raiya pisze:Dziś rano bylam w tamtym miejscu znów, zastawić karmę. Na szczęście jest tam osoba, która zobowiązala się karmić koty w wakacje. To już duzo. Koty mają pseudo-domek, komódkę, w której zimą i w nocy sobie śpią. Zagląda do nich tez mieszkanka pobliskiej kamienicy. Muszę tylko sprawdzić czy są kastrowane- nie było ich tam rano, ale są codziennie, więc może będa wieczorkiem. Na razie jest dobrze, na pewno lepiej mają niż w schronie, sa głaskane, karmione i maja gdzie spać.. Martwi mnie tylko to, ze sa tak naprawde niczyje i w razie choroby- nie wiem, czy znajdzie sie ktos, kto sie nimi zaopiekuje. Na razie ja trzymam rękę na pulsie. Jest jeszcze tam jedna nauczycielka, która interesuje się kotami. Niedaleko tego miejsca jest przychodnia weterynaryjna. Dosłownie w brami obok. Spróbuję się skontaktować z karmicielką, zaoferować pomoc finansową i fizyczną w ciągu roku. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Komódka, a już wyłożona czymś komódka to jest super rozwiązanie. Mój ulubiony pan E. (starszy pan, na którego mogę liczyć) ściąga zawsze takie meble.