
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kotkins pisze:
A co do wydania do najlepszego domu- jestem za!
Jeśli ktoś biega z kotem po weterynarzach, martwi się każdą kupą, kupuje za grube pieniądze jedzenie specjalistyczne, kocie kosmetyki i płaci za leczenie- to prawo do decyzji komu odda. Nie wiem,ale dzwoniącym zainteresowanym adopcją wydaje się często,że my to robimy zawodowo.Taka praca:wyłapujemy, tunnigujemy...jakiś bliżej nieokreślony ktos nam za to płaci.Pamiętam panią chetną na jamnika (pani z polecenia), która się na mnie wydarła jak powiedziałam,że psa do domu z dwom amstaffami nie dam.Bo amstaffy syna zagryzły kota sąsiadów i on im sądem grozi!
Jak to-nie wydam!?
MAM OBOWIĄZEK wydać.
Z ciekawości zapytałam dlaczego.
Jak to?Bo ona na mnie NAPISZE!![]()
Nie wiem: do premiara, prezydenta, papieża...
Część ludzi uważa,że "my" jesteśmy grupą (zorganizowaną!) jakichś popapranych kobiet, którym w życiu nie wyszło,więc sobie rekompensują swój brak urody, rodziny, normalengo życia ratując koty i psy.
Pamiętam jak w końcu ów powyższy jamnik szedł do domu, do pani profesor syna koleżanki- najlepsza dzielnica, piętro willi z ogrodem...Zawieźliśmy go z Małżem (nie był u nas w DT, psa mieliśmy od chorej śmiertelnie kobiety) i szok: to my TAK wyglądamy??Pracujemy???Jeździmy na wakcje w to samo miejsce co ona i jej mąż???Syn się uczy w dobrej szkole...NIEEEE!!!!SZOK!!!!
Małż wyszedł i śmiał się,że snoby paskudne ale psa na rękach noszą...jamniczarze z krwi i kości.
Ale wielu ludzi tak myśli.
Jak facet co oddał po kilu dniach kota wyadoptowanego z tekstem "to wasz OBOWIĄZEK!".Było na forum ze dwa miesiące temu...
kotkins pisze:Ruski są niebezpieczne:szybkie i skoczne.
Jak do mnie ktoś przychodzi to Fiońcia zachwycona układa się na koniecznie różowej poduszce lepszym profilem i śpi pokazowo.A ruski u Basiag???Szaleństwo!skoki, skoki, skoki![]()
Cudne są te ruski,ale Kotkins jest stacjonarny ,dlatego ma persy.
Ale kolorek futra to one mają bajeczny...i pysie też...
A historii o ludziach z adopcji i o ludziach w ogóle to ja znam duuuużo...lekarze mają naprawdę pełen przekrój ,a ja mam i nfz ,i abonamentowców...bywa ciekawie.
Np. pan wojskowy co to jamnika wziął ze schronu a potam oddał?Bo żona się jamnika BAŁA??
A potem się zreflektowal, pożłował...ale jamnik juz był pod moją opieką.I ja tę adopcję prowadziłam.Pan się musiał pofatygować z Wrocławia (byli tam pan i jamnik), odbyć kilkugodzinna rozmowę, popłakać i usłyszeć ,że jest GNOJKIEM.
Zrobił to.
I teraz co miesiąc mam zdjęcia jamnika na mailu, najlepszy był jamnik w skafanderku:)))
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 46 gości