Pięknie witam wszystkich z rana
Dorotko,ja też byłam pewna że się uda (wcześniej czy póżniej)
Nie od razu było cudnie,dlatego jak czytam wątki o dokoceniu,że ktoś chce oddać adopcyjnego kotka
po tygodniu lub dwóch,to mnie nagła krew zalewa
U nas to w skrócie wyglądało tak;
1)Pierwsze 3 dni było syczenie warczenie,próby znaczenia mieszkania przez kocurka(kastrat),obsikał kominek)

Nigdy wczesniej tego nie robił
2)Poniewaz kocurek jest wychodzący ,postanowil od pojawienia się Ufki całkowicie przeprowadzic się do ogrodu.Jedzenie miał zostawiane w ganku.Początkowe próby przynoszenia go do domu kończyły się
atakiem paniki(Ufka do niego biegła,a on uciekał w stronę drzwi wyjsciowych).Nie pilnowany ustawiał się tyłem do ściany i próbował znaczyć.Poniewaz on tylko wchodził i wychodzil był stale pod kontrolą
3)Ponieważ Tofik nie chciał przychodzić do Ufki,kupilismy szelki i Ufka po tygodniu obecnosci u nas poszła odwiedzic Tofika w jego królestwie,do ogrodu
Okazało się że kocurek w ogrodzie zachowuje się całkiem inaczej ,kładzie się przed Ufką,rusza ją łapką
zadowolony wyskakuje za krzaczka,nie opuszcza jej na krok,czuje się jak prawdziwy gospodarz na swoich włosciach

Wychodzilismy co dzień,zaprzyjażnili się
4)Po 2 tygodniach Tofik siedział na progu domu i prosił o wpuszczenie,bardzo posmakowały mu chrupki Ufki (persian),sam je TASTE o d W.
Od tej pory zaczął przychodzic b.często zawsze dostaje jakis smakołyk,zostaje w domu tyle ile chce
czuje sie swobodnie nie boi się,pozbył się również odruchu znaczenia,koty obecnie spią razem,bawią się razem i jedzą z jednej miski

5)Proces trwał 3 tygodnie,ale zakończył się pełnym sukcesem
Zamieszczę kiedys zdjęcia plenerowe(jesli DOROTKA się zgodzi)
Dana