Witam jeszcze raz wszystkich,
postaram sie odnieść do niektórych zdań jakie padły w odpowiedzi na mój tekst.
BARDZO PROSZĘ tylko, nie odbierać żadnej mojej uwagi jako atakowanie czyjegoś poglądu, mało się znamy i nie chciałbym abyśmy zaczeli się na siebie dąsać jakieś zdania, teksty itp. Różne osoby są wrażliwe na różne argumenty i mogę niezamierzenie potrącić czyjąś delikatna strunę.. z góry przepraszam jeśli coś takiego nastąpi.
Każdy z moich argumentów można spokojnie odrzucić. Macie większe doświadczenie. Widzieliście więcej w życiu sytuacji ludzko-kocich.
Odniosę się do kilku odpowiedzi (w kolejności przypadkowej aby niczego nie wyróżniać)
1. grzybka można doleczyć również w DS (chyba łatwiej się leczy niż ciężką niewydolność wątroby, stan zapalny trzustki i połączone to z osłabioną pracą nerek)
2. ataki agresji (wystąpiły 3 bodajże) - zdziwiłbym się gdyby kot NIGDY nie zareagował jakąś formą agresji zwłaszcza gdy poczuje się zagrożony.
Myślę, że to zawsze może nastąpić, nawet u "miziastego" jak się mu czymś zagrozi.
Według mnie należy umieć do tego podejść spokojnie, usunąć przyczynę, która spowodowała agresję i w przyszłości unikać.
Myślę, że nikt nie będzie w stanie zapewniać "Kot nigdy nie zachowa się agresywnie". Chyba, że byłby to wynik choroby (neurologicznej ???) to wtedy należy zdiagnozować chorobę i podjąć właściwe leczenie. Ale zrobić to może (ba, według mnie powinien) świadomy DS a nie czekać aż wszystko będzie "wychuchane" w DT.
Czy dalsza szczegółowa obserwacja zmieni coś w sytuacji kotki? Czy to ma znaczenie czy będzie akceptowała psy albo dzieci jeśli można ją umieścić w domu gdzie nie ma psa ani dzieci (choćby u kogo innego, ja nie upieram się że u mnie).
3. dlatego też nie uważam, aby do DS należało brać wyłącznie koty "dopieszczone" w DT. Ja postrzegam rolę DT raczej jak Pogotowia Ratunkowego, a dalsze doleczanie i rekonwalescencja (Sanatorium

) to już w świadomym DS.
4. dzieci - no dajcie Panie spokój. Może będziemy mieli po 50tce?? a może gdzieś będę miał nieślubne ??? Pytacie o wnuki?? To najpierw moje dzieci musiałyby znaleźć sobie męża/żonę. To może lepiej spytajcie czy ja mam PEWNOŚĆ że przeżyję najbliższe 20 lat (bo kot może tyle pożyć). Mam nadzieję że ja pożyję i że On tym bardziej. Bo nie zależy mi na tym, żeby przez mój dom przewinęło się "6 kotów przez 10 lat" (jak to ktoś w innym wątku pisał).
Do dzieci mam stosunek hmmm.... powiedzmy dość wymagający. Pomijając już to że wnuków nie ma a jak będą nie będą u nas mieszkały ani się wychowywały (w tej dziedzinie nasza powinność wobec ludzkości już się zakończyła - teraz to już zadanie dzieci a nie nasze --- to w naszym domu dzieciak poniżej 3-4 lat nawet nie mógłby dotknąć zwierzaka (nieważne czy kota czy psa).
5.nie zdawałem sobie sprawy, że inni bardziej doświadczeni "są tak taktowni" że czekają cichutko w kolejce i dlatego pozwoliłem sobie na taki tupet i zaproponowałem to co proponowałem. Ale wracam grzecznie do szeregu.
6.zwłaszcza że kolejka czeka na rudego MCO - a tu miałby ktoś ochotę tak bez kolejki. OK ja nie muszę mieć rudego MCO. Napisałem że nie chcielibyśmy pingwinka, no i taka mała fanaberia że może długowłosy.
7.na perskie nie zwracałem uwagi, bo trochę nastraszyły mnie relacje kilku właścicieli perskich o ich tendencjach do kłopotów laryngologicznych (chyba coś człowiek przekombinował w tej rasie) ale może to na wyrost.
Może wcale tych problemów tak za bardzo nie ma.
Wszyscy macie rację, jest wiele kotów i jakiegoś znajdziemy.
8.Przyznam szczerze, że nie potrafię się zdobyc na myślenie o kocie z przewlekłą chorobą lub defektem (kot bez łapki, albo głuchy a lbo z PNN).
Czuję, że mógłbym nie dać rady zaczynać od ponownej walki o zdrowie lub życie kota. Co innego, kiedy to zdarzy się w sposób nieoczekiwany, wtedy wiadomo "wszystkie wiosła na pokład" i leczymy, walczymy do skutku. Zresztą koty z niektórymi defektami lepiej by się wychowywały w grupie kotów ale na takie podejście nie możemy sobie pozwolić.
Podsumowując nieco - na dwa główne postawione przeze mnie zagadnienia dostałem odpowiedź.
A) Czy Fionę lepiej przekazywać do DS czy dalej obserwować -> poczeka dalej na obserwacji. Stanowisko Prawnego Opiekuna czyli Schroniska szanuję i respektuję (chociaż ptywatnie mam inny pogląd - ale to chyba nikogo nie uraża).
B) Czy można rozpatrywać dom w Lublinie dla kota z W-wy? --> temat nieaktualny z w/w powodów.
Mogłem zadać tylko te dwa pytania i nie męczyć wszystkich tymi przydługimi wywodami ale myślę, że wtedy byłyby one co najmniej niegrzecznie brzmiące, a Wy nie wiedzielibyście jak spławić gościa który wyskakuje "ni z gruszki ni z pietruszki" zamiast stanać w kolejce

)
dziekuję za cierpliwość we wczytywaniu się w moje teksty
Michał