» Sob cze 02, 2012 16:43
Re: dokacanie dorosłych kotów
Na razie spokój...
Kicia przyjechała ok g.14. Wcześniej zamknęłam Tygrysa w sypialni, a dla Kici przygotowałam duży pokój. Weszłam z jej właścicielką, Kicia była bardzo zdenerwowana podróżą i wszystkim, bo BARDZO nie lubi swojego transporterka, ale wyszła z niego powoli.
Obeszła pokój na niskich łapach, machając ogonem. Co jakiś czas sapała i otwierała pyszczek (koty czasami tak mają jak są bardzo zestresowane) i parę razy zamiauczała, ale to było smutno-złe miau. Obeszła pokój, wskoczyła na dostępne jej szafki z meblościanki, weszła na biurko i ewidentnie szukała miejsca żeby się schować, albo wysoko, albo w szafie - weszła też do szafy. Ewidentnie czuła też Tygrysa, weszła do jego kuwety, obwąchała miseczki i robiła "ha!". Jak się ją głaskało to tak odruchowo włączało jej się mruczenie, ale była niespokojna.
Po jakimś czasie otworzyłam drzwi do pokoju, żeby kotka obejrzała sobie do przedpokój, kuchnię i łazienkę (Tygrys cały czas był w sypialni). No i znalazła sobie miejsce w kuchni - mamy szafki na nóżkach dość wysokich ok 15 cm, osłonięte na dole cokołami z płyty, ale z jednej strony ich nie ma i można wejść pod szafkę - i tam schowała się Kicia. Po jakimś czasie, kiedy właścicielka sobie poszła (obie byłyśmy przecież zestresowane!) a Kicia nadal nie wychodziła, przeniosłam jej rzeczy (kuwetę, miseczki, drapak i kocyk, który dla niej kupiłam) do kuchni.
Wypuściłam Tygrysa. Obszedł wszystkie miejsca gdzie była Kicia, wszedł do jej transporterka, syczał i był dość zaniepokojony. Oczywiście chciał wejść do kuchni, ale dopóki Kicia nie wyjdzie, na pewno koty będą odseparowane. A że akurat wybrała sobie kuchnię, to trudno. Ona lubi się chować, w swoim domu spała pod łóżkiem... Tygrys pochodził po mieszkaniu, obwąchał wszystko i przyszedł do sypialni gdzie ma miseczki i posłanie i gdzie ja byłam. Ale jak tylko poszłam po jakimś czasie do kuchni po herbatę, zamykając go w sypialni, jak wróciłam wybiegł i obwąchał wszystko jeszcze raz. Teraz jest ze mną w sypialni a Kicia w kuchni...
Aha - mówiłam o tym odruchowym mruczeniu, jak byłam w kuchni to zajrzałam do Kici i zaczęła mruczeć, ale leżała cały czas pod szafką i mruczała cały czas jak robiłam sobie herbatę - czy to ze stresu, czy odruchowo, na zasadzie - lubię ludzi i generalnie mruczę, wiec masz człowieku pomruczę ci, choć jestem taka zestresowana"????
Zobaczymy jak będzie jutro i kiedy Kicia wyjdzie spod szafki...