Dzieje sie...
Wypatrzylam dom... Taki:
http://www.whitegates.co.uk/property-de ... ick-avenue Sporo plusow, 1 minus.
1. Cena do przyjecia dla nas, choc w gornym pulapie mozliwosci, ale ponizej wartosci posesji.
2. Spory (jak na UK) ogrod od poludniowej strony, wiec slonecznie.
3. Calkiem duza najmniejsza sypialnia
4. Calkiem sympatyczne rozmieszczenie pomieszczen, toaleta na pietrze i druga na parterze.
5. Cicha i spokojna okolica
6. Do GP i szkoly rzut nalesnikiem
7. Bliziutko nad Trent.
8. Stolarka wymieniona czescowo na alu, czesciowo na PVC.
9. Ocieplony dach - to nie jest tu powszechne.
Minus:
1. To jest w Keadby, czyli 6 mil od Scunthorpe, czyli nawet z zakupami bede uzalezniona od Rajmunda. W Keadby jest 1 (slownie jeden) sklep
Zdecydowalismy sie obejrzec i kupic.
Sprzedaje go pani lat 93, ktora wyprowadza sie do corki. Za posrednictwem agencji. Byly obie panie, mlodsza pokazala nam dom, Karol blyskal urokiem osobistym, wlazl jej na rece i nie chcial zejsc, w koncu pani powiedziala ze bedzie pieknie jak tu znow zamieszka male dziecko i.. spuscila nam cene o 10%. Czyli rowne 60. Zaczelo sie latanie za kredytem hipotecznym, melduje poslusznie ze juz mamy kredyt zatwierdzony, teraz rzeczoznawca banku musi wycenic nieruchomosc, potem prawnicy, kontrakt i... przeprowadzka. Na swoje. Niezwykle troche jest to, ze pani przyjela nasza oferte i od razu wycofala dom z oferty - normalnie dom pozostaje w ofercie bo gdyby sie trafil ktos chetny podbic cene, to mozna sie policytowac. To by nas zalatwilo bo te 60 000 to max jaki mozeby wylozyc ze wzgl. na 10% wkladu wlasnego konieczne do kredytu.
Ciekawe co pani powie, jak sie dowie ze w tym domu zamieszka 2 malych dzieci... Drugie pojawi sie w lutym.
