Luna:




"Hej ho!
Zdaję relację z pierwszego dnia Luny u nas.

Kocica, o której myślałam w kategoriach indywidualistki, która znajdzie twierdzę za kanapą, z której będzie bacznie spozierać na mnie i Adama, okazała się być zupełnie innym kotem.
Luna – nieśmiała, nieufna? Nic z tych rzeczy! Jest niesamowitym pieszczochem, bardzo mnie pilnuje. Nieważne, czy czytam książkę, siedzę przed komputerem, czy gotuję. Luna pilnuje i nie ma opcji spuszczenia z oczu. Nawet w łazience musiałam się pospieszyć, bo stała pod drzwiami i nawoływała.
Bardzo bałam się, czy polubi też Adama. Żeby nie czuła się wystraszona i nie fukała. Tymczasem, kiedy on wrócił z pracy, nie zdążył się ze mną przywitać, jak już miał białą kulkę ósemkującą wokół nóg.
Ogólnie wcina ładnie, i suche i mokre, żąda pieszczenia przez cały czas. W nocy śmigała po całym łóżku, nie mogąc się zdecydować, kto jest wygodniejszy – ja czy Adam. Stwierdziła, że będzie nas zmieniać, więc co jakiś czas budziło nas tupanie po brzuchach, bo kot zmieniał pozycję. Ostatecznie kiedy obudziłam się rano, miałam kotkę przyklejoną nosem do mojego policzka, mruczącą i wtulającą się.
Traktorzy cały czas – jak raz zapuściła silnik mruczenia, tak nie może przestać. I to jest dla mnie najpiękniejszy dźwięk, jaki mogę słyszeć.

Pozdrawiam
Daria"
I jak tu się nie popłakać ze szczęścia ........