Myślę, że jest jakiś postęp.Kiedy wkładam rękę do domku, żeby pogłaskać Bohuna, on podgryza ją delikatnie i leciutko drapie pazurkami.Oznacza to, że już tak się nie boi, nie kuli w kącie, ale zaczyna nabierać pewności siebie.Na pewno się myje, pachnie ładnie, sierść jeszcze taka sobie, ale przecież był bardzo zaniedbany.Moja siostra i p.Iza były zdumione, że jest taki mały.Dałam mu groźne imię

, ale to jeden z moich ulubionych bohaterów.Mój Bohun jest łagodny, nie ma cienia agresji.Naprawdę ciężko mi opisać jak to wygląda, kiedy Czaruś do niego przychodzi.Bohun jest w siódmym niebie. Przytula się, bawią się tą samą zabawką, Bohun wychodzi z łazienki, no jest wtedy szczęśliwy.Specjalnie siadam w pobliżu i staram się oswajać go też ze sobą, żeby nie uciekał.Dzisiaj puszczałam im bańki mydlane.Podobało się.