5 kociąt w chlewku. strona 44

zapytaj, bo to ważne

Dowiedz się też, ile kosztowałoby takie odrobaczenie u weterynarza - może dałby Ci zniżkę?

5zł kosztuje tabletka na 10kg chyba

ale ja myślę o tych maluszkach - im podaje się raczej pastę

maria_z pisze:ale ja myślę o tych maluszkach - im podaje się raczej pastę

ahaa, maluchy to chyba 10zł taka pasta na jednego.

popytaj o zniżkę

hym. nie wiem, ale sądzę, że raczej nie. schronisko by też pewno nie dało dla tych kociąt, nie są one sąsiadki.

Monikaa pisze: Tyle dobrego, że z tej "radości" zabrała oba do domu.

"radość" już minęła kotki są w piwnicy... :roll:

byłąm tam, i miała wypuszczone psy i koty z chlewka, wyszło tak że nie gotowałam dziś makaronu tylko zaniosłam puszki i suche. Psy pół wielkiej puchy zjady w mgnieniu oka, tak samo jak koty. O suchej tej "lepszej" od Szymona już nie wspomnę, w piwnicy to samo. Koty się rzuciły, jedne warczały na drugie "pilnując" swojego miejsca przy misce. Bura kotka nie zdążyła zając miejsca przy misce, i czarna kotka na nią syczała, wiec wcinała z łyżeczki :roll:

A na suchej to weszła do paczki, i wyjadała z paczki. Psy zabierały opakowania i wylizywały co się jeszcze dało. Nie miałam jak nawet nakarmić Saby... Bo starsze psy tylko sie czaiły kiedy będą mogły wyjeść to co ma mała. Się odwróciłam to miska Saby była juz w łapach Puni.. I oczywiście pusta.
Najbardziej szkoda tez tych małych kotów. Są one dzikawe, nie nadają się do oddania. Może powie się, że dla obydwóch jest dom w Gdańsku, i że Monikaa je odwiezie tam, a naprawdę (jeżeli nie ma nic przeciwko temu) pójdą na DT do Szymona, gdzie będą miały większy kontakt z człowiekiem, jedzenie etc. a potem znajdzie im się domy?

mam na myśli te dwa kotki:

Obrazek

a nie lepsza zawiesina pyrantelum taka jak dla dzieci ?

za kilka zł kupisz w aptece, tylko receptę załatw, i odrobaczysz wszytskie

Marea pisze:a nie lepsza zawiesina pyrantelum taka jak dla dzieci ? za kilka zł kupisz w aptece, tylko receptę załatw, i odrobaczysz wszytskie

od sąsiadki dostają pyrantelum, ale nie bardzo im pomaga-widać to po brzuchach...
kiedyś kupowałam to nawet dostałam bez recepty, ale pani mówiła ze to nie zawsze pomaga.

Inusiu, a propos dzikawych maluchów, to czasami wystarczy godzina na kolanach i dzień w dt/ds, żeby się oswoiły. Im młodsze tym łatwiej. Tak mi się wydaje, z kilkoma miała do czynienia.
Co do niechęci tej kobiety do wydawania ich do adopcji, to ktoś tu podsunął pomysł, żeby koty podbierać systematycznie, że niby giną. To jest wg mnie bardzo dobry pomysł. Tylko trzeba znaleźć dla nich dt/ds.

gaota pisze:Inusiu, a propos dzikawych maluchów, to czasami wystarczy godzina na kolanach i dzień w dt/ds, żeby się oswoiły. Im młodsze tym łatwiej. Tak mi się wydaje, z kilkoma miała do czynienia.
Co do niechęci tej kobiety do wydawania ich do adopcji, to ktoś tu podsunął pomysł, żeby koty podbierać systematycznie, że niby giną. To jest wg mnie bardzo dobry pomysł. Tylko trzeba znaleźć dla nich dt/ds.

te małe powinna dać bez problemu.
Szymonie, napisz proszę ,czy byś mógł je wziąć.

Inusia szymon wział kotki do dt udostepnionego nam przez karmiciela. Nie bierze kotów do swojego domu, nawet tych z lisiarni.
Na to jedyne nasze dt czeka 45 kotów (z 70-ciu) jakimi sie opiekujemy u nas na osiedlu:-((( Czekaja bo jest nas 4osoby i zbieramy sami pieniążki na koty.
Warto by popytać tam gdzie nie ma tak duzego stada jak u nas do leczenia i opieki. Przez rok wydaliśmy do domów z mojej okolicy ok. 32 koty ale to mozolna praca i wymaga środków finansowych i szukania darmowej pomocy. Ok 30 kotek wysterylizowaliśmy za darmo szukając pojedynczych miejsc finansowanych przez miasto.

O rudej myslałam tak jak mowiłas, ze gdyby została to z biegu mogłam ją ogłosić do adopcji (dlatego zrobiłam zdjecia) i moze akurat by sie dom znalazł. Nasze środki są takze niewielkie biorąc pod uwage potrzeby kotów jakie mamy pod opieką. Wszystkie wydajemy do domków wyleczone, 2 razy szczepione, odrobaczone, odpchlone, wysterylizowane. Sa to ogromne koszta i na ten moment nie możemy przyjmować maluchów bo sami mamy małe w budce jeszcze nie wyłapane;-((((

Szkoda, że rudzielec pojechał bo czasem "od reki" udaje sie dom znaleźć tym co sa juz oswojone

Tak czy siak warto je ogłaszać i tak jak tu pisano upozorować zaginięcie. Ja tak wydaje dodatkowo koty ze wsi gdzie pracuje bo mieszkają w szopach i do mojej pracy przychodzą na karmienie.
Szkoda, ze nie ma dorosłej osoby tam na miejscu, która pomoze Ci to ogarnąc i zbierać środki bo mozna- ja sama od zera zbierałam na lisiarnie, nie mając żadnego doświadczenia w tym temacie. Jednak dorosły jest tu niezbędny. Pozdrawiam i życze samozaparcia w szukaniu domków maluchom.

7ksiezyc dziękuje :1luvu:

przed chwilą przyszła karma od Ciebie. Bardzo dziękuje.
W "zestawie" był jeszcze długopis i 2 saszetki z jakimiś przysmakami, i miarka do mierzenia i reklamówka :ryk:

napisałam email do schroniska o odrobaczenia i odpchlenia dla zwierzat, jak dostane odpowiedź, to wam ją prześlę.

super ciesze się ze karma dotarla - jest zapas na jakis czas

mam nadzieje ze bedzie im smakowało :mrgreen:

5 kociąt w chlewku. strona 44

Kto przegląda forum