Inka już u nas :). Czyli o problemie gryzienia :).

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt maja 25, 2012 10:28 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Ja nieszczepione maluchy zazwyczaj wynoszę na dwór za pazuchą, ale w szelkach i ze smyczą jak najbardziej - żeby się przyzwyczajaly i do smyczy i do otoczenia.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 25, 2012 10:44 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Dla niezmotoryzowanych na transport kilku kotów polecam wózek zakupowy. Zdejmuję z niego torbę i linkami przytwierdzam koci transporter, a jak potrzeba to piętrowo dwa transportery. W ten sposób jestem w stanie zabrać do weta 4 koty jednorazowo (po 2 "upchnięte" w większych tranporterach).

Szafirowa, naprawdę da się jednoosobowo obslużyc dwa koty.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 25, 2012 10:56 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Mam teraz trzy koty, chociaż planowałam dwa i kilka lat udawało mi się.Każdy ponad był tymczasem.Do weta chodzę z nimi rzadko, bo są zadbane, nie chorują.Odrobaczam w domu, szczepię co trzy lata, chodzą więc do weta tylko na przegląd.Z kociakami więcej zachodu, ale przecież dorastają i już. Jedna kuweta, mniej jedzenia się marnuje, same korzyści.Przede wszystkim jednak większy komfort dla mnie, bo koty zajmują się sobą, nie nudzą się, czują się bezpieczne.Dwukrotnie zostały same w domu, kiedy wyjechałam na wakacje, przychodziła do nich raz dziennie koleżanka. Jednego kota nie mogłabym tak zostawić, dwa jak najbardziej.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56311
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt maja 25, 2012 11:28 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Z całego serca radzę - weź drugiego małego kotka. My to przerabialiśmy, kiedy wzięliśmy małego Filusia, żeby rozruszał 15-letniego Kićka. Okazało się to kiepskim pomysłem, bo rezydent nie zaakceptował malucha i płakać mi się chciało, kiedy widziałam, jak staruszek się denerwuje, a malec robi wszystko, żeby zyskać jego przychylność. W dodatku Filunio polował na nasze ręce i nogi, gryzł i drapał nas naprawdę boleśnie. Wzięliśmy drugiego malucha, prosto ze szpitalika po amputacji oczka. Strzał w dziesiątkę! Maluchy kotłowały się, ganiały, świetnie bawiły razem, zasypiały przytulone, myły sobie pyszczki, a staruszek ożywił się i z zainteresowaniem oglądał ich zabawy. Obserwowanie dwóch małych kotków to świetna rozrywka, nie trzeba włączać telewizora. W dodatku nie ma problemów z dokoceniem - wiadomo, że maluchy szybko się zaakceptują, co nie zawsze jest pewne w przypadku dorosłego kota i małego. Po pewnym czasie Filuś stał się delikatnym koteczkiem, który znał siłę swoich ząbków i pazurków. Kubunio również był świetny. Piszę "był", bo niestety przegrał z FIPem.

Jeżeli chodzi o logistykę, dwa koty to jeszcze nie problem. Mieszczą się w jednym dużym transporterze lub dużym plecaku do transportowania kotów. Finansowo też nie wychodzi najgorzej - mniej jedzenia się marnuje.

Teraz mam siedem kotów i TŻeta do pomocy (czyt. do zabaw z kotami i miziania). Do badań kontrolnych (w tym pobierania krwi), profilaktycznego odrobaczania i szczepień zapraszam naszą Panią Doktor do domu.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt maja 25, 2012 12:42 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Przy dwóch kotach nie odczuwa się różnicy finansowej, przy większej liczbie owszem.Taka jest prawda.Zwykle do weta niesie się jednego kota, po co dwa? Dla mnie wygodniejsza jest torba transportowa, ponieważ chodzę na piechotę.Transporter jest wtedy nie wygodny, torbę noszę na ramieniu.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56311
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt maja 25, 2012 12:48 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

NIE można zabierać nieszczepionego kociaka na spacery!!! Wszystko jedno, czy na rękach, na smyczy, czy na głowie :roll:

A w przypadku, kiedy kocię zostało oddzielone od matki w wieku 4 tygodni, jego odporność drastycznie spadła. Takie kociaki szczepi się nawet w wieku 4 tygodni. 8 tygodni to wiek w którym szczepi się normalne kocięta, wychowywane z kotką.
Wirus panleukopenii dla kociaka jest śmiertelny, a zarazić się nim może wszędzie, a najłatwiej na spacerach. Wirus pp jest niesamowicie lotny. Zarażone kocięta umierają bardzo szybko, czasem nawet nie ma czasu zacząć leczenia.

Niestety, uważam, że nie poradzisz sobie z wychowaniem kociaka bez pomocy drugiego kota.

Socjalizujesz kociaka jak psa, a nie jest to konieczne.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pt maja 25, 2012 12:53 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Cały czas o tym piszemy.Kot ma zupełnie inny charakter niż pies, kota się nie wytresuje, najwyżej zepsuje mu charakter.
Kociaki są bardzo delikatne, boję się, kiedy trafiają do mnie na DT. Trzeba uważać i to bardzo, wciąż na forum czytamy o tym, że nie udało się, że kociak za TM pomimo dobrej opieki.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56311
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt maja 25, 2012 14:19 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Nie wiem, dlaczego sugerujecie, że Szafirowa wychowuje kota jak psa? Z powodu spacerów?
Pomijając poczywistą kwestię koniecznych szczepień, to sprawa wyprowadzania kota na spacer nie jest niczym złym. Dlaczego kot ma byc więźniem domu/mieszkania?

Mam teraz zbyt wiele kotów, by urządzać im spacery. Niektóre tego nie chcą zresztą. Ale np. moja ukochana Kicia (za TM) uwielbiała spacery w szelkach, wizyty u znajomych, podróże samochodem, itp.
Zawsze przy mnie, zawsze grzeczna a jednocześnie ciekawa świata i ludzi. Gdy spacerek się znudził, sama prowadziła mnie do domu.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 25, 2012 15:31 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Szenila pisze:NIE można zabierać nieszczepionego kociaka na spacery!!! Wszystko jedno, czy na rękach, na smyczy, czy na głowie :roll:

Wiesz, może w Chrzanowie te wirusy tak latają wszędzie :mrgreen:
Uprzejmie donoszę, że wszystkie moje koty przeżyly takie spacery i mają się dobrze. Nie wspominając o tych pierwszych (jakieś 40 lat temu), które też chodzily na smyczy, a o szczepieniach dla kotów to można bylo wtedy co najwyżej w książkach poczytać. Jeden z nich, nigdy nie szczepiony, dożyl 18 lat 8) Cud ani chybi.
A poza tym, jak sobie wyobrażasz choćby wyjście do weterynarza - to też spacer po dworze w końcu - z kotem np. chorym, a jeszcze nie zaszczepionym z tego powodu? (Tak bylo z moim najmlodszym, który się leczyl przez 4 miesiące zanim można go bylo zaszczepić.) Zawsze wtedy wzywasz weterynarza do domu? Sorry, ale jakoś wątpię.

Rozumiem, że tu przypadek jest nieco inny, bo kociak malutki, ale nie popadajmy w przesadę. Na butach też można coś do domu przywlec. No chyba, że zostawiasz je w jakiejś śluzie, a podlogi codziennie dezynfekujesz.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 25, 2012 17:37 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Prakseda i felin - dziękuję za wsparcie :-).

Pozostałym dziękuję za wypowiedzi w sprawie przygarnięcia drugiego kotka-są pomocne, aczkolwiek decyzji jeszcze nie podjęłam :). Ciągle myślę ;-)


A teraz słowa do osób, które krytykują to, że kot wychodzi na dwór, że jest nieszczepiony, że jeszcze tego nie zrobiono.

Pierwsze primo: kot nie został zaszczepiony (jeszcze), ponieważ istniało podejrzenie świerzbowca usznego (kot drapał uszy). Czyli mógł być chory, a takich kotów się nie szczepi, dopóki nie wyzdrowieje (jeśli jest chory).
Drugie primo: kot musiał być najpierw odrobaczony, prawda?

Trzecie primo: to, że wyprowadzam kota na zewnątrz (ogólnie) to moja sprawa. Wiele osób wyprowadza zwierzęta, które inni właściciele trzymają tylko w domu. Ja nie chcę, żeby mój kot wariował na odgłos przejeżdżającego samochodu, żeby bał się ludzi i innych zwierząt. I to, jak wychowuję czy opiekuję się nim, jest tylko i wyłącznie moją sprawą i kota - dopóki nie robię mu tym krzywdy, prawda? Ja nikomu nie narzucam swojego zdania nt. wyprowadzania kota lub nie i nie krytykuję, jeśli ktoś tego nie robi i inne osoby, które nie podzielają mojego zdania, [color=#BF0000]PROSZĘ O TO SAMO.[color=#000000][b]
Czwarte primo: moje wyprowadzanie kota odbyło się dotąd 3 razy, w słoneczne, ciepłe dni, więcej na rękach niż przy samodzielnym chodzeniu. Poza tym, jak wspomniała felin bakterie czy wirusy można przynieść do domu także na butach. Ja - lub goście.
Kiedyś, gdy byłam dzieckiem, rodzice mieli 3 koty, żaden z nich nie był szczepiony (bo nikt wtedy o szczepieniach nie słyszał), były to koty wychodzące i polujące na zewnątrz i żadne paskudztwo mimo tego się do nich nie przypałętało. A poza tym, również jak wspomniała felin sama wizyta u weterynarza to ryzyko - i w drodze do, jak również pobyt w lecznicy.

Chcę dla mojego kotka jak najlepiej i zrobię wszystko, co się da, aby był zdrowy, ale opieka na kocięciem to jedno, a chuchanie na niego, czyli nadopiekuńczość, to drugie.

OPIEKUJMY SIĘ NIMI, KOCHAJMY JE, ALE NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ I NIE PRZESADZAJMY :-)
*************************

Szafirek:
Data wyklucia: 26 marzec 2012 r.,
Data zamieszkania w domu: 19 kwietnia 2012 r.,

Kić pełnym pyszczkiem :).

Inka:
Data wyklucia: 11 maj 2012 r.,
Data zamieszkania w domu: 8 czerwiec 2012.

Kicia jak się patrzy :).


:kotek:


http://szafirinka.blogspot.com

Szafirowa

 
Posty: 102
Od: Pt maja 18, 2012 21:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Post » Pt maja 25, 2012 18:37 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Szafirowa- podobnie myslalam ze jeden i basta. oj jak glupio myslalam. dokocilismy sie i problem zniknal. nasze co prawda oba dorosle wziete i dokocenie przebieglo moze nie tak super hiper jak u malych kociakow bywa, ale na szczescie bez rozlweu krwi. i powiem jedno- jak brac to tylko dwa i najlepiej od razu. mniej czlowiekowi siwych wlosow przybedzie ze stresu czy sie nie zabija koty, czy sie polubia. dla kotow tez mniejszy stres. ba... moz znajomy, ktory uczy prywatnie mowi, ze teraz wiekszosc ludzi ktorych uczy jak maja koty, to wlasnie dwa. a czlowiek nijak nie zastapi kotu towarzystwa drugiego kota.
my odetchnelismy, koty wiecej zajnuja sie soba, Karol sie uspokoil, a nie byl kociakiem jak go wzielismy, tylko 1,5 letnim kawalerem. ale zaczynal juz galopady i zeby czas caly jemu poswiecac. a teraz przychodza oba na mizianie, spia razem, bawia sie, mozemy spokojnie zostawic je na caly dzien, bo sie nie nudza.
takzed pomysl dobrze, kot bedzie szczesliwszy, Ty bardziej zadowolona.
a jedzeie wcale drozej nie wychodzi. jak policzylismy, raptem nas wynioslo 50 zl wiecej. no i zarcie sie nie marnuje, bpo konkurencja do michy jest :wink:
dom bez kota to nie domObrazek
ObrazekObrazekKarolObrazekZara
Wesemir[*]zawsze bede tesknic.

alma_uk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1637
Od: Pt lut 18, 2011 19:03
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt maja 25, 2012 19:43 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

felin pisze:
Szenila pisze:NIE można zabierać nieszczepionego kociaka na spacery!!! Wszystko jedno, czy na rękach, na smyczy, czy na głowie :roll:

Wiesz, może w Chrzanowie te wirusy tak latają wszędzie :mrgreen:
Uprzejmie donoszę, że wszystkie moje koty przeżyly takie spacery i mają się dobrze. Nie wspominając o tych pierwszych (jakieś 40 lat temu), które też chodzily na smyczy, a o szczepieniach dla kotów to można bylo wtedy co najwyżej w książkach poczytać. Jeden z nich, nigdy nie szczepiony, dożyl 18 lat 8) Cud ani chybi.
A poza tym, jak sobie wyobrażasz choćby wyjście do weterynarza - to też spacer po dworze w końcu - z kotem np. chorym, a jeszcze nie zaszczepionym z tego powodu? (Tak bylo z moim najmlodszym, który się leczyl przez 4 miesiące zanim można go bylo zaszczepić.) Zawsze wtedy wzywasz weterynarza do domu? Sorry, ale jakoś wątpię.

Rozumiem, że tu przypadek jest nieco inny, bo kociak malutki, ale nie popadajmy w przesadę. Na butach też można coś do domu przywlec. No chyba, że zostawiasz je w jakiejś śluzie, a podlogi codziennie dezynfekujesz.

Serio? gratuluję odwagi...
Kiedy trafiają do nas kocięta bez matki, szczepimy je interwencyjnie nawet w wieku 4 tygodni. I nie ważne, że mają świerzba(a prawie zawsze mają), robaki, koci katar. Świerzb, robale czy kk nie jest śmiertelny, w przeciwieństwie do pp. Felin, ile kociąt miałaś na wychowaniu? Bo my każdego roku po kilkadziesiąt. Ile kociąt odeszło Ci na pp, bo nie zdążyły być zaszczepione? Bo nam np. rok temu 15. Być może to jest powodem mojego spaczonego podejścia do szczepień, chociaż zdania nie zmienię. Aha: do pokoju kociąt nieszczepionych/lub przed upływem 2 tygodni od szczepienia nie wpuszczamy (nie tylko ja, ale też inne nasze DT) obcych osób, a sami przed wejściem do nich przebieramy się i myjemy ręce. Powierzchnie/kuwety/miski/ zabawki w kociakowych pokojach zmywane są virkonem. A szczepimy je w domu, lub w naszych autach przed lecznicą.

Ze szczepieniami to tak jak z wychodzeniem kota samopas. Niektórym kotom to się udaje. Kot mojej koleżanki dożył 19 lat codziennie wychodząc z domu, właściwie to włóczył się całe dnie. I co, skoro jemu się udało, to znaczy, że trzeba zacząć wypuszczać koty? felin, czemu prowadzisz koty na smyczy? Puść je, nic się nie stanie :wink:
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pt maja 25, 2012 19:57 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Szafirowa pisze: kot nie został zaszczepiony (jeszcze), ponieważ istniało podejrzenie świerzbowca usznego (kot drapał uszy).

Istnienie podejrzenia :roll: świerzbowca usznego weterynarz eliminuje otoskopem.
Znaczy - zagląda kotu w ucho i widzi.
Świerzbowiec to pajęczak.
Eliminuje się go szybko i skutecznie.
Nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia na wirusówki.

OPIEKUJMY SIĘ NIMI, KOCHAJMY JE, ALE NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ I NIE PRZESADZAJMY

Po pierwsze OPIEKUJMY SIĘ NIMI MĄDRZE :twisted:

Co do: odrobaczyć najpierw!
Szybciej panleukopenia kota zabije, niż robaki.
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 25, 2012 21:12 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Szenila pisze:felin, czemu prowadzisz koty na smyczy? Puść je, nic się nie stanie :wink:

Dlatego, że mieszkam w centrum Wroclawia (a trochę większy jest od Chrzanowa) przy sześciopasmowej ulicy.
Dlatego, że mieszkam na 10 piętrze, a koty nie umieją obslugiwać windy i domofonu.
Dlatego, że w okolicy mieszka trochę różnych typków, którzy kotów nie lubią.
Dlatego, że mieszka tu dużo za dużo psów, które też często kotów nie lubią.
Dlatego, że - mimo Twoich wątpliwości - jestem osobą odpowiedzialną.

I nie, żadne kocięta mi nie ma panleukopenię nie zeszly (moje pierwsze koty znalezione jako kilkutygodniowe maluchy i nigdy nie szczepione z przyczyn już wzmiankowanych również), bo nie zajmuję się tymczasowaniem. Gdyby przez mój dom przewijalo się co roku kilkadziesiąt kotów, to pewnie byloby podobnie jak u Ciebie - tak dziala statystyka po prostu. Co nie zmienia mojej opinii, że nie należy popadać w przesadę. Jak również z powodu statystyki nie zamierzam trzymać kotów wylącznie w mieszkaniu - skoro lubią wychodzić, to ja im to umożliwiam w sposób maksymalnie bezpieczny.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 25, 2012 21:17 Re: Agresja 7-tygodniowego kotka

Szenila pisze:Bo my każdego roku po kilkadziesiąt. Ile kociąt odeszło Ci na pp, bo nie zdążyły być zaszczepione? Bo nam np. rok temu 15. Być może to jest powodem mojego spaczonego podejścia do szczepień, chociaż zdania nie zmienię. Aha: do pokoju kociąt nieszczepionych/lub przed upływem 2 tygodni od szczepienia nie wpuszczamy (nie tylko ja, ale też inne nasze DT) obcych osób, a sami przed wejściem do nich przebieramy się i myjemy ręce. Powierzchnie/kuwety/miski/ zabawki w kociakowych pokojach zmywane są virkonem. A szczepimy je w domu, lub w naszych autach przed lecznicą.

Ze szczepieniami to tak jak z wychodzeniem kota samopas. Niektórym kotom to się udaje. Kot mojej koleżanki dożył 19 lat codziennie wychodząc z domu, właściwie to włóczył się całe dnie. I co, skoro jemu się udało, to znaczy, że trzeba zacząć wypuszczać koty? felin, czemu prowadzisz koty na smyczy? Puść je, nic się nie stanie :wink:


A może odeszło 15, dlatego, że jedne były chore i zarażały inne? Ja mam w domu jednego kota, który nie ma kontaktu z innymi zwierzętami, a i felin nie trzeba atakować. Skoro to wirus, to przy takiej ilości kotów jest to chyba możliwe? Co jednak sytuację czyni inną niż moja, więc nie ma porównania.

redaf pisze:Istnienie podejrzenia :roll: świerzbowca usznego weterynarz eliminuje otoskopem.
Znaczy - zagląda kotu w ucho i widzi.
Świerzbowiec to pajęczak.
Eliminuje się go szybko i skutecznie.
Nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia na wirusówki.


Po pierwsze OPIEKUJMY SIĘ NIMI MĄDRZE :twisted:

Co do: odrobaczyć najpierw!
Szybciej panleukopenia kota zabije, niż robaki.


Gdzieś, bodajże na vetopedii przeczytałam, że istnienie jakiejkolwiek choroby eliminuje na czas choroby szczepienia. Poza tym, skoro dobry lekarz uznał, że należy zaczekać, to trzeba zaczekać.

Uważam, że opiekuję się moim kotem mądrze, jak i wiele osób, które mają podejście podobne do mojego. Jeśli ktoś uważa inaczej, naprawdę nie musi tutaj wchodzić. Ja nie krytykuję przesady innych osób i sama sobie tego nie życzę wobec własnej osoby.

Zwróciłam się tutaj z prośbą o pomoc związaną z zachowaniem kotka, a nie o ocenianie mojego wychowania kota. Tak więc mam nadzieję, że kwestia szczepień, chorób i wyprowadzania kotów nie zostanie już wobec mnie ani innych wypowiadających się osób już więcej poruszona. W przeciwnym wypadku poproszę o zamknięcie wątku, bo nie ma on służyć utarczkom słownym.


Temat szczepień etc. uważam za zamknięty. Nie jest on przedmiotem wątku.


felin pisze:
Szenila pisze:felin, czemu prowadzisz koty na smyczy? Puść je, nic się nie stanie :wink:

Dlatego, że mieszkam w centrum Wroclawia (a trochę większy jest od Chrzanowa) przy sześciopasmowej ulicy.
Dlatego, że mieszkam na 10 piętrze, a koty nie umieją obslugiwać windy i domofonu.
Dlatego, że w okolicy mieszka trochę różnych typków, którzy kotów nie lubią.
Dlatego, że mieszka tu dużo za dużo psów, które też często kotów nie lubią.
Dlatego, że - mimo Twoich wątpliwości - jestem osobą odpowiedzialną.

I nie, żadne kocięta mi nie ma panleukopenię nie zeszly (moje pierwsze koty znalezione jako kilkutygodniowe maluchy i nigdy nie szczepione z przyczyn już wzmiankowanych również), bo nie zajmuję się tymczasowaniem. Gdyby przez mój dom przewijalo się co roku kilkadziesiąt kotów, to pewnie byloby podobnie jak u Ciebie - tak dziala statystyka po prostu. Co nie zmienia mojej opinii, że nie należy popadać w przesadę. Jak również z powodu statystyki nie zamierzam trzymać kotów wylącznie w mieszkaniu - skoro lubią wychodzić, to ja im to umożliwiam w sposób maksymalnie bezpieczny.



:ok: W pełni popieram :). Jako również osoba odpowiedzialna i niegłupia - wbrew opinii innych osób.

:kotek:
Ostatnio edytowano Pt maja 25, 2012 21:22 przez Szafirowa, łącznie edytowano 1 raz
*************************

Szafirek:
Data wyklucia: 26 marzec 2012 r.,
Data zamieszkania w domu: 19 kwietnia 2012 r.,

Kić pełnym pyszczkiem :).

Inka:
Data wyklucia: 11 maj 2012 r.,
Data zamieszkania w domu: 8 czerwiec 2012.

Kicia jak się patrzy :).


:kotek:


http://szafirinka.blogspot.com

Szafirowa

 
Posty: 102
Od: Pt maja 18, 2012 21:34
Lokalizacja: Wałbrzych

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości