Estian i Xiana cz.VII

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 05, 2012 9:17 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

kalair pisze:Aluś, za siostrę wielkie kciuki, a i za mamę również! :ok: :ok: :ok: :ok: I miłej pracy życzę! :D

Dzięki skarbie :)
A w pracy było całkiem dobrze. Bo to zależy wiesz, nieraz jest okropnietzn jestem wykończona nieraz całkiem dobrze :)
kalair pisze:Hejka Aluś i kotki! :D

Hejka Bożenko :)
Ostatnio edytowano Wto cze 05, 2012 9:19 przez Nelly, łącznie edytowano 1 raz

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 9:18 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

Danusia pisze:Nelluś , trzymaj się kochana :1luvu: :1luvu: :ok: :ok:

Cześć :) Staram się. Trzymać :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 9:23 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

malwina693 pisze:Dużo zdrówka dla całej rodzinki :ok:

dziś dzień dziecka głaski dla koteczków :1luvu:

Bardzo dziękuję :)
Dzień Dziecka to sama obchodzę też :lol:
Lubię to święto tak miło mi się kojarzy z dzieciństwem. Zawsze było super bo tata miał fantazję :)
Więc w ten dzień sobie dogadzam :lol:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 9:25 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

bozena640 pisze:Zaglądamy :D
:ok: :ok: :ok: za zdrówko

Witaj :)
Dzięki za kciukaski :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 9:27 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

kothka pisze:Hmm, dobrze wiedzieć, że marzenia się spełniają :lol:

Za siostrę mocne kciuki :ok: Z tym czymś niestety czlowiek do końca musi walczyć w głowie :(

Dzięki kochana :)
A o marzeniach i ich spełnianiu się napiszę coś jeszcze. Mało optymistycznego :lol: raczej. Ale ciekawego.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 9:27 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

tosiula pisze:Nelli pewnie odsypia :P należy jej się :ok:

No troszkę pospałam :lol:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 11:07 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

:) Cześć kochane :1luvu:

Nelly pisze:A o marzeniach i ich spełnianiu się napiszę coś jeszcze. Mało optymistycznego :lol: raczej. Ale ciekawego.


No to piszę. Będzie dość długie ale inaczej nie idzie.

Sprawdzcie w swoim życiu, taka retrospekcja pewnych marzeń albo zapamiętajcie to o czym piszę i kiedyś sobie przypomnijcie, bo to się okazuje z latami dopiero więc jeszcze może u Was być za wcześnie na stwierdzenie czy to prawda czy nie.
Ale u mnie (i nie tylko u mnie) naprawdę tak bywa. Oczywiście nie ze wszystkim marzeniami, czy pragnieniami bez przesady :) ale niektóre sprawy, które utkwiły w waszej pamięci bądź sobie je przypomnicie z jakiejś tam splotu wypadków przyczyny sprawdzcie, może kiedyś dopiero.


Dlaczego tak się dzieje? Myślę sobie jeszcze tak. Czytałyście na pewno, słyszałyście, że tak zwana wizualizacja czy usilne marzenie o czymś powino być jak najbardziej szczegółowe. Nie takie ogólne tylko bardzo konkretne i dokładne.
Taki przykład z jakiejś książki na te tematy. Kobieta myślała o komforcie. Że pragnie mieć komfort. Ale tak ogólnie. Może lubiła to słowo? No i dostała papcie domowe o nazwie komfort. Przykład taki sobie oczywiście (autentyczny z książki) ale mający pokazać o co chodzi.
Przed Wami całe życie. Więc tak na wszelki wypadek starajcie się aby Wasze marzenia, pragnienia były bardzo konkretne i nazwane w najdrobniejszym szczególe, nie takie ogólne.
Może bredzę może nie, ale coś w tym jest. W każdym razie u mnie i jak pisałam nie tylko.
Niestety ja za późno się o tym dowiedziałam. O potrzebie takich szczegółowych marzeń :) Kiedyś nie było wiecie, ani książek ani mediów. Czy byłoby inaczej w moim życiu? A kto to wie :)

Ja to nazywam "małpia łapka". Tak to sobie nazwałam od pewnego słuchowiska w radiu (tak, tak były takie rzeczy) którego słuchałam w dzieciństwie, a które bardzo mocno utkwiło w mojej pamięci. Pewnie dlatego, że horrory nie były wówczas dostępne w żadnej postaci :) A to był chyba nazwałabym pierwszy horror z którym się zetknęłam.
W skrócie. I tak dokładnie nie pamiętam ale ogólnie.
Pewien pan nie wiem w jaki już sposób znalazł się w sytuacji takiej, że ktoś chciał wrzucić do ognia małpią łapkę. Wypytał dlaczego i dowiedział się, że to łapka spełniająca trzy życzenia posiadacza. Był zbulwersowany jak można taką wspaniałą i niezwykłą rzecz chcieć zniszczyć, unicestwić. I bardzo zapragnął ją mieć. Dotychczasowy właściciel łapki chciał go odwieść od tego, mówił, że nic dobrego posiadacza łapki nie czeka, a wręcz przeciwnie. Ale pan nie słuchał tego i w końcu wyprosił podarowanie mu łapki. Podekcytowany i szczęśliwy niezmiernie poszedł do domu. Opowiedział wszystko żonie. A ona tak sobie wiecie, bez przemyślenia powiedziała ach! chciałabym mieć (i podała jakąś kwotę pieniędzy). I nic się nie stało. Pan pomyslał, że to wszystko co mówił mu tamten człowiek to bzdury.
Za kilka dni ich syn jak zwykle poszedł do pracy ale nie wracał i nie wracał... Póżnym wieczorem przyszła smutna wiadomość, że syn uległ wypadkowi w pracy i nie żyje. Wciągnęła go jakaś maszyna. Pieniądze, które rodzice otrzymali jako odszkodowanie za wypadek były jak się domyślacie równowarte kwocie o jakiej powiedziała kobieta wypowiadając niejako pierwsze życzenie. Kobieta była w rozpaczy, tęskniła ogromnie za synem i biorąc małpią łapkę do ręki powiedziała, że chce aby syn wrócił. W nocy obudziło tego pana rąbanie do drzwi poszedł otworzyć a tam stał ich syn w przerażającej postaci - oszczędzę szczegółów bo nie będę wymyślać :lol: . W każdym razie pan szybko chwycił małpią łapkę i wypowiedział życzenie, żeby syn znikł. No i tak spełniły się trzy życzenia :)

Może moje czy innych spełnianie się marzeń nie jest tak przerażające w odbiorze :lol: ale ja to tak nazywam. Małpia łapka. Że spełniają się, ale całkiem inaczej niż myśmy tak naprawdę chcieli.
A dam Wam przykład. Taki które ocenić można było po latach, wielu latach.
Kupiłam dawno, dawno temu w jakimś sklepie przed Gwiazdką kartkę świąteczną. Była bardzo droga, zagraniczna (rzadkość niezmierna w tamtych czasach) dość duża i dla mnie piękna. Tak piękna, że ją sobie zostawiłam. I postawiłam gdzieś tak sobie na widocznym miejscu. Przedstawiała pięknie przystrojony świątecznie pokój a w centralnym miejscu obrazka był kominek z wiszącymi na nim skarpetami Mikołaja do prezentów i takim uroczym stojącym chłopczykiem opartym rączkami o kolana i wpatrującym się w to z zachwytem. Kartka była naprawdę piękna, tak piękna dla mnie - oczywiście subiektyne odczucie - że schowałam ją i na kolejne święta znowu ją sobie postawiłam. I robiłam tak latami, co roku ją stawiałam jako ozdobę, potem już z sentymentu jakiegoś :) Często na nią patrzyłam i no trudno powiedzieć, ze marzyłam ale tak sobie myślałam jak to by było wspaniale tak mieć we własnym domu. Kominek, tak przystrojony i takiego synka. To były czasy, że kominków to u nas nie było :lol: Ani skarpet do świętego mikołaja. To się widywało na niektórych filmach. A o dzieciach własnych to w ogóle nie myślałam :) Ale było dla mnie coś magicznego w tej kartce, trudno mi to opowiedzieć.
Kartki po iluś tam latach już nie wystawiałam. O jej treści nie myślałam też oczywiście. Ale była, schowana gdzieś tam w szpargałach (jest do dziś).
Przypomniałam sobie o niej szykując do wielkiej Mikołajowej skarpety drobiazgi w pokoju z kominkiem dla syna.
(w Poznaniu 6 grudnia przychodzi Mikołaj, zabiera listy do Gwiazdora z życzeniami dziecka co do prezentów i zostawia drobne rzeczy jako prezencik od siebie. A 24 grudnia przychodzi Gwiazdor i to są dopiero prezenty "właściwe" :) )
I dotarło do mnie, że oto niby mam faktycznie to co było na tym świątecznym jakoś magicznym dla mnie obrazku ulubionym. Jest kominek, jest synek i są skarpety. Tylko to wszystko nie tak! Wszystko w krzywym zwierciadle.
Kominek odziedziczony wraz z mieszkaniem komunalnym po śmierci męża rodziny, a palić w nim nie można bo wszystko idzie na pokój (trzeba by taką szybę wstawić, ale to trzeba sporo zainwestować w niego, przerobić itd). Poza tym... no dobra :lol: jest to jest, stoi bo co zrobić. Synek też... (Ci co wiedzą to wiedzą). Tylko skarpety piękne były :lol:
No i niby jest tak jak chciałam kiedyś tam, ale nie tak. Zupełnie nie tak.

Tak, ze uważajcie na swoje marzenia, żeby były bardzo precyzyjne! :ok:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 12:17 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

Brrr..istotnie dość osobliwe. Witamy się moookro! :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto cze 05, 2012 12:41 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

Oj, rzeczywiście bardzo osobliwe :) Teraz będę bardziej precyzować swoje myśli :)

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 05, 2012 15:51 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

hhmmm.... godne przemyśleń.... Chodź i tak bardzo życiowe... u wielu z nas pewnie się tak układało.. na swoim przykładzie wiem
Pilna pomoc dla Megi ! Ratujmy przed schroniskiem
viewtopic.php?f=13&t=143608

malwina693

 
Posty: 245
Od: Czw mar 22, 2012 14:03

Post » Wto cze 05, 2012 15:52 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

kalair pisze:Brrr..istotnie dość osobliwe. Witamy się moookro! :D

Oj u nas też już mokro się zrobiło :) Witaj :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 15:53 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

kothka pisze: Teraz będę bardziej precyzować swoje myśli :)

Koniecznie! :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 15:54 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

malwina693 pisze:u wielu z nas pewnie się tak układało.. na swoim przykładzie wiem

"Tak się układało" to znaczy spełnienie marzeń ale tak jakoś na opak?
Ostatnio edytowano Wto cze 05, 2012 15:57 przez Nelly, łącznie edytowano 1 raz

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 15:56 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

Ktoś chętny?

Obrazek

I miał być Maurycy po domowemu, dla Bożeny, proszę bardzo :)

Obrazek

I Estunia. Z glową do góry dnem.

Obrazek

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 05, 2012 16:14 Re: Estian, Xiana i Maurycy cz.VII

"Tak się układało" to znaczy spełnienie marzeń ale tak jakoś na opak?

Chyba coś w tym stylu... :) spełniały takie niedoszlifowane
Pilna pomoc dla Megi ! Ratujmy przed schroniskiem
viewtopic.php?f=13&t=143608

malwina693

 
Posty: 245
Od: Czw mar 22, 2012 14:03

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 103 gości