» Czw maja 17, 2012 23:31
Re: Mały DT w Szczytnie. UMIERAMY
Metoda którą mi dr powiedziała o kapieli pod kranem, suszarce i maści z witaminą A rewelacyjnie się sprawdza, Calineczka zasypia spokojnie bez wrzasków. Wkraplanie gentamecyny jest sztuką ona jest tak żywotna i ma charakter jak Filip, który przez dr został nazwany diabełkiem, powiedziała że takie egzemplarze rzadko się trafiają, gdyby nie kaftan to nie byłoby szans nic mu podać, zastanawiali się czy nie wsadzić go w tym kaftanie do transportera, nos rozbity po wcześniejszej podróży z metalowym zamknięciem w transporterze o który uderzał głową i jedyny który wrócił z Olsztyna, zaczął rozrabiać i dorwał się do michy. Isia teraz też odżyła, tylko z kim biedactwo będzie się bawić.
Kiedyś to wszystko do mnie dotrze, teraz walczę i tylko to się liczy.