Inusia szymon wział kotki do dt udostepnionego nam przez karmiciela. Nie bierze kotów do swojego domu, nawet tych z lisiarni.
Na to jedyne nasze dt czeka 45 kotów (z 70-ciu) jakimi sie opiekujemy u nas na osiedlu:-((( Czekaja bo jest nas 4osoby i zbieramy sami pieniążki na koty.
Warto by popytać tam gdzie nie ma tak duzego stada jak u nas do leczenia i opieki. Przez rok wydaliśmy do domów z mojej okolicy ok. 32 koty ale to mozolna praca i wymaga środków finansowych i szukania darmowej pomocy. Ok 30 kotek wysterylizowaliśmy za darmo szukając pojedynczych miejsc finansowanych przez miasto.
O rudej myslałam tak jak mowiłas, ze gdyby została to z biegu mogłam ją ogłosić do adopcji (dlatego zrobiłam zdjecia) i moze akurat by sie dom znalazł. Nasze środki są takze niewielkie biorąc pod uwage potrzeby kotów jakie mamy pod opieką. Wszystkie wydajemy do domków wyleczone, 2 razy szczepione, odrobaczone, odpchlone, wysterylizowane. Sa to ogromne koszta i na ten moment nie możemy przyjmować maluchów bo sami mamy małe w budce jeszcze nie wyłapane;-((((
Szkoda, że rudzielec pojechał bo czasem "od reki" udaje sie dom znaleźć tym co sa juz oswojone
Tak czy siak warto je ogłaszać i tak jak tu pisano upozorować zaginięcie. Ja tak wydaje dodatkowo koty ze wsi gdzie pracuje bo mieszkają w szopach i do mojej pracy przychodzą na karmienie.
Szkoda, ze nie ma dorosłej osoby tam na miejscu, która pomoze Ci to ogarnąc i zbierać środki bo mozna- ja sama od zera zbierałam na lisiarnie, nie mając żadnego doświadczenia w tym temacie. Jednak dorosły jest tu niezbędny. Pozdrawiam i życze samozaparcia w szukaniu domków maluchom.