2. Wczoraj - z cmentarza bodajże wawrzyszewskiego przywieziono mi starą trikolorkę - przemiłą, z guzem, gnijącą mordką, skrajnie zabiedzoną. na pewno potrzebujemy kciuków, jak się ogarnę to napiszę czego jeszcze.
I jak koteczka się czuje , znam ją z widzenia ode mnie dostawała saszetki na samej górce cmentarza podczas wizyt u rodziców.
Ale była bardzo nieufna nie dala do siebie blisko podejść.
Z tego co obserwuje to od kilkunastu lat koty mają wystawione suche, mleko i wode, mają specjalne wejście do piwnicy kancelarii.