Kubuś, jednooki burasek o cudownym charakterze.Za TM.

Wcześniej jednak jadł tę nową karmę.Coś mu się odwidziało.Straszna bieda z tego Kubusia :cry:

Moja nerkowa MM też gwałtownie zmieniała upodobania, jeśli chodzi o karmę specjalistyczną. Np. przez jakiś czas jadła b. chętnie pasztet trovetu, po czy - kiedy właśnie zamówiłam następną partię - stwierdziła, że pasztet jest be i nie będzie go jadła. Parę razy zdarzyło jej się tak zmienić zdanie. Może to typowe dla nerkowców? :roll:

Kubuś dostaje w miseczce i jedną i drugą karmę, kupiłam też animondę dla nerkowców.Ważne, że w ogóle je i to sporo.
Dzisiaj miał robioną morfologię, wyniki lepsze, erytrocytów więcej, nie ma stanu zapalnego.To tak w skrócie.Mąż wetki wiezie teraz krew do ludzkiego labu, sprawdzą tam elektrolity.Wyniki powinny być po południu.
Kasia pójdzie jeszcze do niego później, na razie jest dobrze.To miziaczek, siedziałby cały czas na kolanach.Bardzo mi go szkoda :cry:

Oby było coraz lepiej :ok:

Oby, oby

Niepokojąca jest ta kreatynina, była duża, a jeszcze się podniosła.No i te ataki, których przyczyna jest nie znana.To takie przykre, bo nawet w przypadku nowotworu jest szansa, przy niewydolności nerek jej nie ma.

Kubuś jest teraz nawadniany dożylnie. Nie lubi tego bardzo...o ile podskórnie jeszcze jakoś znosił, bo trwało to krótko, to dożylnie trwa i trwa...a on biedny trzyma łapkami brzeg stołu i chce uciekać. Wymyśliłyśmy z wetką, że wezmę go na kolana, bo tak przecież lubi, ale niewiele pomogło.
Zachowuje się dziwnie...podskakuje i kiedy puszczam go na podłogę, nagle zaczyna biec - jakby się wytraszył. Jest jakiś taki nadpobudliwy. Czasami trącnie mnie łapką, ale mam wrażenie że to nie jego wina, że taki jest.
Zjadł dziś ładnie tą karmę, której wczoraj nie chciał. Bardzo dobrze, przynajmniej tyle pozytywnego.
Jutro wpadnę do lecznicy dosłownie na chwilkę

Będą już badania elektrolitów...nie mam pojęcia czego się z nich dowiemy, ale mam nadzieję, że czegoś.

Też będę w lecznicy, ale nieco później, tak umówiłyśmy się z Kasią. Napiszę, jakie są wyniki i co wetka sądzi o tym.

Kubuś został nawodniony, nawet był bardzo spokojny.Dostał potas już po raz kolejny, bo okazało się, że ma go za mało.Mogło to być przyczyną drgawek.Pozostałe elektrolity w normie, fosfor nawet w dolnej granicy.Morfologia dobra, tylko kreatynina 3,9, było 3,5.Karma nerkowa mu smakuje, dzisiaj dostał animondę.Kubuś wygląda duuużo lepiej,futerko ładniejsze i w ogóle kotek zachowuje się inaczej.Dzisiaj nawet bawił się plastikową pisanką na wstążeczce, leżał mi na kolanach i pięknie mruczał, udeptywał.Żal wychodzić z lecznicy i zostawiać tam koty.Są takie kochane :1luvu:

U Kubusia praktycznie bez zmian. Ma apetyt i je całkiem sporo jak na kotka w swoim stanie, ale nadal ma te dziwne tiki nerwowe...podskakuje, nerwowo się liże itd.
Ma podobno jakieś dziwne pasożyty, których nasza wetka nie zna...mówi że widziała jedynie jaja i były one nietypowe. Dostał więc dziś odrobaczenie i może po wytępieniu tego dziadostwa, zacznie w końcu lepiej wyglądać.
Poza tym, uwielbia przesiadywać na kolanach. Jest wtedy bardzo szczęśliwy, a nasza wetka komentuje, że kotek bardzo potrzebuje miłości;)

Zdrówka dużo Ci życzę, Kubusiu! :ok:

Mam wrażenie, że Kubuś ma więcej energii. Chodzi po lecznicy, włazi na worki z karmą, próbowal się włamać do pojemnika z pedigree

W końcu jednak zasiada na krześle w poczekalni i pucuje futerko. Tylko czeka, żebym usiadła obok, a wtedy wskakuje na kolana i już jest mu dobrze.
Dziś złapałyśmy kota do kastracji, a Kubuś był bardzo zainteresowany przybyszem. Zostawiłam go więc poza klatką, żeby się zapoznał i może trochę uspokoił wystraszonego dziczka.

Poza tym, wcześniej był problem z sikaniem, a od paru dni nawet nie szykował się, żeby zaznaczyć teren. Trzymam kciuki, żeby mu przeszło znaczenie, bo dzięki temu będzie miał więcej wolności w lecznicy.

Kubuś jest wyjątkowo nie fotogenicznym kotkiem.Nic na to nie poradzę.Fakt, za dobrze nie wygląda, trudno o to w jego stanie, ale w realu lepiej zapewniam.

Kubuś bardzo chętnie chodzi po lecznicy. Włazi do pudełek, za szafki, albo na worek z karmą - gdzie zawsze przesiadywał Bombaj.
Spędzam z nim naprawdę dużo czasu...mam teraz mniej pracy więc zdarza się, że 3 razy dziennie jestem tam i wypuszczam kotki z "sypialni".
Wczoraj też go zważyłyśmy - niestety trochę schudł podczas pobytu w lecznicy. To tylko 150 g, ale niestety trend niepokojący. Wczoraj też mniej zjadł. Ostatnio jadł po 100 g rano i wieczorem,a z rana zostało mu na wieczór i dostał tylko suche - które je zwykle niechętnie. Ja bym mu pewnie dała mokre skoro lubi, ale to już była decyzja wetki.

Kubuniu, musisz jeść, żeby mieć siły na walkę z chorobą :ok:

Kocham Cię :1luvu:

Za Kubusia :ok:

Kubuś, jednooki burasek o cudownym charakterze.Za TM.

Kto przegląda forum