
mam nadzieję, że łapka będzie do uratowania
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Lidka pisze:Bożena, sprawdzaj prosze czy gips nie jest zbyt ciasny. Kubuś o mało łapki nie stracił przez to. Bo akurat wyjeżdżałam i nikt mi nie powiedział, że to jest bardzo poważna sprawa u takiego maluszka. Jak był załadany gips to był zabiedzony bardzo, bo przecież takiego go znalazłam. A potem kiedy zaczal dostawac dobre jedzenie zaczął szybko rosnąć i stąd zaciśnięta łapinka gipsem. A ja byłam wtedy poza Katowicami. Zero wetów porządnych i dom okradziony z wszystkiego niemal. Przez pół nocy moczyłam gips, robiłam okłady na łapkę z zimnej wody, żeby zmniejszyć obrzęk. Rozwijałam rozmoczony gips warstwa po warstwie przy pomocy zdobycznego nozyka do tapet, pilniczka i nozyczek do paznokci. Udalo się:) Kiedy zdjęłam ostatnią warstwę Kubuś lizał mnie po rękach a ja płakałam. Łapinka zdążyła sie zrosnąć na szczęście.
BOENA pisze:
Lidziu będę obserwować,nie martw się.Zdaję sobie sprawę z zagrożenia.
Pyzunia bardzo płakała w nocy.
Ona nie podejmuje prób wstawania na łapki.
Siusia na leżąco tam gdzie leży,nie interesuje się jedzeniem ani piciem,je tylko z ręki i pije gdy podstawię miseczkę pod pysio.
Martwię się o Nią.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości