Chwalę się Szarusią, narzekam i wzdycham

a nie chwalę się tym co najwazniejsze na tym wątku, tzn Figusią

która jest coraz bardziej smiała, otwarta i tulaśna - o ile można w jej przypadku bardziej.
..ale maleńka musi znaleźć swój dom

i to naprawdę coraz bardziej pilniejsze

w lipcu zaczynamy wyjazdy na działkę do rodziców, bo kończy się Natalki przedszkole, my do pracy. Nie wyobrażam sobie zabrać jej do kolejnych dwóch kotów (rodziców) na trawkę - jako kot wychodzący

niby pod nadzorem, no właśnie niby, bo przy jej płochliwości to obaw za dużo. Tragedii nie ma, bo codziennie jesteśmy w domu zanim wyjście do pracy i Artur w domu jest po południu - kwiaty podlać, rybki nakarmić. Gdyby nikt się nie znalazł to nie jest tak, że nie mam wyjścia, wówczas niestety obie baby zostaną w mieszkaniu

Zabrać Milkę i zostawić samą Figę nie widzę tego, zabrać obie za duże ryzyko

co kilka dni, na kilka dni zostajemy w domu i nocujemy...no nic będziemy się martwić z początkiem lipca a to jeszcze troszkę czasu. A poza tym

te nasze dwie burasie, tak się zżyły, że głośno nie powiem, jak Artur na nie dwie patrzy i co zaczyna gadać

ale dla niego kot, to bury kot - PODSTAWA
Ile kotów na obrazku

Natalka nie rozstaje się ze swoim prosiaczkiem, chwila nieuwagi i drugie dziecko zgarnia

Bure ślicznoty

Małe kocyki na oknie się nie sprawdzają, no więc...

Dziś Artur odebrał Duszkowe

myszki, Figi nie zdążyłam obfocić, zlapała i schowala się w łóżku, natomiast Miluś narkomanka

