Wydzielone z wątku "OSTRZEŻENIE - Warszawa"

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 16, 2012 17:18 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

Zofia&Sasza pisze:Co ty wypisujesz? 8O Przecież przy sterylce aborcyjnej kociaki są pod wpływem narkozy, tak samo jak matka. Więc jak może "boleć je pobyt na powietrzu"???? Mnie się włos na głowie jeży jak czytam to, co piszesz... :?


Nie jestem weterynarzem, więc nie wiem jak to dokładnie wygląda. Jakoś, nie wiem... myślałam, że wygląda to trochę jak poród-cesarka u człowieka. Mimo, że matce są podane środki przeciwbólowe, znieczulenie itp, to jednak dzieci chyba go nie odczuwaja? Jeśli się mylę, przepraszam...
Z drugiej strony, czy jest 100% pewność? Niedawno znów głośno było o "kobiecie, która urodziła się podczas aborcji". W każdym razie, jej matce biologicznej podano środki powodujące obumarcie płodu. Płód powinien być ślepy, poparzony i martwy... zamiast tego, na świecie pojawiło się żywe dziecko.
Nie wiem jak jest, i nie wiem jakie są sytuacje tam, w konkretnych klinikach. Po prostu, jak zapewne większość, sterylizacja zaczyna się złapaniem kota, zabezpieczeniem kota i dowiezieniem do weta który sterylizacji wykona, później jest czarna plama, z ewentualnymi telefonami, czy z kotkiem wszystko w porządku. Później odebranie kota i opieka nad nim. Nie znam technik operowania kotek, jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy zapoznawania się z nimi, ale myślę że poszukam w czytelni odpowiednich książek i się doedukuję... więc, za wprowadzanie w błąd - ale tylko za to - przepraszam.

D.Demoe

 
Posty: 8
Od: Wto maja 15, 2012 19:59

Post » Śro maja 16, 2012 17:40 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

D.Demoe pisze:Niedawno znów głośno było o "kobiecie, która urodziła się podczas aborcji". W każdym razie, jej matce biologicznej podano środki powodujące obumarcie płodu. Płód powinien być ślepy, poparzony i martwy... zamiast tego, na świecie pojawiło się żywe dziecko.

??? w którym tygodniu ciąży dokonywano tej aborcji?
jakie środki podano matce?
i w jakim kraju się to działo?
To jakaś kosmiczna brednia :strach:
Czy w obecnych czasach na biologii niczego nie uczą?
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro maja 16, 2012 17:44 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

Ten wątek traci sens istnienia. Nie rozmawiamy o aborcji kobiet, tylko kotek. I nie prowadzimy filozoficznych dyskusji o sensie aborcji, tylko staramy się pomóc kotom.
Tu jest potrzebny urząd miejski Warszawy i prokurator, a nie dyskusja.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro maja 16, 2012 17:57 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

D.Demoe pisze:
Zofia&Sasza pisze:Co ty wypisujesz? 8O Przecież przy sterylce aborcyjnej kociaki są pod wpływem narkozy, tak samo jak matka. Więc jak może "boleć je pobyt na powietrzu"???? Mnie się włos na głowie jeży jak czytam to, co piszesz... :?


Nie jestem weterynarzem, więc nie wiem jak to dokładnie wygląda. Jakoś, nie wiem... myślałam, że wygląda to trochę jak poród-cesarka u człowieka. Mimo, że matce są podane środki przeciwbólowe, znieczulenie itp, to jednak dzieci chyba go nie odczuwaja? Jeśli się mylę, przepraszam...
Z drugiej strony, czy jest 100% pewność? Niedawno znów głośno było o "kobiecie, która urodziła się podczas aborcji". W każdym razie, jej matce biologicznej podano środki powodujące obumarcie płodu. Płód powinien być ślepy, poparzony i martwy... zamiast tego, na świecie pojawiło się żywe dziecko.
Nie wiem jak jest, i nie wiem jakie są sytuacje tam, w konkretnych klinikach. Po prostu, jak zapewne większość, sterylizacja zaczyna się złapaniem kota, zabezpieczeniem kota i dowiezieniem do weta który sterylizacji wykona, później jest czarna plama, z ewentualnymi telefonami, czy z kotkiem wszystko w porządku. Później odebranie kota i opieka nad nim. Nie znam technik operowania kotek, jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy zapoznawania się z nimi, ale myślę że poszukam w czytelni odpowiednich książek i się doedukuję... więc, za wprowadzanie w błąd - ale tylko za to - przepraszam.


Proszę

Jana pisze:(...)
Informacje od wetki, chirurga:
Inaczej znieczulam kotke do cesarki , inaczej do OH ab. W pierwszym przypadku robie wszystko, zeby kotka wziela leku jak najmniej - np dodajac znieczulenie miejscowe. Inaczej rozklada sie czas zabiegu - to jest wyscig - jak najmniej czasu ma uplynac od podania lekow do wyjecia kociat. Dopiero jak male sa wyjete, a ja jeszcze robie OH - poglebiam narkoze - z oczywistych wzgledow. Nie dziwne wiec, ze przy cesarce - szybko wyjete z macicy i odessane z wod plodowych koty zaczynaja piszczec i pelzac.
Do OH ab - wiadomo - regularna narkoza, zwykle w wiekszej dawce niz normalnie. Koty wyjmowane sa z macicy po jej usunieciu - nie ma sensu robic tego wczesniej, zeby nie ryzykowac zakazenia kotki. Zostaja wyjete z macicy, ale zanim wezma pierwszy oddech dostaja dootrzewnowo barbituran w wysokim stezeniu (najczesciej morbital) Jak juz pisalam robimy to bez wzgledu na wiek plodow (no chyba ze ich jeszcze nie widac)

O ile rozumiem, ktos ma problem z brakiem premedykacji przed ostatecznym podaniem morbitalu. Mysle, ze przypadku nienarodzonych kociat jest to nieuzasadnione. "Narkoze" przed eutanazja stosuje sie, zeby zniesc stres, zeby smierc uczynic bardziej godna (eutanazja=dobra smierc). Jest to istotne u zwierzat przytomnych, swiadomych (?), cierpiacych. Czy w przypadku plodu zasadne jest podanie dootrzewnowo 2 zastrzykow zamiast jednego? Bol ten sam - efekt koncowy tez, po co kluc 2 razy?


Dodam tylko a propos narkozy do sterylki aborcyjnej, wcześniej była już o tym mowa - macica jest bardzo ukrwiona w ciąży, więc dużo narkozy tam właśnie sie dostaje.

MariaD pisze:
XAgaX pisze:natomiast zastrzyk w serce jest dla ŚLEPEGO MIOTU podobno bezbolesny


Z całym szacunkiem, ale czym się różni fizjologicznie ślepy miot od takiego co już widzi? Zwłaszcza w odczuwaniu bólu? NICZYM!
Ślepe kociaki przygniecione łapą przez matkę piszczą rozpaczliwie z bólu.
Nikt mi nie wmówi, że nie odczuwają bólu!


Mysle ze zastrzyk w serce jest bolesny, natomiast zastrzyk dootrzewnowy może bolec mniej niż podskorny (nie sprawdzalam na sobie).

Kociak slepy od widzacego akurat fizjologicznie się rozni (wzrok to tez fizjologia, wiec skoro jeden widzi, a drugi nie, to się roznia, nieprawdaz?) Zastrzyk dosercowy boli na pewno tak samo. I znowu wracamy do zastrzykow dootrzewnowych.

Usypianie URODZONYCH kotow to jednak cos innego niż nieurodzonych. Czy zabranie slepego kotka, po trudach porodu, wylizanego przez kotke, po smaku pierwszego mleka, po cieple mieciutkiego futerka , wiec czy zabranie go, nierzadko oderwanie od sutka – czy to już nie jest barbarzynstwo? A kotka? Ale Ty to wszystko rozumiesz.
Jestem przeciwna usypianiu slepych miotow, z tymi nieurodzonymi jeszcze jakos sobie radze, ale z puszystymi kulkami już nie. Ale co zrobic? Wiadomo. Lepiej uspic „kulki” niż patrzec jak cierpia pozniej sponiewierane.
Ci co nie sterylizuja kotek, chociaz by mogli, nie powinni spac spokojnie.
Jeszcze uwaga – mysle, ze można dyskutowac z potrzeba premedykacji w przypadku urodzonych kotow – ale znow – to jest zastrzyk – tak samo dootrzewnowo, wiec znowu 2 wklucia. Idealem byloby usypianie gazem, a pozniej podawanie dootrzewnowo morbitalu. Nie, idealem byloby nigdy tego nie robic...


Powyższe informacje otrzymałam mailem od dr Agnieszki Żurańskiej.

viewtopic.php?p=3136817#p3136817

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro maja 16, 2012 18:01 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

MalgWroclaw pisze:Ten wątek traci sens istnienia. Nie rozmawiamy o aborcji kobiet, tylko kotek. I nie prowadzimy filozoficznych dyskusji o sensie aborcji, tylko staramy się pomóc kotom.
Tu jest potrzebny urząd miejski Warszawy i prokurator, a nie dyskusja.

MalgWroclaw, przepraszam, ale właśnie przez takie dziwne wpisy jak powyższy o aborcji kobiet taki wątek jak ten jest potrzebny.
Bo raz - właśnie sterylizacja aborcyjna jest przyrównywana do aborcji u kobiety, a dwa odsłania jaką wiedzą na temat aborcji dysponuje część jej przeciwników.

edit: poprawiłam nick
Ostatnio edytowano Śro maja 16, 2012 18:18 przez ariel, łącznie edytowano 1 raz
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro maja 16, 2012 18:04 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

Wiem, ariel. Tylko chciałabym, żeby wszystko się poukładało. Żeby te koty nieszczęsne nie cierpiały :( :(
Pesymistycznie nie sądzę, żeby stan wiedzy osiągnął wyższy poziom.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro maja 16, 2012 20:20 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

D.Demoe pisze:
Zofia&Sasza pisze:Co ty wypisujesz? 8O Przecież przy sterylce aborcyjnej kociaki są pod wpływem narkozy, tak samo jak matka. Więc jak może "boleć je pobyt na powietrzu"???? Mnie się włos na głowie jeży jak czytam to, co piszesz... :?


Nie jestem weterynarzem, więc nie wiem jak to dokładnie wygląda. Jakoś, nie wiem... myślałam, że wygląda to trochę jak poród-cesarka u człowieka. Mimo, że matce są podane środki przeciwbólowe, znieczulenie itp, to jednak dzieci chyba go nie odczuwaja? Jeśli się mylę, przepraszam...
Z drugiej strony, czy jest 100% pewność? Niedawno znów głośno było o "kobiecie, która urodziła się podczas aborcji". W każdym razie, jej matce biologicznej podano środki powodujące obumarcie płodu. Płód powinien być ślepy, poparzony i martwy... zamiast tego, na świecie pojawiło się żywe dziecko.
Nie wiem jak jest, i nie wiem jakie są sytuacje tam, w konkretnych klinikach. Po prostu, jak zapewne większość, sterylizacja zaczyna się złapaniem kota, zabezpieczeniem kota i dowiezieniem do weta który sterylizacji wykona, później jest czarna plama, z ewentualnymi telefonami, czy z kotkiem wszystko w porządku. Później odebranie kota i opieka nad nim. Nie znam technik operowania kotek, jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy zapoznawania się z nimi, ale myślę że poszukam w czytelni odpowiednich książek i się doedukuję... więc, za wprowadzanie w błąd - ale tylko za to - przepraszam.
Jak czegoś nie wiem, to NIE PISZĘ, tylko CZYTAM - by się dowiedzieć.

I jak czegoś nie wiem, to już zwłaszcza nie piszę o tym, o czym "było gdzieś głośno", czy że gdzieś skrzaty pod kamieniem szeptały.
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Śro maja 16, 2012 23:06 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

AnielkaG pisze:To nie jest wątek o sterylizacji aborcyjnej, tylko o złym weterynarzu. Obrońców życia poczętego zapraszam do założenia wątku o aborcji i usypianiu miotów.


Tak się składa, że temat sterylek aborcyjnych zaczęłaś sama, w swoim własnym pierwszym poście.

sky_fifi

 
Posty: 440
Od: Czw gru 09, 2010 10:19

Post » Czw maja 17, 2012 6:46 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

sky_fifi pisze:
AnielkaG pisze:To nie jest wątek o sterylizacji aborcyjnej, tylko o złym weterynarzu. Obrońców życia poczętego zapraszam do założenia wątku o aborcji i usypianiu miotów.


Tak się składa, że temat sterylek aborcyjnych zaczęłaś sama, w swoim własnym pierwszym poście.

Co nie zmienia faktu, że JEST to wątek o złym weterynarzu.
A nie o sterylkach aborcyjnych.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pt maja 18, 2012 12:00 Re: OSTRZEŻENIE - Warszawa

Patrysza pisze:
Co do lecznicy straszna reakcja człowieka, nie lubię takich ludzi, jeśli to prawda, że takich słów użył, to naganne, ale trzeba zrozumieć, że świat weterynarzy jest podzielony na tych, co się zgadzają na sterylkę aborcyjną i takich, którzy ze względów ich światopoglądu i pojęcia etyki, jeśli nie ma stanu zagrożenia życia zwierzęcia, jej nie wykonają. Ja sama jestem wyznawcą świętości życia poczętego - zarówno i człowieka, jak i zwierzęcia. Rozumiem argumenty osób, które walczą o aborcje u kotów, ale sama uważam, że zabijanie płodów jest o wiele większą i cięższą zbrodnią niż pozwolenie kotom na życie na wolności. Mam nadzieję, że moje poglądy zostaną uszanowane, pozostaną niedyskutowalne i nie zostanę zmieszana z błotem tylko dlatego, że myślę inaczej - bo ja wcale kłócić się nie zamierzam, ja nie doktor Okapa ;)


droga Patryszo pozwolę sobie napisać i nie chce Cie urazić czy przekonywać do odmiennego zdania
piszesz
cyt.

"Ja sama jestem wyznawcą świętości życia poczętego - zarówno i człowieka, jak i zwierzęcia. Rozumiem argumenty osób, które walczą o aborcje u kotów, ale sama uważam, że zabijanie płodów jest o wiele większą i cięższą zbrodnią niż pozwolenie kotom na życie na wolności. "

Droga Patryszo Jak zauważyłaś na tym forum kotów jest masakryczne dużo a domów za mało.
Każda z nas nie zanosi kotki do usunięcia ciąży z przyjemnością ale żeby zapobiec cierpieniu bezdomnych kotów

zobacz na zdjęciach jaką mają wolność bezdomne, niechciane zwierzęta, ile na TEJ WOLNOŚCI kotów przeżyje pierwszy rok


http://www.koty.pl/sos/art175,male-kotk ... dkie-.html



Gdybym miała wybierać usunięcie płodu u ciężarnej kotki a patrzeniem na cierpienie takich kociaków i to ile musiały przejść bólu w swoim małym krótkim życiu by umrzeć za kilka dni, tyg WYBRAŁA BYM TAKĄ STERYLKE ABORCYJNĄ BEZDOMNYCH ZWIERZĄT.
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Sob maja 19, 2012 18:13 Re: Wydzielone z wątku "OSTRZEŻENIE - Warszawa"

W czasie tej idiotycznej dyskusji złapałam 3 kotki w ciąży i jedną karmiącą z kociakiem, który miał oko wielkości śliwki - wypłyniętą gałkę oczną i pełno ropy. Kociak ma 5 tygodni i cierpiał od urodzenia.
I dlatego nie będzie kolejnych kociąt na tym terenie, bo wszystkie z powodu herpesa poumierają gdzieś pod krzakiem.
A Wy tu sobie piszcie o tym że nie popieracie sterylek aborcyjnych.
Ale to ja łapię koty i jakoś o dziwo! nikt mi nie przeszkadzał z najbardziej aktywnych przeciwników. Najłatwiej jest siedzieć na d... i walić w klawisze. Przyjemnej dyskusji życzę.
AnielkaG
 

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera i 681 gości