Parys,Abi w DS.Huciane koty.Są i psy...

Aniu, miałaś łapać koty.Miejsce w lecznicy jest.

Nasz stały podwórkowy podopieczny wczoraj za saszetką wszedł do domu

To całkiem dziki kot, więc musiał być naprawdę głodny. Mało tego, podczas gdy jadł obszukałam go i znalazłam kleszcza. Usunęłam pęsetą, a on nawet nie pisnął. Dzisiaj czekam na niego z Frontlinem. Brudny jak nieszczęście. Jeszcze trochę i uda się go zapakować w transporter, oczywiście w trakcie jedzenia

To kciuki za łapankę :ok:

i do lecznicy.Adres znasz.Ale to nie dzikusek, skoro daje się głaskać.

Nie mogę na razie

Max chory i Jusi koncerty-w środę będę dopiero wolna jak nic nie wyskoczy to klatkę pożyczę,Zuzia jeszcze chodzi bo je karmiłam wieczorem :lol:

a przy łapaniu czasami 2 godz stać

A Zibi zaprzyjażnił się dzisiaj ze Żwirusiem

Żwirek darł się całą noc pod drzwiami :mrgreen:

rano ubrałam mu szeleczki i proszę

a że z niego tchórz okrutny :lol:

to byłam mocno zdziwiona. Nakarmiliśmy Zibiego i to bure-a Zibi do zabawy-Żwiruś też :piwa:

tak że resocjalizacja idzie ku dobremu :ok:

Szylci nikt od piątku nie widział

Złapałyśmy kocurka ( chyba? ) czarnego o miętowych oczkach.Prześliczny jest i bardzo grzeczny.Pani, która się opiekuje tamtejszymi kotami mówiła do znajomego, że to wyrzucone, domowe koty.Spróbuję się z nią skontaktować i jesienią wyłapać, poszukać im domów.Są takie piękne, zadbane, nawet za grube.Dzisiaj była Krystynka, ów czarnuszek i bardzo brudny krówek.Przemiły, kiedyś go głaskałam.
Jutro sterylka, bądź kastracja, odrobaczenie i wypuszczamy to czarne coś na wolność.Jakieś imię wtedy dostanie.

Wyszłam z lecznicy kiedy Bambo był świeżo po zastrzyku, ale sądząc po zapachu to kocurek.Wieczorem będę wiedziała więcej.Wygląda na zdrowego, jest pulchniutki, oczka cudne.

Ale sliczny ten czarnulek :1luvu:

Tam są trzy takie, w tym Loluś, najmniejszy z nich, który został złapany jako pierwszy.Był dzisiaj, wygląda przecudnie :1luvu:

Kolejny czarnuszek miał wejść do klatki, kiedy wiatr zamknął klapę :evil:

Trzeba więc będzie odczekać.Krystynka jest bardzo gruba, ale od kiedy ją poznałam taka właśnie jest.To kotka, która podchodzi bliziutko, palcem da się dotknąć.Pierwsza do miski, to w ogóle chyba szefowa tego terenu.Do klatki chyba nie wejdzie, jest sprytna.Koty dostały dużą puszkę Felixa, surowe mięso i suchą karmę.Czysta woda jest w miskach, nie będą ani głodne, ani spragnione.
Najbardziej ucieszył mnie widok Lolusia. To taki cudny kocurek i nie jest dziki, bardzo blisko podchodzi.Jest z nich najmniejszy.
Bambo jutro wraca na wolność, nie byłam wieczorem w lecznicy, ale Kasia mówiła, że wszystko w porządku.Oczywiście kot ma świerzb, chyba tylko advocate będzie można zastosować.Uszy wyczyszczone.

Bambo już na wolności.Dzisiaj najadł się bardzo, ale nie chciał jeść karmy z puszki, natomiast wrąbał trzy miski surowego mięsa.Znikało z prędkością światła.Wetka oceniła go na ok.rok, a więc tam są jednak młodziutkie koty.
Przy okazji koty zostały nakarmione.Krystynkę podejrzewam o ciążę, ale jak ją złapać? Był ten, któremu przed nosem klatkę zamknął wiatr, był i Loluś, prześliczny kocurek.Krówka nie było, on w ogóle rzadko się tam pojawia.

wiewióra11 wiezie właśnie kotka Alfreda do lecznicy.To bezdomniaczek, którego podkarmia.Będzie wykastrowany i wypuszczony.Oczywiście ogólny przegląd też będzie.Jutro go zobaczę.

Alfred to sympatyczny kocurek. Znamy się już ponad rok. Przychodzi do nas regularnie na darmowe żarło

Początkowo zwiewał na widok człowieka, ale teraz wie, że człowiek=pełna miska. Daje się nawet pogłaskać, podczas jedzenia oczywiście. Więc dzisiaj udało mi się go wziąć na ręce i włożyć w transporter. Nie prychał, nie wyrywał się. W samochodzie płakał, ale na miejscu był bardzo grzeczny. To był kiedyś czyjś kot. Jest łagodny, trochę nieufny, ale będzie z niego miziaczek.

A nam przybyła czwórka maluszków-Zuzia jest już po raz kolejny mamą-jest pod dobrą opieką :piwa:

dwa dymniaczki,jedno wersja sportowa Maxa :mrgreen:

czyli czarny z białymi skarpetkami i końcówką ogonka i biało-rudy.Trzeba się brać za resztę bo znowu się coś wydarzy przy moim szczęściu.Zuzia musi wrócić na wolność-kociakom muszę szukać domków:)

Donoszę, iż Fredzio to miziak okrutny. Wetka ocenia go na 2-3 lata, ale bardziej dwa.Ogólnie zdrowy, ale w jednym uchu świerzb i zainfekowane oczka.Kleszczy i ran po kleszczach mnóstwo.Brudny straszliwie, trochę go wyczesałam, kiedy zasypiał na stole.Przy bolesnym zastrzyku był grzeczny, nawet mocno nie trzymałam.Zaraz wkleję zdjęcia.

To naprawdę przemiły kotek.Nie było żadnego problemu, aby go wyciągnąć z transporterka.Wyspał się też za wszystkie czasy.Jak zauważyła marta-po, bezdomniaczki nie mają dość snu, na wolności muszą być czujne, kiedy więc są bezpieczne, nadrabiają zaległości.Tak też było w przypadku Fredzia.Jest już po kastracji, Kasia wymieniła mnie w lecznicy, po powrocie na pewno coś napisze.

A tutaj już śpi

Parys,Abi w DS.Huciane koty.Są i psy...

Kto przegląda forum