Witam, chciałabym się przedstawić:) Na miau jestem tylko jakies pół roku, pochodzę ze Szczytna, głównie jestem więc na wątkach Szczytniaków- kociaków. Ale studiuję w Bydgoszczy, także bardzo chętnie nawiąże jakiś kontakt z Wami. Od dwóch dni myślę intensywnie nad losem bydgoskich kotów na które natknęłam sie przy szkole muzycznej. Są to dwa bezdomniaki, dokarmiane i mające pod szkoła pseudo-budkę zrobioną z komody, jakaś Pani z pobliskiej kamienicy także je dokarmia... Ale koteczki strasznie garną sie do ludzi, do dzieci, naprawdę nie należą do dzikich. Może kiedyś słyszałyście o losie tych kotów? Sa dokładnie przy ulicy Gdańskiej, nie mam pojęcia czy kastorwane, raczej młode, ale nie powiedziałabym, że wygladają zdrowo...?? Wczoraj też widziałam kota w opłakanym stanie przy markecie As na Chodkiewicza, bał się ale był tak głodny, że patrzył. Miałam w zakupach tylko twarożek, wyłozyłam mu, podszedł i zjadł, gdy ja odeszła. Kotek miał chyba kk, nie miał jednego oka, chudziutki, ubytki w sierści, ślinotok, coś strasznego..

Szybko pobiegłam do mieszkania po puszki myśląc co tu z nim zrobić, ale gdy wróciłam, nie było go już. Zostawiłam jedzonko. potem zauważyłam budynek do rozbiórki w którym był otwór, przy którym stały miseczki..Dziewczyny, widzę, ze są tutaj też osoby z Bydgoszczy, proszę, napiszcie, czy słyszałyscie kiedyś o jakichs kotach przy Asie? Czy ktoś je karmi? Bardzo chciałabym się jakoś zaangażowac w pomoc osobom, które pomagają tez tutaj, w Bydgoszczy- bo jednak tu jest mój drugi dom. Ja sama bardzo czesto wyjezdzam, cale dnie pracuję, albo ćwicze (studiuję w A.Muz.), nie mogę być DT.Ale oferuję pomoc finansową, i pomocną dloń, gdy trzeba.Pozdraawiam Was serdecznie, Magda