
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anitanet pisze:Witam wszystkich
Nie wiem jak naprawdę wygląda sytuacja ale zastanawia mnie, czy przypadkiem nie "wepchnął" się na rynek komuś, komu to nie odpowiada. Oczywiście mogę się mylić.
Do zainteresowanych: nie mam żadnych kontaktów z doktorem Piotrem Okapą odkąd mój pies jest zdrowy, czyli od wielu miesięcy.
Pozdrawiam
meg11 pisze:Anitanet pisze:Witam wszystkich
Nie wiem jak naprawdę wygląda sytuacja ale zastanawia mnie, czy przypadkiem nie "wepchnął" się na rynek komuś, komu to nie odpowiada. Oczywiście mogę się mylić.
Do zainteresowanych: nie mam żadnych kontaktów z doktorem Piotrem Okapą odkąd mój pies jest zdrowy, czyli od wielu miesięcy.
Pozdrawiam
Ciekawe też że nie mając żadnych kontaktów z wetem od wielu miesięcy rejestruje się na forum po to żeby pisąć peany na temat wyżej wymienionego. I to w dodatku przed pierwszą w nocy
Anitanet pisze:Kiedy doktor Okapa dowiedział się jaka jest sytuacja, leczył mojego psiaka przez wiele miesięcy. Uratował mu życie. Brał tylko za leki a i to czasami czekał na pieniądze.
Miałam kontakt z tym człowiekiem dzień w dzień przez wiele miesięcy - zastrzyki, kroplówki, badania itp.. Trudno mi uwierzyć, że nagle aż tak się zmienił.
czy przypadkiem nie "wepchnął" się na rynek komuś, komu to nie odpowiada
Jestem pełna podziwu, z jaką nieomylnością nowi forumowicze trafiają na ten wątek.Anitanet pisze:Witam wszystkich
Leczyłam swojego zwierzaka u doktora Piotra Okapy, gdy miał gabinet w Świdniku.
Tylko fakty:
1.Wzięłam psa z hodowli wsobnej, nieświadoma, że jest bliski śmierci - był na sterydach i zachowywał się normalnie. Następnego dnia pies zaczął chorować. Gdy zobaczył go doktor Okapa okropnie na mnie nakrzyczał - "jak mogłam doprowadzić psa do takiego stanu!?"
2 Kiedy doktor Okapa dowiedział się jaka jest sytuacja, leczył mojego psiaka przez wiele miesięcy. Uratował mu życie. Brał tylko za leki a i to czasami czekał na pieniądze.
Miałam kontakt z tym człowiekiem dzień w dzień przez wiele miesięcy - zastrzyki, kroplówki, badania itp.. Trudno mi uwierzyć, że nagle aż tak się zmienił.
Nie wiem jak naprawdę wygląda sytuacja ale zastanawia mnie, czy przypadkiem nie "wepchnął" się na rynek komuś, komu to nie odpowiada. Oczywiście mogę się mylić.
Do zainteresowanych: nie mam żadnych kontaktów z doktorem Piotrem Okapą odkąd mój pies jest zdrowy, czyli od wielu miesięcy.
Pozdrawiam
hanelka pisze:Jestem pełna podziwu, z jaką nieomylnością nowi forumowicze trafiają na ten wątek.Anitanet pisze:Witam wszystkich
Leczyłam swojego zwierzaka u doktora Piotra Okapy, gdy miał gabinet w Świdniku.
Tylko fakty:
1.Wzięłam psa z hodowli wsobnej, nieświadoma, że jest bliski śmierci - był na sterydach i zachowywał się normalnie. Następnego dnia pies zaczął chorować. Gdy zobaczył go doktor Okapa okropnie na mnie nakrzyczał - "jak mogłam doprowadzić psa do takiego stanu!?"
2 Kiedy doktor Okapa dowiedział się jaka jest sytuacja, leczył mojego psiaka przez wiele miesięcy. Uratował mu życie. Brał tylko za leki a i to czasami czekał na pieniądze.
Miałam kontakt z tym człowiekiem dzień w dzień przez wiele miesięcy - zastrzyki, kroplówki, badania itp.. Trudno mi uwierzyć, że nagle aż tak się zmienił.
Nie wiem jak naprawdę wygląda sytuacja ale zastanawia mnie, czy przypadkiem nie "wepchnął" się na rynek komuś, komu to nie odpowiada. Oczywiście mogę się mylić.
Do zainteresowanych: nie mam żadnych kontaktów z doktorem Piotrem Okapą odkąd mój pies jest zdrowy, czyli od wielu miesięcy.
Pozdrawiam
I zachwyca mnie, że wszyscy znają dr Okapę z jak najlepszej strony.
Zofia&Sasza pisze:hanelka pisze:Jestem pełna podziwu, z jaką nieomylnością nowi forumowicze trafiają na ten wątek.Anitanet pisze:Witam wszystkich
Leczyłam swojego zwierzaka u doktora Piotra Okapy, gdy miał gabinet w Świdniku.
Tylko fakty:
1.Wzięłam psa z hodowli wsobnej, nieświadoma, że jest bliski śmierci - był na sterydach i zachowywał się normalnie. Następnego dnia pies zaczął chorować. Gdy zobaczył go doktor Okapa okropnie na mnie nakrzyczał - "jak mogłam doprowadzić psa do takiego stanu!?"
2 Kiedy doktor Okapa dowiedział się jaka jest sytuacja, leczył mojego psiaka przez wiele miesięcy. Uratował mu życie. Brał tylko za leki a i to czasami czekał na pieniądze.
Miałam kontakt z tym człowiekiem dzień w dzień przez wiele miesięcy - zastrzyki, kroplówki, badania itp.. Trudno mi uwierzyć, że nagle aż tak się zmienił.
Nie wiem jak naprawdę wygląda sytuacja ale zastanawia mnie, czy przypadkiem nie "wepchnął" się na rynek komuś, komu to nie odpowiada. Oczywiście mogę się mylić.
Do zainteresowanych: nie mam żadnych kontaktów z doktorem Piotrem Okapą odkąd mój pies jest zdrowy, czyli od wielu miesięcy.
Pozdrawiam
I zachwyca mnie, że wszyscy znają dr Okapę z jak najlepszej strony.
Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!
To jeszcze ja – Jarząbek Wacław, bo w zeszłym tygodniu nie mówiłem, bo byłem chory. Mam zwolnienie. Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek.
Zofia&Sasza pisze:hanelka pisze:Jestem pełna podziwu, z jaką nieomylnością nowi forumowicze trafiają na ten wątek.Anitanet pisze:Witam wszystkich
Leczyłam swojego zwierzaka u doktora Piotra Okapy, gdy miał gabinet w Świdniku.
Tylko fakty:
1.Wzięłam psa z hodowli wsobnej, nieświadoma, że jest bliski śmierci - był na sterydach i zachowywał się normalnie. Następnego dnia pies zaczął chorować. Gdy zobaczył go doktor Okapa okropnie na mnie nakrzyczał - "jak mogłam doprowadzić psa do takiego stanu!?"
2 Kiedy doktor Okapa dowiedział się jaka jest sytuacja, leczył mojego psiaka przez wiele miesięcy. Uratował mu życie. Brał tylko za leki a i to czasami czekał na pieniądze.
Miałam kontakt z tym człowiekiem dzień w dzień przez wiele miesięcy - zastrzyki, kroplówki, badania itp.. Trudno mi uwierzyć, że nagle aż tak się zmienił.
Nie wiem jak naprawdę wygląda sytuacja ale zastanawia mnie, czy przypadkiem nie "wepchnął" się na rynek komuś, komu to nie odpowiada. Oczywiście mogę się mylić.
Do zainteresowanych: nie mam żadnych kontaktów z doktorem Piotrem Okapą odkąd mój pies jest zdrowy, czyli od wielu miesięcy.
Pozdrawiam
I zachwyca mnie, że wszyscy znają dr Okapę z jak najlepszej strony.
Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!
To jeszcze ja – Jarząbek Wacław, bo w zeszłym tygodniu nie mówiłem, bo byłem chory. Mam zwolnienie. Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek.
AnielkaG pisze:czy przypadkiem nie "wepchnął" się na rynek komuś, komu to nie odpowiada
Tak, pan doktor wepchnął się do dużego miasta, gdzie na każdej ulicy jest kilka lecznic weterynaryjnych, a nie dwie w całej wsi jak w Świdniku
Na Korotyńskiego 23 w krótkim czasie splajtowały 2 lecznice, Dogeria zapewne będzie następna.
To mówię ja, czarownica od kotów.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], Majestic-12 [Bot] i 775 gości