tę dawkę jeszcze przez kilka dni. Od kiedy ją podajesz? Jaka była wcześniejsza dawka i jakie były na niej wyniki?

Pozdrawiam serdecznie
Tinka


Tinko,
chciałam Ci bardzo podziękować za odpowiedź i poświęcony nam czas. Te wcześniejsze zmiany co miał na śledzionie to cały czas są, na wątrobie natomiast jest zmiana o wielkości 2,5 cm. Mam też cichą nadzieję, że nie jest to złośliwe. Czytałam w artykule :
http://www.vetpol.org.pl/www_old/ZW2006 ... zustki.pdf
że zmiany na wątrobie u kotów często nie są złośliwe. Poczytam jeszcze tę publikację , którą podesłałaś. Wg mnie mamy stan zapalny , być może znów od trzustki, tylko jak to z Eśkiem bywa jest on bezobjawowy. Od tygodnia jesteśmy na 1 j. Wcześniej dawałam 0,75 j. PRE miał wtedy 180-220. Dzisiaj PRE wynosiło 286, chociaż 2 z przodu. Dostaliśmy jeszcze Doxycyclinę, 2 lata temu dobrze na nią poszedł, więc mamy nadzieję że i to da efekt. Mocz był czysty, nerki też są w porządku. T4 nie robiliśmy, postaram się wykonać więcej kompleksowych badań. Morgologię mam chyba bez rozmazu, muszę sprawdzić to wkleję to co mam. Kły, które były popsute zostały usunięte 2 lata temu, reszta paszczy jest bez zarzutu. Naprawdę jak na te 17 lat to Esiek jest w dobrej ogólnej kondycji.
Poczekamy zatem z tą dawką insuliny jeszcze, może coś ruszy na lepsze i drugi antybiotyk rozgoni stan zapalny.
Wyniki wrzucę wieczorem. Jeszcze raz bardzo dziękujemy Ci Tinko za zainteresowanie. :D
Pozdrawiamy
Eśkowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... 0#p8422130
Borysowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=167143

Esiu [*]15.07.1995 - 02.01.2014r.... byłeś mi wschodem słońca i zachodem...
Borys [*] 2009 - 28.02.2019r. .. byłeś mi Najdroższym Towarzyszem ...

feniks32

 
Posty: 1506
Od: Pt gru 04, 2009 21:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 06, 2012 21:54 Re: Wątek cukrzycowy VI

U nas niestety ostatnio nie za ciekawie, musiałam zwiększyć ilość insuliny, bo Prosik nie wytrzymywał ostatnio nawet 12h. Nie wiem, co się dzieje. Po pierwsze muszę postarać się o nową insulinę, bo ta już chyba leży dość długo. Choć pewnie nie w tym rzecz, bo po zwiększeniu dawki efekty są natychmiastowe i jesteśmy w tej chwili +16 w nomie. Ale poszło 0,5 a tyle to myśmy podawały bardzo dawno temu.

Kupiłam ten polecany glukometr, zobaczymy. Byłaby to istotna oszczędność, aczkolwiek boję się, że te 100 pasków za 49 zł to jakaś promocja. Bo generalnie 50 pasków jest w takiej cenie również.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 06, 2012 22:13 Re: Wątek cukrzycowy VI

sheridan pisze:U nas niestety ostatnio nie za ciekawie, musiałam zwiększyć ilość insuliny, bo Prosik nie wytrzymywał ostatnio nawet 12h. Nie wiem, co się dzieje. Po pierwsze muszę postarać się o nową insulinę, bo ta już chyba leży dość długo. Choć pewnie nie w tym rzecz, bo po zwiększeniu dawki efekty są natychmiastowe i jesteśmy w tej chwili +16 w nomie. Ale poszło 0,5 a tyle to myśmy podawały bardzo dawno temu.

Kupiłam ten polecany glukometr, zobaczymy. Byłaby to istotna oszczędność, aczkolwiek boję się, że te 100 pasków za 49 zł to jakaś promocja. Bo generalnie 50 pasków jest w takiej cenie również.

Niestety tak. Drugie opakowanie jest "nie do sprzedaży" ale pewnie będą następne promocje.
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 06, 2012 23:38 Re: Wątek cukrzycowy VI

Jak nie do sprzedaży? Co to znaczy? Ja kupiłam dwa za 49 w sklepie na Woli, a teraz zamówiłam w sklepie internetowym i też były dwa za 49.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Czw cze 07, 2012 7:03 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgorzata i Toffee pisze:Jak nie do sprzedaży? Co to znaczy? Ja kupiłam dwa za 49 w sklepie na Woli, a teraz zamówiłam w sklepie internetowym i też były dwa za 49.

W tym sensie że płacisz za jedno opakowanie, a drugie dają jako gratis i paragon też masz na jedną sztukę.Obejrzyj pudełka.
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 07, 2012 10:24 Re: Wątek cukrzycowy VI

Zważyłam dziś Agatkę - kurcze, dużo straciła :(
Przez ostatnie kilka tygodni prawie 1kg, waży dziś 3,2 kg ...

Cukier niezły, bo właściwie nie przekracza 200 od paru tygodni, ale może to przez to, ze Agatka mało je?
Tylko kilka razy poliże jedzonko i koniec :( Dokarmiam, ale i tak wydaje mi się, ze to za mało :roll:
Nie wiem, co się dzieje, czy mamy kolejny kryzys? Tylko co tym razem?

Przestałam już pilnować diety cukrzycowej - daję co tylko Agatce może smakować. Próbowałam z Recovery, Convalescence, próbowałam gorszą karmę typu Gourmet. Cały czas ma suche, podsuwam jej chrupki Intestinala, bo te zawsze najbardziej lubiła i klapa, niewiele je. Jedyne, co je ze smakiem to żółtko przepiórcze i witaminki z tubki.
Karmię ją Gerberkami, bo to najlepiej jej wchodzi.

Mam tłuszcz wołowy w proszku - dawany przez hodowców kotkom rujkującym i karmiącym, zastanawiam sie, czy bardzo jej zaszkodzę, jak tez jej będę dawać. Ma niestety glukozę, dość dużo, bo 14%, ale spróbuję choć kilka dni ...

Nie chcę dawać Peritolu, do sterydu tez nie chcę jak najdłużej wracać (choć wygląda na to, ze to nieuniknione :( )
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw cze 07, 2012 14:27 Re: Wątek cukrzycowy VI

Cześć dziewczyny. Piszę z nadzieją, że może któraś z Was (Tinka?) na coś wpadnie, będzie miała jakiś pomysł, bo ja już jestem pod ścianą i zaczynam się godzić z najgorszą perspektywą. Z Toffim nie jest dobrze, a weci nie wiedzą dlaczego. Może zacznę od tego, że zafundowałam kici sporo badań.

Na moją prośbę było USG... wszystkiego. Dr Marciński nie znalazł ani zapalenia trzustki, ani żadnych guzów. Jako "brzuch cukrzycowy" określił zmiany w wyglądzie narządów wewnętrznych, ale nie są to zmiany drastyczne. "Wątroba miernie powiększona, miąższ bez zmian ogniskowych, mierne zwyrodnienie tłuszczowe (...) układ naczyniowy wątroby bez zmian. (...) Nerki powiększone ok 4,6 x 3,3 cm, warstwa korowa ok 6-7 mm, miąższ hiperechogenny, mierne zapalenie przewlekle z komp przerostową. Miedniczki nieco poszerzone do 1-2 mm. W lewej nerce torbiel aechogenna, korowa ok 1,2 cm średnicy. Brak złogów, nadnercza bez zmian, moczowody nieposzerzone, bez uchwytnych zmian. Pęcherz moczowy bez złogów, bez uchwytnych zmian. Trzustka niepowiększona, bez cech zapalnych. Żołądek i jelita bez zmian, perystaltyka prawidłowa, węzły chłonne bez zmian, brak cech zastoju krążeniowego w łożysku naczyniowym jamy brzusznej. niewielka ilość płynu wolnego w jamie opłucnej. (na rtg i echu to samo - ilość b. mała, zbyt mała do aspirowania). Widoczne miejscami fragmenty płuc o obniżonej powietrzności." Dr Marciński stwierdził również powiększenie serca, więc zabrałam kicię na echo serca.

Tam okazało się, że być może są to początki kardiomiopatii restrykcyjnej (przerost lewek komory i przedsionków może wynikać z tego lub nadciśnienia {nie do zmierzenia}), bez zmian funkcjonalnych w mięśniu sercowym. Do kontroli za 6 m-cy, na razie nie wymaga leczenia.

Do tego są wyniki badania krwi, które dla weta wskazują na jakąś poprawę.

Po pierwsze nie ma niedoczynności tarczycy.

Fruktozamina z 722 spadła do 452.
Kreatynina z 2,14 na 1,99
Mocznik z 19,6 na 15,6
Pogorszyły się potas i sód, ale wyrównał fosfor.
Cholesterol wzrósł z 6.63 do 7,30
Płytki krwi zleciały na łeb na szyję - z 210 (norma 180-550) do 38

Ja stopniowo zwiększam dawkę Lantusa. Cukier jest na ogół w skali glukometru (z kilkoma wyjątkami), ale nadal bardzo wysoki. W okolicach 400. Kot czuje się źle. Doszłam do dawki 2,25 jedn. i nawet się ostatnio ucieszyłam, bo po zwiększeniu dawki wieczorny cukier był 214 (kicia oprzytomniała). Niestety, rano 410, podałam 2,25 Lantusa, a o 14:30 cukier 455. No do ciężkiej cholery, ja nie potrafię tego ogarnąć. Po zwiększeniu dawki do 2,25 kicia mniej sika, mocz się zrobił bardziej żółty, zagęszczony. Ale cukier w kosmosie. Toffee nadal dużo pije. Pierwszy raz widzę, jak na siłę się komuś wpycha do szklanki z wodą.

Zrezygnowałam z zostawiania jedzenia w misce całą dobę, ale trochę się boję, bo Toffee je naprawdę mało. Sypię do miski rano, a jeśli nie zniknie do 14 (zazwyczaj nie znika), zabieram miskę do 19:00.

Dziś wieczorem dam 2.5 jedn. insuliny.

Z solidnego kota robi się skóra i kości.

Okropnie jestem zgnębiona. :cry:

PS Tinko, jeśli tu zajrzysz... Nie próbowaliśmy jeszcze zmiany insuliny na Levemir. Czy myślisz, że to mogłoby coś zmienić? Czy przy takiej zmianie znów zaczyna się od najmniejszych dawek? Nie jestem przekonana czy kicia by to wytrzymała...
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości