Bohun,dymny długowłosy.Transport St.Wola- Kraków potrzebny!

Nie chodzi o to,że młode, ale że długowłose.Wiem, że na wolności umrze w męczarniach , nie poradzi sobie z kołtunami.Martwię się, bo nie wiem, o co chodzi.Głaskam go, wyciąga szyję, żeby go miziać pod bródką.Nigdy nie syknął na mnie.Niby jest OK, ale dlaczego tak panikuje, kiedy jest na większej przestrzeni? On nie jest agresywny, on jest przerażony.Ile to jeszcze ma trwać? W klatce w lecznicy zaczął się bawić wędką z piórkami, u mnie nie chce.Mruczał i barankował, teraz nie.Dlaczego się cofamy, a nie idziemy do przodu? :cry:

Nie wiemy co przeżył na wolności

z pewnością nic dobrego

inaczej nie byłby w klatce-łapce :!:

Szok przed kastracją-nie można go było uśpić :!:

Jest dopiero od niedawna w DT :!:

Miałam u siebie różne koty :mrgreen:

jedne się oswajały szybciej-inne wolniej.Norek wyciągnięty z kanału nocą przez 2 tyg reagował tylko na otwieranie lodówki :mrgreen:

póżniej było ok.Daj mu czas :ok:

Daję mu czas, robię, co mogę, aby czuł się komfortowo, ale mi nie wychodzi :cry:

Chodzi o to, że jest gorzej, a było lepiej.Dlaczego??????

Dobra wiadomość jest taka, że Bohun zjadł trochę.Włożyłam mu miseczkę do domku, głaskałam po główce, a on wtedy jadł.
Wcześniej siedziałam z nim na kanapie, głaskałam, przytulałam.Siedział spokojnie, ale nie mruczał.Bardzo chętnie wrócił do domku. Załamuję się już

A może spróbuj z calmem, feliway'em?

Nie mam tego i nigdy nie stosowałam.
Siedzę w łazience, mówię do Bohuna cały czas, a on wykręca się jak spinacz biurowy, wywala brzuszek do głaskania, barankuje i mruczy.Nawet zaczął się bawić wędką z piórkami i leciutko podgryzać moją rękę.Ale tylko w domku, nie życzy sobie być wynoszony na zewnątrz.W tym kocie nie ma cienia agresji, słowo daję.Pomyślicie, że jestem idiotką, bo co chwilę coś innego piszę, ale taka jest sytuacja.Nie rozumiem tego i już. Na moją intuicję, powinno być tak, że Bohun powinien mieć możliwość wychodzenia w nocy, kiedy jest spokojnie. Koty lubi bardzo, moje są bardzo przyjaźnie do niego nastawione, byłoby super, gdyby mógł z nimi się pobawić.Ze względu na FeLV nie da się tak zrobić.

Ewciu to może lepiej rzeczywiście byłoby go socjalizować jakby miał pełną swobodę non stop i w kontaktach z kotami może łatwiej byłoby u Draugii, pomyśl o tym kochana

Ależ tak, myślę o tym i chętnie skorzystam, o ile to nadal aktualne.Niedługo drugie odrobaczenie i szczepienie.Do tego czasu powinno być lepiej.Nie chcę nikogo "uszczęśliwić" kotem, z którym jest kłopot.Boję się, naprawdę.

Zdarzają się koty, które "życzą sobie" odosobnienia i mając za dużo przestrzeni wpadają w panikę. Jeśli Bohun nie siedzi pod drzwiami/oknem i nie kombinuje jak zwiać gdy tylko ktoś będzie wychodził, może to znaczyć, że panicznie boi się wypuszczenia. Miałyśmy kiedyś taką kotkę - siedziała w boksie, uwielbiała głaski i histerycznie reagowała na próby wyjęcia z niego. Sprzątanie boksu było dla niej sporym stresem - każdorazowo kończyła w kuwecie z oczami jak 5 złotówki. Na szczęscie znalazłyźmy jej dom bez innych kotów, z dorosłymi i spokojnymi ludźmi - po kilku dniach się "otworzyła" i wyszła na pokoje. Ale z tego co wiem dalej otwieranie drzwi wejściowych powoduje u niej (lekkie, ale jednak) ataki paniki.

Bohun w nocy chętnie by wychodził, był w kuchni, kiedy się obudziłam i zareagował paniką.W nocy chodzi po łazience, korzysta z kuwetki, siada na pralce.Nie zrzuca niczego, muszę to przyznać.W dzień nie chce opuścić domku, ale wyciągam go na siłę, głaszczę..itd.Zaraz jednak chce wracać.Nie drapnie, nie ugryzie, ale skacze po ścinach, po firankach, kiedy jest w pokoju i mnie zobaczy.W domku mruczy , barankuje, bawi się piórkami i kulką z folii. Jak to rozumieć?

W nocy - gdy śpisz - czuje sie w pełni bezpieczny, podobnie jak wtedy, gdy jest w budce. Możliwe, że oberwał kiedyś za zaufanie dla ludzi i woli sytuacje, gdy nie grozi mu mocny cios? Trudno powiedzieć - nie jestem behawiorystą.
Mam na tymczasie kotkę, która po zgaszeniu światła migdali się do ludzi jak głupia a przy świetle tylko się ociera i leci dalej, a zainteresowanie sobą traktuje jak zagrożenie. Ona bardzo dlugo miała oczy leczone i zainteresowanie człowieka oznaczało przede wszystkim kropelki, których nie znosi. Podobnie (choc nie tak samo) może być u Bohuna.
Jeśli chcesz mu pomóc się odprężyć zamiast feliwaya sugerowałabym obróżkę uspokajającą dla kota - ona działa na niego cały czas i mam wrażenie efekt jest najszybciej widoczny. Kosztuje i działa mniej więcej tak samo długo jak Feliway, ale moim zdaniem jest skuteczniejsza.

ja mam tak samo z Chrupcią, od małego ciągle ma podawane leki to na oczy to do uszu, to zastrzyki i też jak się ją bierze na ręce to zwiewa i się wyrywa i zdecydowanie woli mizianki jak leży na podłodze, a człowiek kuca nad nią albo siedzi wyżej

Bohun najbardziej chciałby być w domu z kotami, a bez ludzi.Dzisiaj stałam za domkiem, podszedł Czaruś i Bohun od razu chciał wyjść.Wyszedł kawałek z domku, ale mnie zobaczył i się cofnął.On wyjątkowo lubi koty. Drzwi łazienki są otwarte, Bohun może obserwować koty i wszystko, co się dzieje w przedpokoju.Dobre i to.
Spróbuję z tą obróżką, słyszałam o niej już kiedyś.
Aha, Bohun lubi surowe mięsko, wątróbkę wręcz uwielbia.Najmniej smakuje mu sucha karma.

A moje nawet nie chcą liznąć wątróbki

rozmawiałaś z Draugią? Myślę że jakby miał swobodę w kontaktach z kotami , nauczyłby się od nich, że ludziom można ufać

Czaruś jest bardzo towarzyskim kotkiem, lubiącym się bawić.Wczoraj siedział w łazience, a Bohun był bardzo zainteresowany i nim i tunelem z piłeczką.Mam tylko takie zdjęcie, ale Bohun głaskał Czarusia, śledził piłeczkę, był jakby bardziej wyluzowany.To kocie dziecko, kochane, naprawdę. W nocy na pewno łaził po łazience, zostawiłam tam tunel, mam nadzieję, że się bawił.

Bohun,dymny długowłosy.Transport St.Wola- Kraków potrzebny!

Kto przegląda forum