
Cześć kochane
Nelly pisze:A o marzeniach i ich spełnianiu się napiszę coś jeszcze. Mało optymistycznego

raczej. Ale ciekawego.
No to piszę. Będzie dość długie ale inaczej nie idzie.
Sprawdzcie w swoim życiu, taka retrospekcja pewnych marzeń albo zapamiętajcie to o czym piszę i kiedyś sobie przypomnijcie, bo to się okazuje z latami dopiero więc jeszcze może u Was być za wcześnie na stwierdzenie czy to prawda czy nie.
Ale u mnie (i nie tylko u mnie) naprawdę tak bywa. Oczywiście nie ze wszystkim marzeniami, czy pragnieniami bez przesady

ale niektóre sprawy, które utkwiły w waszej pamięci bądź sobie je przypomnicie z jakiejś tam splotu wypadków przyczyny sprawdzcie, może kiedyś dopiero.
Dlaczego tak się dzieje? Myślę sobie jeszcze tak. Czytałyście na pewno, słyszałyście, że tak zwana wizualizacja czy usilne marzenie o czymś powino być jak najbardziej szczegółowe. Nie takie ogólne tylko bardzo konkretne i dokładne.
Taki przykład z jakiejś książki na te tematy. Kobieta myślała o komforcie. Że pragnie mieć komfort. Ale tak ogólnie. Może lubiła to słowo? No i dostała papcie domowe o nazwie komfort. Przykład taki sobie oczywiście (autentyczny z książki) ale mający pokazać o co chodzi.
Przed Wami całe życie. Więc tak na wszelki wypadek starajcie się aby Wasze marzenia, pragnienia były bardzo konkretne i nazwane w najdrobniejszym szczególe, nie takie ogólne.
Może bredzę może nie, ale coś w tym jest. W każdym razie u mnie i jak pisałam nie tylko.
Niestety ja za późno się o tym dowiedziałam. O potrzebie takich szczegółowych marzeń

Kiedyś nie było wiecie, ani książek ani mediów. Czy byłoby inaczej w moim życiu? A kto to wie
Ja to nazywam "małpia łapka". Tak to sobie nazwałam od pewnego słuchowiska w radiu (tak, tak były takie rzeczy) którego słuchałam w dzieciństwie, a które bardzo mocno utkwiło w mojej pamięci. Pewnie dlatego, że horrory nie były wówczas dostępne w żadnej postaci

A to był chyba nazwałabym pierwszy horror z którym się zetknęłam.
W skrócie. I tak dokładnie nie pamiętam ale ogólnie.
Pewien pan nie wiem w jaki już sposób znalazł się w sytuacji takiej, że ktoś chciał wrzucić do ognia małpią łapkę. Wypytał dlaczego i dowiedział się, że to łapka spełniająca trzy życzenia posiadacza. Był zbulwersowany jak można taką wspaniałą i niezwykłą rzecz chcieć zniszczyć, unicestwić. I bardzo zapragnął ją mieć. Dotychczasowy właściciel łapki chciał go odwieść od tego, mówił, że nic dobrego posiadacza łapki nie czeka, a wręcz przeciwnie. Ale pan nie słuchał tego i w końcu wyprosił podarowanie mu łapki. Podekcytowany i szczęśliwy niezmiernie poszedł do domu. Opowiedział wszystko żonie. A ona tak sobie wiecie, bez przemyślenia powiedziała ach! chciałabym mieć (i podała jakąś kwotę pieniędzy). I nic się nie stało. Pan pomyslał, że to wszystko co mówił mu tamten człowiek to bzdury.
Za kilka dni ich syn jak zwykle poszedł do pracy ale nie wracał i nie wracał... Póżnym wieczorem przyszła smutna wiadomość, że syn uległ wypadkowi w pracy i nie żyje. Wciągnęła go jakaś maszyna. Pieniądze, które rodzice otrzymali jako odszkodowanie za wypadek były jak się domyślacie równowarte kwocie o jakiej powiedziała kobieta wypowiadając niejako pierwsze życzenie. Kobieta była w rozpaczy, tęskniła ogromnie za synem i biorąc małpią łapkę do ręki powiedziała, że chce aby syn wrócił. W nocy obudziło tego pana rąbanie do drzwi poszedł otworzyć a tam stał ich syn w przerażającej postaci - oszczędzę szczegółów bo nie będę wymyślać

. W każdym razie pan szybko chwycił małpią łapkę i wypowiedział życzenie, żeby syn znikł. No i tak spełniły się trzy życzenia
Może moje czy innych spełnianie się marzeń nie jest tak przerażające w odbiorze

ale ja to tak nazywam. Małpia łapka. Że spełniają się, ale całkiem inaczej niż myśmy tak naprawdę chcieli.
A dam Wam przykład. Taki które ocenić można było po latach, wielu latach.
Kupiłam dawno, dawno temu w jakimś sklepie przed Gwiazdką kartkę świąteczną. Była bardzo droga, zagraniczna (rzadkość niezmierna w tamtych czasach) dość duża i dla mnie piękna. Tak piękna, że ją sobie zostawiłam. I postawiłam gdzieś tak sobie na widocznym miejscu. Przedstawiała pięknie przystrojony świątecznie pokój a w centralnym miejscu obrazka był kominek z wiszącymi na nim skarpetami Mikołaja do prezentów i takim uroczym stojącym chłopczykiem opartym rączkami o kolana i wpatrującym się w to z zachwytem. Kartka była naprawdę piękna, tak piękna dla mnie - oczywiście subiektyne odczucie - że schowałam ją i na kolejne święta znowu ją sobie postawiłam. I robiłam tak latami, co roku ją stawiałam jako ozdobę, potem już z sentymentu jakiegoś

Często na nią patrzyłam i no trudno powiedzieć, ze marzyłam ale tak sobie myślałam jak to by było wspaniale tak mieć we własnym domu. Kominek, tak przystrojony i takiego synka. To były czasy, że kominków to u nas nie było

Ani skarpet do świętego mikołaja. To się widywało na niektórych filmach. A o dzieciach własnych to w ogóle nie myślałam

Ale było dla mnie coś magicznego w tej kartce, trudno mi to opowiedzieć.
Kartki po iluś tam latach już nie wystawiałam. O jej treści nie myślałam też oczywiście. Ale była, schowana gdzieś tam w szpargałach (jest do dziś).
Przypomniałam sobie o niej szykując do wielkiej Mikołajowej skarpety drobiazgi w pokoju z kominkiem dla syna.
(w Poznaniu 6 grudnia przychodzi Mikołaj, zabiera listy do Gwiazdora z życzeniami dziecka co do prezentów i zostawia drobne rzeczy jako prezencik od siebie. A 24 grudnia przychodzi Gwiazdor i to są dopiero prezenty "właściwe"

)
I dotarło do mnie, że oto niby mam faktycznie to co było na tym świątecznym jakoś magicznym dla mnie obrazku ulubionym. Jest kominek, jest synek i są skarpety. Tylko to wszystko nie tak! Wszystko w krzywym zwierciadle.
Kominek odziedziczony wraz z mieszkaniem komunalnym po śmierci męża rodziny, a palić w nim nie można bo wszystko idzie na pokój (trzeba by taką szybę wstawić, ale to trzeba sporo zainwestować w niego, przerobić itd). Poza tym... no dobra

jest to jest, stoi bo co zrobić. Synek też... (Ci co wiedzą to wiedzą). Tylko skarpety piękne były
No i niby jest tak jak chciałam kiedyś tam, ale nie tak. Zupełnie nie tak.
Tak, ze uważajcie na swoje marzenia, żeby były bardzo precyzyjne!
