» Pt cze 01, 2012 13:53
Re: ADOPCJA - jak ją przeprowadzić, by nie żałować?
Ogłoszenia w internecie zamieszczam już od miesiąca, i jak dotąd zgłosiła się tylko jedna rodzina, nieprzygotowana i niedoświadczona, więc nie oddaliśmy im kota. Zależało mi na tym, żeby zajęli się nim ludzie, którzy mają już kota (bo młody bardzo potrzebuje towarzystwa innych kotów), albo przynajmniej doświadczenie w opiece nad nimi. Pytałam wszystkich swoich znajomych, moja mama tak samo. Nikt nam nie pomógł, skończyło się tylko na obietnicach. Mamy taki układ mieszkania, że trudno nam izolować zwierzęta. Opiekujemy się bardzo chorą babcią, która potrzebuje dużo przestrzeni i spokoju. W efekcie młody dostał tymczasowo (pod nieobecność babci) jej pokój do dyspozycji. Jednak nie jest to rozwiązanie długoterminowe. Szukałam pomocy wszędzie, gdzie się tylko dało, ale byłam informowana, że trudno będzie cokolwiek znaleźć dla kotka, bo teraz pojawiają się wiosenne mioty i ludzie wolą brać małe kocięta.
Nasza starsza kotka bardzo źle znosi obecność młodego. Reaguje syczeniem nawet na jego zapach. Jest nerwowa, niespokojna, nie chce jeść, trzeba ją zachęcać nawet do pójścia do kuwety.
Kocurek jest już wykastrowany, zainteresowani państwo mają wysterylizowaną i zaczpiowaną kotkę. Są to dobrzy znajomi syna tej pani, z którą rozmawiałam. Pani powiedziała, że zawsze mogę nawet przez nią zdobyć informacje o tym, jak się czuje zwierzątko.
Oczywiście - najchętniej poczekałabym na jak najlepszy dom dla kota, ale wierzcie mi, mały nie będzie miał się gdzie podziać, kiedy babcia do nas wróci. Martwi mnie również stan mojej kotki, która bardzo cierpi i naprawdę, widać to po niej. Próbowaliśmy zaprzyjaźnić ze sobą zwierzaki, ale kończyło się to tak, że młody zaczynał biegać zadowolony po całym mieszkaniu, a starsza koteczka chowała się przed nim przestraszona. Zauważyłam, że kotka systematycznie wydrapuje sobie na pyszczku krwawy strupek, może to z tych nerwów.