6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA-W DS-NOWE ZDJĘCIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 13, 2012 8:03 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

- wg mojego stanu wiedzy przy stanie zapalnym zębów, zwłaszcza takim,pod którymi jest ropa nie powinno się stosować ekstakcji! dopiero po terapii antybiotykowej,kiedy stan zapalny zostanie usunięty. Wydzielina ropna to kolejne źródło zakażenia-żaden dobry stomatolog nie usuwa zębów w takim stanie.


DOKŁADNIE TAK.
U porządnego weta - umawiając się na czyszczenie zębów z ew. ekstrakcją jakiegoś - kot dostaje kurację najpierw antybiotykową.
Podobnie jak czyszczenia zębów nie powinno sie łączyć z innymi zabiegami bo tak zwany zabieg "brudny"
Ostatnio edytowano Nie maja 13, 2012 8:17 przez Neigh, łącznie edytowano 1 raz
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie maja 13, 2012 8:15 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

W całej rozciągłości podpisuję się pod postem powyżej. Pomagać trzeba umieć. I albo robi się to możliwie dobrze, albo wcale.

Ten kot miał szczeście trafić na świadomą osobę ( Tabo ) a ile ich takiej szansy nie miało? Ile jest odstawianych do schronisk,lecznic w dobrej wierze? A w efekcie znajdują tam śmierć i cierpienie. Większość z nas wie, ze zwierzę czestokroć ma większe szanse na przeżycie na ulicy niż w niektorych ( podkreślam NIE wszystkich jednak ) schronach.

Ile kotów kazdego dnia wyłapuje się do sterylek, a nastepnie wypuszcza - wierząc ze ich stan na to pozwala? Bo przecież od wetów odebrane. Ile się wzajemnie zaraża pp podczas zabiegów z powodu braku własciwej izolacji, dezynfekcji?


Swiat forum miau zdominowanyjest przez serduszka i inne pierdoły. Zdecydowanie za mało tu rozsądku i świadomości.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie maja 13, 2012 13:07 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

Neigh pisze:Ile jest odstawianych do schronisk,lecznic w dobrej wierze? A w efekcie znajdują tam śmierć i cierpienie. Większość z nas wie, ze zwierzę czestokroć ma większe szanse na przeżycie na ulicy niż w niektorych ( podkreślam NIE wszystkich jednak ) schronach.

Ile kotów kazdego dnia wyłapuje się do sterylek, a nastepnie wypuszcza - wierząc ze ich stan na to pozwala? Bo przecież od wetów odebrane. Ile się wzajemnie zaraża pp podczas zabiegów z powodu braku własciwej izolacji, dezynfekcji?


W dyskutowanej lecznicy koty chore,także zakaźnie siedzą klatka w klatkę obok siebie. Wyjątkiem była karmiąca kotka z kociakiem-ją odizolowano do innego pomieszczenia. Pomiędzy klatkami nie ma najmniejszej izolacji,choćby płyty z pleksi (na moją uwagę dotyczącą tego, usłyszałam "to mi zamontujcie"). Nawet jak jest możliwość odizolowania kotów chorych lub bardziej dzikich,które więcej od tych ciut oswojonych się stresują nie korzysta się z tego. Nasza próba choćby przysłonięcia klatki z mega dzikim kotem ręcznikiem zakończyła się usunięciem tej przesłony jak tylko zniknęłyśmy z lecznicy. Argumentem było ,że koty wciągają szmaty do klatek.
I absolutny hit: resztki karmy po jednym kocie, także potencjalnie chorym np.na białaczkę pomocnik podaje bezstresowo kolejnemu kotu :!: :!: :!: , nie widząc w tym niczego niestosownego 8O 8O 8O, żadnego zagrożenia :!: :!: :!: . Na moją uwagę odpowiada,że i tak jakby się miały zarazić,to już się zaraziły w naturze 8O Także nawet, jeśli kot trafił zdrowy,jest ogromna szansa ,że zdrowy już nie wyjdzie.
W klatkach nie ma kuwet,ani wystarczającej ilości ligniny. Koty często siedzą zasikane,bo mała warstwa ligniny nie pochłania wystarczająco.Ostatnio ,zapewne coby nie sikały zbytnio, nie miały stałego dostępu do wody. Bo "woda jest rozlewana"- nie dziwne skoro nie ma pojemników zawieszanych na kratkach klatki , a za pojemniki do wody służą nieprzymocowane niczym miarki do karmy. Stałego dostępu do suchej karmy też nie ma. Jeden z odbieranych kotów zjadł przed wypuszczeniem prawie całą 400g puszkę karmy na raz 8O :!: . Jak musiał być głodny? Kot ze stałym dostępem do jedzenia nie zachowuje się tak,zwłaszcza dziki kot,który zwykle w ogóle nie je przy człowieku!
Dodatkowo podłogą w klatce jest jej zimna blacha, często z przesikaną ligniną, do tego mocno wietrzone,a zatem i wychłodzone pomieszczenie- czy w takich warunkach siedzący bez żadnego ruchu kot,słabo karmiony jest w stanie się wyleczyć!?Nawet mając postawioną dobrą :?: diagnozę i dobrze :?: dobrane leki.
Szkoda,bo lecznica nowa,czysta,warunki potencjalnie ma olbrzymie i powinno być wzorowo.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie maja 13, 2012 14:02 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

Brak słów :cry: :cry: :cry: Coraz częściej się przekonuję, że na wolności chyba kotom czasem lepiej, a właściwie to wtedy mają szansę.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie maja 13, 2012 16:11 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

Tabo, jeśli te zwierzęta w lecznicy są przetrzymywane do i po zabiegu w takich warunkach, to można mieć pewność, że na wolność wypuszczane są chore, zakażone wszystkimi możliwymi wirusówkami i z tak obniżoną odpornością, że szanse ich przeżycia spadają prawie do zera! Czy ktoś zrobił obserwacje, ile z tych kotów przeżywa więcej niż miesiąc na wolności? Przypuszczam, że nie - i to nie dlatego, że nie chciał, ale że koty wypuszczone po kastracji z lecznicy tego "doktora" po prostu "znikały", a w rzeczywistości umierały gdzieś w kąciku... To po prostu skandal i urąganie jakimkolwiek normom opieki nad zwierzęciem. Przydałoby się zrobić materiał dowodowy (w tym zeznania świadków) i naprawdę skierować sprawę do Prokuratury - i to może nie do miejscowej, a "z ostrożności procesowej i możliwości matactwa" do Prokuratury poza właściwością miejscową (z uzasadnieniem pominięcia właściwości). To, co opisujesz, to horror. I na tym tle potraktowanie tego kociaka, a także kotki., której usunął oko - nie są już wyjątkiem. Moim zdaniem w tej lecznicy świadomie wykańcza się "w białych rękawiczkach" koty - być może za cichą aprobatą władz miasta. Wygodniej wydać z puli miejskiej kwoty na sterylizację, "bijąc sobie punkty" za współpracę z organizacjami pozarządowymi i pro-ekologiczne działanie - niż faktycznie pomóc zwierzętom, tworząc np. enklawy, dokarmianie zimą, pomoc karmicielom, edukując dzieci i młodzież, apelując do ludzi o ochronę zwierząt. A tak? Proszę bardzo: zalicza się kolejne zabiegi, tworzy mit opieki i "rozwiązania problemu", a faktycznie morduje. I jeszcze jest za to nasza, społeczna kasa, a być może i środki z Unii Europejskiej za "ochronę środowiska"! I wszyscy (oprócz ofiar i ludzi tak świadomych jak "tabo") się cieszą.........

loreczka

 
Posty: 102
Od: Pt lut 20, 2009 21:00

Post » Pon maja 14, 2012 19:43 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

Pani Tabo, pisze Pani, że:
po pierwsze kot nie jest MÓJ. To był KOT WOLNOŻYJĄCY, który po kastracji miał wrócić do środowiska - bez zębów nie jest to możliwe, bo nie da sobie rady z samodzielnym zdobywaniem pokarmu. Nawet dostarczonego przez karmicieli. Nikt nie jest w stanie przypilnować,by w stadzie kilkunastu kotów każdy najadł się do syta. Tym bardziej kot, który ma problemy z jedzeniem,długo przeżuwa i potrzebuje dużo czasu na posiłek.


Pewnie ma Pani rację, że kot w takim stanie sobie nie poradzi. Uważam jednak, że lekarz podejmując ingerencję powinien kierować się tylko i wyłącznie względami medycznymi, tym, co jest konieczne dla zdrowia kota teraz i w przyszłości. Jak Pani słusznie zauważyła, rzadko który kot da się ponownie złapać, by go leczyć. Oczywiście oznacza to w praktyce, że niektóre koty nie będą już mogły powrócić do środowiska. Sama mam w domu takie koty.
Jeśli zaś chodzi o ząbki tego konkretnego kotka, to jak rozumiem, nie widziała ich Pani przed zabiegiem ani nie była Pani obecna w jego trakcie. Kota nie konsultował również żaden inny lekarz. Jeżeli przyczyną stanu zapalnego był wirus, nie jesteśmy w stanie ocenić również na ile dużych uszkodzeń w uzębieniu dokonał i na ile te zmiany były odwracalne po wyleczeniu pierwotnej przyczyny. Wiek kota nie jest dowodem na to, że zęby były zdrowe. Wydaje mi się, że w tej sytuacji dyskusja na temat zasadności usunięcia zębów jest oparta tylko i wyłącznie na spekulacjach i przypuszczeniach, a nie na faktach, których już teraz nie jesteśmy w stanie ustalić.
Historię Psotka przedstawiłam tylko i wyłącznie aby pokazać, że nie zawsze wszystko jest tak oczywiste, jak się z pozoru wydaje. Młody wiek nie gwarantuje zdrowia ani też to, co widzi opiekun zaglądając kotu do buzi niekoniecznie jest tym samym, co widzi lekarz stomatolog. Myślę, że należy to wziąć pod uwagę, zanim wydamy radykalne sądy, czy ktoś postapił słusznie czy niesłusznie.


AnielkaG napisała:
nie wiem, Pani Beato Popek, czy Pani jest taka naiwna czy tylko Pani udaje?
quote]

Podtrzymuję to, co napisałam. Mam nadzieję, że znajdzie się osoba troskliwa i odpowiedzialna, która zechce dać kociakowi dom i życzę mu tego z całego serca. Jak sądzę życzy mu tego większość czytelników tego wątku.
Czy nadzieja, że może udać się coś, co jest trudne i niewątpliwie obarczone ryzykiem niepowodzenia, jest dowodem naiwności, tego nie wiem. Moim zdaniem nie. Myślę natomiast, że zaczynając cokolwiek w życiu bez nadziei i wiary w sukces, skazujemy się na porażkę na samym początku, nie uważa Pani?

Niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć na Pani następne pytanie:
taaak? dzieci bezdomnych matek nie mają zębów??


To, co wcześniej pisałam, dotyczyło kotów, ale także ludzi i generalnie wszystkich ssaków:
W okresie płodowym nie mają zapewnionej dostatecznej ilości substancji odżywczych, a zęby są tym, co organizm „poświęca” w pierwszej kolejności, aby rozwinąć prawidłowo inne, ważniejsze organy. Zresztą tak samo jest przecież u ludzi.

Oznacza to, Pani Anielo, że dzieci, które w okresie płodowym z jakiś przyczyn nie miały zapewnionych wszystkich składników odżywczych potrzebnych do prawidłowego rozwoju, są w dalszym życiu bardziej narażone na choroby zębów, np. parodontozę, niż dzieci kobiet, które dbały o siebie i odżywiały się prawidłowo. Myślę, że dalsze wątpliwości dotyczące wpływu okresu płodowego na zdrowie dziecka, w tym na jego zęby, powinna Pani rozstrzygnąć ze stomatologiem.

Chciałabym w tej dyskusji uniknąć złośliwości i dlatego nie będę cytować Pani wypowiedzi, która ukazała się na dole strony pierwszej tego wątku.
Zastanawiam się jednak, czy osobie wykonującej tą profesję co Pani, w ogóle przystoi pisać takie rzeczy? Czy to aby nie jest niezgodne z Pani etyką zawodową?

Beata Popek

 
Posty: 6
Od: Pt mar 30, 2012 16:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 14, 2012 20:48 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

Zastanawiam się jednak, czy osobie wykonującej tą profesję co Pani, w ogóle przystoi pisać takie rzeczy? Czy to aby nie jest niezgodne z Pani etyką zawodową?





Pani Beato - ja pracuję w TV i w gazecie. Mam znajomości w prokuraturze i na Policji. I bogatych przyjaciół.
I zamierzam to wykorzystać. :mrgreen: Przeciwko naszemu ukochanemu doktorkowi oczywiście. :twisted:
O czyjej etyce chce Pani podyskutować??
Ostatnio edytowano Pon maja 14, 2012 21:21 przez AnielkaG, łącznie edytowano 4 razy
AnielkaG
 

Post » Pon maja 14, 2012 20:57 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

"dyskusja na temat zasadności usunięcia zębów jest oparta tylko i wyłącznie na spekulacjach i przypuszczeniach, a nie na faktach, których już teraz nie jesteśmy w stanie ustalić."
Krótka uwaga do pani Beaty: ma pani rację, teraz nic ustalić się nie da. I to jest to szczęście "pana doktora". Jednak to nie tylko o wyrwanie zębów , czy usunięcie oka chodzi. Jak pani przeczyta w wątku, to nie odosobniony przypadek, a warunki przetrzymywania zwierząt - delikatnie mówiąc - pozostawiają wiele do życzenia. Możliwe jest, że wobec pani kotka "pan doktor" starał się, jak mógł i rzeczywiście mu pomógł. To jednak nie zmienia traktowania zwierząt wolno żyjących, które trafiły do "lecznicy" - a to - oprócz znalezienia obu kotkom domów - jest sednem problemu.
Inaczej się pewne rzeczy widzi z perspektywy leczenia zwierzęcia, o którym wiadomo, że jest w domu, a inaczej z perspektywy opiekuna-karmiciela. Pani chęć usprawiedliwienia za wszelką cenę "pana doktora" można wytłumaczyć, jednak spojrzenie z boku kogoś, kto zwierzętami zajmuje się lata, pozwala stwierdzić ewidentne zaniedbania, błędy i złą wolę "pana doktora" w sposobie traktowania "bezdomnych" pacjentów. To, co opisują osoby korzystające z tej lecznicy, gdyby zdarzyło się na moim terenie - spowodowałoby skutki prawne i wielki medialny szum. Tak, jak powiedziałam: "pan doktor" ma szczęście (na razie)!

loreczka

 
Posty: 102
Od: Pt lut 20, 2009 21:00

Post » Pon maja 14, 2012 20:58 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

"pan doktor" ma szczęście (na razie)!



nie cieszyłabym się przedwcześnie :mrgreen:

Pani chęć usprawiedliwienia za wszelką cenę "pana doktora" można wytłumaczyć

czym? głupotą? powiązaniami finansowymi? bo jakoś w bezinteresowną miłość dawno przestałam wierzyć...zwłaszcza że hm... Pan doktor raczej kobiet nie znosi, o czym przekonałam się osobiście
AnielkaG
 

Post » Wto maja 15, 2012 7:18 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

Pani Beato Popek, jak zapewne udało się Pani przeczytać kilka postów wcześniej
i co powtórzę:

tabo10 pisze:

- kot miał WIRUSA i został mi wydany z lecznicy JAKO ZDROWY KOT DO WYPUSZCZENIA(!!!),a tymczasem:
1.był odwodniony
2. wychłodzony (bo pomieszczenie, w którym przebywał było mocno wietrzone,mimo przymrozków ,żeby nie było czuć zapachu kocurów)- tylko jak w takich warunkach mają się leczyć chore koty i koty świeżo po zabiegach,którym wtedy obniża się temp.?jak wzajemnie mają się nie zarażać i nie przeziębiać
3. miał nadżerki na języku i dziąsłach, których bolesność NIE POZWALAŁA MU JEŚĆ
4. nie wylizywał futra, co jest dodatkowym objawem bolesności języka objętego nadżerkami i złej kondycji kota
5. miał zapadnięte oczy i sterczące futro- co świadczyło o jego fatalnej kondycji
6. miał wyniszczającą biegunkę i brak apetytu

WYPUSZCZONY W TAKIM STANIE ,co skrzętnie zalecił wet, do zimnej,brudnej piwnicy,pozbawiony opieki człowieka i pomocy medycznej NIE PRZEŻYŁBY!!!!!


tak więc dyskusja JEDYNIE nad słusznością usunięcia zębów przy takiej liście zaniedbań lekarza wet,wydającego kota DO WYPUSZCZENIA DO ŚRODOWISKA jest śmieszna. W takim stanie wypuszczony kot ,nawet z kompletem uzębienia i sztuczną szczęką na zapas NIE PRZEŻYŁBY!!!!!!!!
Czy to jest dla Pani jasne?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto maja 15, 2012 15:34 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

mój maluszek

Obrazek

Obrazek

Nasza wczorajsza "zabawa" w gryzienie. Może i nie najmądrzejsza,ale mały WSZEDŁ SAM :mrgreen: do łóżka,nie przestraszył się,gdy się poruszyłam,zrobiłam tysiąc zdjęć i wystawiłam do niego rękę :mrgreen: . Zaczął się nią bawić :piwa: i podgryzać. Bida,radzi sobie jak może z tymi 4 ząbkami :?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto maja 15, 2012 16:23 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

ale i tak najlepszy do zabawy jest psi ogon :twisted: :ryk:

Obrazek

Obrazek

grunt to mieć starszego kumpla :)

Obrazek

i miękką kołdrę

Obrazek

Obrazek

Zdjęcia są fajne,ale tinypic się popsuł chwilowo i korzystałam z czegoś innego i wyszło kiepsko,bo się nie znam :oops:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto maja 15, 2012 17:44 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

Tragiczne to uszysko. Jakby szarpany zgryz weta je wyciepał.Ciekawe czym on je obznacza :mrgreen:

Śliczny kocik.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro maja 16, 2012 7:13 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

Cisna mi sie takie słowa, że chyba dostałabym bana :evil:
Co za id....ta z tego weta :evil:
Ale okaleczył malca :cry: :cry: :cry:
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 16, 2012 20:02 Re: 6-MCZNY KOT BEZ ZĘBÓW- KOLEJNA OFIARA WETA- DT/DS POTRZE

Mam cudowną wiadomość: kociak znalazł domek :balony: :dance: :dance2: :piwa: :dance: :dance2: :piwa: :dance: :dance2: :balony:

Ludzi o złotym sercu :1luvu: :1luvu: :1luvu: ,świadomych, o dużej empatii, którym nie był obojętny jego los i stan,którzy wzruszyli się czytając ogłoszenie i powiedzieli: tylko ten :love:

Adopcja nie była prosta, bo maluch podczas wizyty przedadopcyjnej nie chciał się zaprezentować,wszedł za kanapę i nie wychodził przez 2h, był oglądany głównie na filmiku w mojej komórce, :? Uprzedziłam,że jeśli Pańciostwo szukają kota,który rzuci się im w objęcia :wink: ,a potem od razu będzie nakolankowy, to niestety nie jest ten egzemplarz :? Nic nie zniechęciło!

Natychmiast w domku zaczęły się prace przygotowawcze i powstało solidne zabezpieczenie balkonu :) A na miejscu czekali już rezydenci: także przygarnięta koteczka i sunia husky :mrgreen: Podpisaliśmy umowę adopcyjną.

Teraz tylko :ok: :ok: :ok: za malucha,żeby powoli wyszedł zza regału i otworzył się na ludzi, tak jak potrafił to już zrobić u mnie. I żeby rezydenci go zaakceptowali -sunia była bardzo zainteresowana nowym przybyszem w transporterze,ale potem wygrał przyniesiony jako przekupstwo smakołyk :D ,a koteczka obserwowała nas bacznie i poszła tropem małego za regał. Oby się dogadali :ok:

Domek zna wątek,podczytuje i może da się namówić na zdjęcia jak kocio się zaklimatyzuje i przedstawi własne relacje na bieżąco.

Wszystkim,którzy towarzyszyli nam bardzo dziękuję i proszę o :ok: za przyszłe życie kitka. Obiecałam,że w razie jakichkolwiek problemów domek może liczyć na rady na forum, również mój tel. jest 24h/dobę do dyspozycji.

Powodzenia maluchu :ok: :1luvu:

PS.A ja jak zwykle w takich momentach mam syndrom wyfruniętego gniazda i chwilowo mocno rozdarte,tęskniące serducho...

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 98 gości