Nemisiowe Okruszki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 24, 2012 23:23 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi pisze:Bianko, właśnie ten brak czasu jest najgorszy. Niemoc to nawet można pokonać, ale z czasem nie da się wygrać :|

Tak pieknie to ujęłaś, w jednym zdaniu jest wszystko, co teraz czuję :ok:

A podróż do Krakowa to służbowa, czy nosi znamiona prywatności?

Aha - udało się złapać malca :ok: :ok: :ok: Jest komplet :ok: :ok: :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt maja 25, 2012 22:05 Re: Nemisiowe Okruszki

Podróż służbowa... ale tak prawdę powiedziawszy w pracy spędzam sporą część życia, więc (przynajmniej w moim przypadku), osoby z którym pracuję, są prawie jak rodzina. Co więcej, jesteśmy w bliskim kontakcie, a większości w ogóle nie widziałam. Więc taki wyjazd, to troszkę jak święta :P

Nasz audytor już pojechał ... pewnie jest już w swoim domku 8) Troszkę mi smutno, ale może wróci w przyszłym roku :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 25, 2012 22:17 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi pisze: osoby z którym pracuję, są prawie jak rodzina. Co więcej, jesteśmy w bliskim kontakcie, a większości w ogóle nie widziałam.

To tak, jak tutaj :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon maja 28, 2012 22:19 Re: Nemisiowe Okruszki

Jak jeżynki?

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 28, 2012 23:10 Re: Nemisiowe Okruszki

Jeżynki na wylocie. Tym razem jakoś trudno mi jest... Zadomowiły się i nie napierają na uwolnienie. Jak najbardziej są dzikie - na mój widok udają, że są kamykami :P Ale wygląda na to, że lubią swoje domki, krzaczki i pełną miseczkę ...
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 30, 2012 22:19 Re: Nemisiowe Okruszki

Jeże, wypuszczone na początku maja, przysłały SMS'a z dziczy :!: Mają się dobrze i grasują po łące :P

Ponieważ starość i związane z tym ograniczenia w zasadzie już mnie dopada, pomyślałam sobie, że fajnie byłoby mieć lundehunda, bo fajne są i wspinają się po klifach :wink: A tu proszę, gronki też potrafią:

http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater

http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater

Zdjęcia Katinki Mossin. Niedawno spotkałam ją na FB... Fajnie byłoby wygrać kumulację, wyprowadzić się do dziczy i żyć beztrosko :wink: :

http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater


Ufi, dziś prysnęła :roll: Sąsiad nie zamknął z tej okazji garażu. Na szczęście okazało się to niepotrzebne, bo wróciła :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 30, 2012 22:24 Re: Nemisiowe Okruszki

Każdy psiur potrafi, jak po drugiej stronie suczka w potrzebie jest... Sama widziałam takiego jednego kundla jak przełaził.
Gronek to właściwie co?
To na fotce to nie shiba inu, czy jak to się pisze...?

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 30, 2012 23:17 Re: Nemisiowe Okruszki

Chyba nie tylko psiur :P Moja koleżanka twierdzi, że widziała ogromnego byka, który zgrabnym skokiem przesadzał wysoki płot, żeby dostać się do urodziwej panienki. Koleżanka raczej nie przesadza, więc jej wierzę.

Gronek, to określenie dość mylące. W sumie częściej ten skrót jest używany jako synonim nazwy owczarka belgijskiego Groenendael. Używane jest też jako skrót do nazwy - pies grenlandzki. Pies grenlandzki to bardzo pierwotna rasa, co widać w jego codziennym zachowaniu. Jest silny jak malamut i szybki jak husky. Żeby żyć musi mieć zajęcie.

Na fotkach Katinki są tylko psy grenlandzkie. Jest hodowczynią i maszerką. Jej psy uczestniczyły w wielu wyprawach. Stworzyła bazę gronków, gdzie można sobie prześledzić historię swojego psa do samego początku, kiedy to duńscy żołnierze wywieźli 8 psiaków z bazy na Grenlandii do Danii.

Wszystkie szpice są dość podobne, a zdjęcia są mylące - gronek waży około 40 kilogramów, shiba inu - 10 kg :P Lundehund dla starców - 7 kg :wink:

Trochę się tak głupio czuję, snując dywagacje o psach rasowych ... wiem, że schroniska są pełne wspaniałych przyjaciół :| Na usprawiedliwienie mam to, że pies "rasowy", to przyjaciel i część historii. Kiedy patrzymy w gronkowe oczy - widzimy bezmiar śniegu, zorzę polarną i maszera, który zrobi wszystko, żeby dowieść przesyłkę ... Ale każdego dnia widzę również to, że najwspanialszym psem alfa, psem który potrafi zażegnać każdy konflikt jest malutki miksik Idefiks. Zawsze wie co zrobić :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 30, 2012 23:34 Re: Nemisiowe Okruszki

Ale macie rasowe problemy :mrgreen:
To jest dopiero rasowiec... i jakie oczy....a jak sie ugania za piłką :mrgreen: http://sozkrosno.blogspot.com/2012_05_01_archive.html
Tyle, że strona nieco nieaktualna, bo jak się dziś ukazało ogłoszenie, to Bono już był w swoim domku :mrgreen: Zawieziony oczywiście przez jasdor i s-ka :mrgreen:

Wczoraj, jak wet był go zaszczepić i zaczipować z drugim panem, poszli z kwitkiem bo Bono chciał ich zjeść.
Dziś wet zrobił kwadratowe oczy, jak dowiozłyśmy go do gabinetu na powyższe zabiegi, na dodatek ubranego w kaganiec :mrgreen: po czym zapytał, jak my tego dokonałyśmy :mrgreen:
No jak to jak? Zwyczajnie, z psem trzeba sie dogadać, a ja teraz naczytana jestem + druga odważna to i radę sobie dałyśmy :P

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw maja 31, 2012 22:18 Re: Nemisiowe Okruszki

Miałam koleżankę maszerkę, hodowała huskie i shiba inu i możliwe, że grenlandzkie też miała. Mieszkała z dziećmi w warunkach jeżących włos na głowie... :?
Jasdor, powinnaś regularnie odwiedzać wszystkie schroniska - po jakimś czasie były by puste. :twisted:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 31, 2012 22:28 Re: Nemisiowe Okruszki

Megana - przeceniasz mnie :ryk:
Ale to fakt, od lutego wyadoptowało się 20 psich żyć. Nie powiem, że nie brałam w tym udziału 8)

Ciekawe, jak tam nasza Ufisia. Pewnie testuje cierpliwość i nerwy swojej Pani . Ale skoro już sama wraca do domu, to znaczy, że jednak na Boże Narodzenie (przyszłe) da się pogłaskać.
Niech jej tylko zdrowie dopisuje to będzie dobrze. Bo kontakt z wetką może nie być przyjemny dla obu stron. Tfu...tfu...tfu...

Dziś poprawka sterylizacji (przepuklina) dokonanej przez konowała, kosztowała mnie130,00 :evil: a kota zdrowie, drugi zabieg, dobrze, że szybko zorientowałyśmy się, że coś jest nie tak i w zasięgu inna wetka - działająca na zasadzie pogotowia ratunkowego :kotek:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw maja 31, 2012 23:11 Re: Nemisiowe Okruszki

jasdor pisze:(...) Zwyczajnie, z psem trzeba sie dogadać, a ja teraz naczytana jestem + druga odważna to i radę sobie dałyśmy :P


Najważniejsze, to nie obawiać się psiego teatru :mrgreen: Baltek zwykł robić takie przedstawienia w lecznicach... po jakimś czasie wszyscy przywykli.

Jasdorku, dziś taki psiak jak na zdjęciu chciał nas dziś pożreć na łąkach :roll: Jego Pani z ledwością go utrzymała.

I nikt nie zainteresował się faktem, że jeże przysłały SMS'a :| A naprawdę wczoraj przyszło zdjęcie i informacja, że mają się dobrze. Zdjęcie zrobił tata naszej Pani Wet :P

Zrobiłam Ufisie pudełko ze sklejki, bo biedula sypia w taccke po produktach spożywczych :roll: Jeszcze muszę je polakierować. Nie będzie takie ładne, jak produkty Megany, ale może Ufi się spodoba.

Może wiecie co się stanie, jak do zrobienia dżemu użyję mniej cukru ? Zepsuje się ? Może jak zamknę na gorąco, to przetrwa ? Mam ochotę sobie wyprodukować, ale nie chciałabym, żeby był bardzo słodki ...

Megana, patrząc po psach, to myślę, że znam tą koleżankę :wink: Jeśli to ta, to psy grenlandzkie też miała. O warunkach się nie wypowiadam - bo jakby ktoś do nas zajrzał :? Teściowe nie przyjeżdżają, bo im się włos jeży na głowie :strach: Nie powiem, żebym z tego powodu rozpaczała :mrgreen: A powiem jeszcze, że o jeżach, to nawet nie wiedzą. Chyba by w ogóle padli trupem.

Ostatnio się tak jakoś porobiło, że z pracy wracam kompletnie wykończona. To dobrze, bo widać, że w firmach się coś dzieje, ale stale trzeba myśleć i opracowywać nowe metody rysowania obrazków. W sumie, to jestem tak wyczerpana, że najchętniej położyłabym się pod jakimś krzakiem i umarła - najchętniej pod rododendronem. Ogarnął by mnie bezbrzeżny spokój i brak problemów... No i ten brak czasu ... Jak się zbiorę w sobie, po powrocie i oporządzeniu zwierzaków, to się okazuje, że godzina jakaś straszna i trzeba "iść spać, żeby rano wstać" :mrgreen:

O ... Jasdorek :P Zdecydowanie zgadzam się z Meganą - gdzie pojawi się Jasdor i spółka schroniska nie są już potrzebne :P Ja nie wiem, jak Ty to robisz.

Ufi dziś się wymknęła - zaczaiła się pod drzwiami i czmychnęła. Na swoje nieszczęście czmychnęła przed kolacją, więc głód dość szybko przygnał ją z powrotem. Jasdorku - ona się nas brzydzi :| Jak ją oddzielałam ręką od misek z jeżowym jedzeniem - waliła łapą (opazurzoną :!: ), bez żadnego pardonu. Szukam właśnie przepisów na przetwory warzywne i wykopałam taką starą książkę. Jest tam przepis na różową, kiszoną kapustę. Kapustę do kiszenia przekłada się burakami. Po jakimś czasie, buraki się wyjmuje. W książce napisane jest, żeby odłożyć je dla służby ... Tak sobie to czytałam i mówię ... kurczaki, dla służby odkładać ... M podsumował - to niech Ufi wyjmuje, będą jak znalazł dla kuwetkowego i i głównej kucharki :wink:

A... i jeszcze napiszę, że nasz wspaniały sąsiad tak się przejął Ufiską, że zostawił na cały dzień uchylone drzwi do swojego garażu, żeby tam nie utknęła :P Słodkie, prawda ?
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 01, 2012 9:52 Re: Nemisiowe Okruszki

Pewnie, że słodkie :1luvu:
Ale swoją drogą, jak bardzo trzeba było psychicznie zmasakrować tego kota, żeby doprowadzić ją do stanu nieoswajalności :(
Tyle kotów, ile przerabiałam i Wy też, różnych: z ulicy, łapanych do klatek, dzikusów - po tygodniu, dwóch - robił się kotem oswojonym. Ufinka musiała zostać strasznie skrzywdzona psychicznie przez (wiadomo kogo), skoro do tej pory nie udało się jej zresocjalizować.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt cze 01, 2012 11:41 Re: Nemisiowe Okruszki

jasdor pisze:(...)Ale swoją drogą, jak bardzo trzeba było psychicznie zmasakrować tego kota, żeby doprowadzić ją do stanu nieoswajalności :( (...)


Ale nie można też wykluczyć, że przyczyna tego, że się nie oswoiła leży w nas. Bo przecież z jeżami musimy się pilnować, żeby się nie oswoiły i nie przyzwyczaiły do człowieka. Może się to przenosi również na Ufinkę.
Zresztą, taka nieoswojona, to nie jest. Weszła do obcego domu z ludźmi i dziećmi, których przecież nie znała. Czy przyjęła poczęstunek - nie wiem :roll: Może taka raczej humorzasta jest :wink: Nie chce żeby jej dotykać i już.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 02, 2012 1:12 Re: Nemisiowe Okruszki

Skoro nie chce :roll: Nie wie, co traci :lol:

Dziś znowu moja mama znalazła się w szpitalu :( Tydzień temu zawał, a teraz znów powtórka z rozrywki :|
Jestem wykończona.

Do kojca trafiła psinka, która na widok smyczy przykleja sie do podłoża całą sobą i trzęsie, jak galareta. Małymi kroczkami robimy postepy, ale kroczki na prawdę bardzo maleńkie.
Co za szuja ją tak skrzywdziła? Dlaczego one nie mogą nam powiedziec, co przeszły :(

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Silverblue i 185 gości