BYŁO: 7 kociąt JEST: Została Oretka - str. 33 :)

Cześć wszystkim,
jak na złość nawalił mi komputer :placz:

Matrycę trafił szlag

Wymiana pewnie będzie mnie kosztować ponad 1000 zł, na razie nie mam mozliwości tego zrobić, dopiero za parę miesięcy, jak z kasą będzie lepiej, a ja może trochę "dorobię"....

Na szczęście komp ma wyjście na TV i tak mogę pisać, żeby cokolwiek widzieć. będę może nieco rzadziej się odzywała, albo pisała krótkie posty z komórki jedynie...

Kotka po sterylce ma się super! Uspokoiła się, dużo je, kuwetkuje ładnie, nawet mruczy, jak sie koło niej siedzi i do niej przemawia. Może i nawet się nadawała na domowego kota, ale innych kotów panicznie się boi (na sam dźwięk moich syczy i fuka), tak samo jak innych u mnie domowników (zwłaszcza dzieci). Zaufała w sumie tylko mnie. Szkoda mi ją wypuszczać, po prostu jest naprawdę grzecznym kotkiem, ale TŻ w życiu się nie zgodzi, aby u nas została

Kociaki natomiast otwierają oczka! Już coraz przytomniej patrzą, a rosną dosłownie w oczach. Marwtię się oczkiem jednego kociaka, bo jest takie jakieś posklejane, serść wokół "w strączki", tak jak by było zaropiałe. Co to może być? Inne koteczki zdrowe, mama też, zero jakichkolwiek problemów. Jak bym mogła pomóc temu jednemu kociątkowi?

Nakręciłam dzisiaj filmik każdemu po kolei, wstawię na YT zaniedługo i podam Wam linka

Poczatek kataru kociego- do weta.

Z takimi maleństwami? Nic im nie będzie podczas podróży? A mamusię też zabrać?

Jeśli planujesz wizytę u veta, zwróć uwagę na dokładne zdezynfekowanie miejsca badania kociaków, a w razie czego postaraj się, aby malce nie dotykały niczego w gabinecie i poczekalni. Lekarz powinien zdezynfekować ręce przed kontaktem z nimi. Zwłaszcza poczekalnia to siedlisko zarazków. Bądź ostrożna.
A może wizyta domowa?

Tak, z takimi małymi :wink:

Myślę, że jak matka wygląda na zdrową, to jej zabierać nie trzeba. Utrafić na czas pomiędzy karmieniem :wink:

Chyba kotkę jednak też wezmę, bo może ją też będzie trzeba podleczyć - te maluchy musiały się od kogoś zarazić; pewnie od niej, albo już sama nie wiem. Ale wezmę ją, bo boję sie, że jak bym wróciła z kociakami od weta, to jeszcze by ich po zapachu nie poznała i odrzuciła

A czym sie leczy takie maluchy?

Kropelki, czy co?

To zalezy co powie wet. Jesli jesteś w stanie zabrac całą rodzinke to ok. Ale czy dasz radę?

Dam radę, dzisiaj wieczorem akurat wizytują moi rodzice, więc na szczęście będę mogła poprosic tatę o podrzucenie samochodem. Bo autobusem to byłoby trochę daleko i za długo na piechotę :/

Maluchów i mamusi w lecznicy nie wyjmuj z transporterka. Badanie może się odbywać w Twoim kontenerku.

Okej, będę pamiętać. O kciuki tylko proszę na tę wieczorną wizytę u weta :ok:

I nie denerwuj się tak bardzo

Będzie dobrze.

No, ale jak matka dzika, to może zwiać z transp. więc uważaj, aby nie zwiała całkiem, bo wtedy będzie amen.

W sumie racja... A może ją w transporter a dzieci w karton? Podczas jak by wet oglądał dzieciaczki, ona by nie miała szansy uciec, a później ją by się wyjęło z transporterka i za chachły przytrzymało. W trzy osoby (ja, mój tata i wet) chyba sobie poradzimy? Chociaż ostatnio MOJA domowa kotka nas tak pokiereszowała przy próbie odrobaczenia, że miałam jej dosyć na tydzień :ryk:

Bo krew się lała strumieniami (moja i weta...)

Stresuję się nieco. Mam nadzieję, że maluchy mi się nie rozchorują, bo by była kaplica

Jak się zadziała teraz to sie nie rozchorują :wink:

Oby! Dzięki za rady! No to maluchy dzisiaj zrobią sobie nieplanowaną przejażdżkę...

BYŁO: 7 kociąt JEST: Została Oretka - str. 33 :)

Kto przegląda forum