Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na blaty.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 14, 2012 22:56 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

turkusowa pisze:u mnie Zwierzyniec nie ma prawa być na kuchennym blacie ani stole. jak jestem w domu, Koty nie wskakują. jak mnie nie ma, staram się, by dostęp do kuchni był "zablokowany". gdy przez nieuwagę zapomnę o zamknięciu, zdarza mi się ujrzeć któreś śpiące na stole, jednak zwykle szybko reflektują się na widok któregoś z domowników. na wszystkich krzesłach, biurkach i po niektórych szafkach Zwierzyna może chodzić bez sprzeciwu. rozumiem autorkę wątku, życzę powodzenia z uparciuchem :)

Tak, ale trzeba jeszcze miec drzwi w kuchni :mrgreen:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 14, 2012 23:33 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

redaf pisze:Felin, co miałaś na myśli linkując ten długi tekst o porzuceniu kota?
Zawiedzeniu jego nadziei?
Odzwyczajenia od przyzwyczajeń?
Bardzo to smutne.

O jakim porzuceniu? 8O Czytaj uważnie - jest tam fragment o jedzeniu z jednej miski. I ogólny zachwyt nad kotem jako takim.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 15, 2012 5:55 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Po blatach pozwalam, ale już do łóżeczka dziecka nie- ale ostatnio mojego staruszka przyłapałam w łóżeczku. Jak weszłam do mieszkania i zobaczyłam że nie przyszły mnie przywitać to od razu zapuściłam się do pokoju młody kocur spał na łóżku, a stary w łóżeczku i zaspany patrzył się na mnie jakby chciał zapytać "co ty tu robisz, już wróciłaś?" Czy młody się zapuszcza to nie wiem, na gorącym uczynku nie złapałam.
Na stół też nie pozwalam wchodzić tylko że Kiler już ma 11 lat i od początku mu nie pozwalałam, po prostu go za każdym razem przeganiałam. Młody może od niego też trochę się uczył, ale częściej zdarza się mu zapuszczać. Ale jak nie przy nas to jak nas nie ma. Na szklanym stole odciski łap widać czarno na białym.

gatha

 
Posty: 25
Od: Pon maja 14, 2012 12:38

Post » Wto maja 15, 2012 7:57 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Wbrew powszechnej opinii o niewyuczalności kotów pozwolę sobie mieć na ten temat inne zdanie.

Moje koty nie wchodzą na blaty kuchenne. Nie, nie tylko jak mnie nie ma. Moge zostawić dowolnie atrakcyjne dla nich jedzenie i po moim powrocie nadal będzie stać na blacie.

Kotu da się przetłumaczyć czego czlowiek od niego oczekuje i sprawić by respektował zasady.
Do tego trzeba czasu i żelaznej konsekwencji wspartej jakimś pomysłem.
U mnie - przez czysty przypadek - zadziałała "pułapka na kota" w postaci czasowo postawionych na blacie lekkich metalowych foremek do ciasta. Jedno futro wskoczyło na zakazany teren nie widząc z dołu przeszkody. Foremki runęły z hukiem na podłogę skutecznie odstraszając kota. Potem tę samą metodę zastosowałam celowo i świadomie gdy kot zapomniał o nauczce.
Ważne było, że stało się to gdy mnie nie było w kuchni. Nie kojarzyłam się z "pułapką".

Jak robie coś w kuchni i zwabione zapachem futra probują sięgać na blat, daję im do powachania najmniej atrakcyjny produkt jaki mam pod ręką: cytrynę, chrzan, musztardę, cebulę.

W tej chwili mam tak, że kot siedzi na wysokim stołku barowym przy blacie i patrzę co robię, bez postawienia nawet pół pazura na blacie.

Z kotem naprawdę da się ustalić "zasady współżycia" i nie trzeba pokornie godzić się na różne niedogodności tylko dlatego "że to kot i nic go się nie nauczy".

W zamian za to warto kotu dać możliwość włażenia na wysokie poziomy w domu gdzie indziej, porobić półki, "schodki" na szafy itp. atrakcje.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39369
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto maja 15, 2012 8:00 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Ja po blatach i stołach moim kotom łazić nie pozwalam. Z blatem był kłopot do czasu zakupu fontanny, bo przecież woda z kranu to jest to!
Wydarłam japę osiemnaście milionów razy i jest spokój..... po trzech latach Furkot zrozumiał (zawsze był bystry ;)), a Watson po tygodniu (no pan doktor w końcu).
Konsekwencja moim zdaniem to podstawa. Niestety tak w przypadku kotów jak i innych naszych wychowanków nie można sobie pozwolić na najmniejszą chwilę słabości...... trzeba zachować czujność rewolucyjną ;)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 15, 2012 8:26 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

MariaD pisze:Wbrew powszechnej opinii o niewyuczalności kotów pozwolę sobie mieć na ten temat inne zdanie.

Moje koty nie wchodzą na blaty kuchenne. Nie, nie tylko jak mnie nie ma. Moge zostawić dowolnie atrakcyjne dla nich jedzenie i po moim powrocie nadal będzie stać na blacie.

Kotu da się przetłumaczyć czego czlowiek od niego oczekuje i sprawić by respektował zasady.
Do tego trzeba czasu i żelaznej konsekwencji wspartej jakimś pomysłem.
U mnie - przez czysty przypadek - zadziałała "pułapka na kota" w postaci czasowo postawionych na blacie lekkich metalowych foremek do ciasta. Jedno futro wskoczyło na zakazany teren nie widząc z dołu przeszkody. Foremki runęły z hukiem na podłogę skutecznie odstraszając kota. Potem tę samą metodę zastosowałam celowo i świadomie gdy kot zapomniał o nauczce.
Ważne było, że stało się to gdy mnie nie było w kuchni. Nie kojarzyłam się z "pułapką".

Jak robie coś w kuchni i zwabione zapachem futra probują sięgać na blat, daję im do powachania najmniej atrakcyjny produkt jaki mam pod ręką: cytrynę, chrzan, musztardę, cebulę.

W tej chwili mam tak, że kot siedzi na wysokim stołku barowym przy blacie i patrzę co robię, bez postawienia nawet pół pazura na blacie.

Z kotem naprawdę da się ustalić "zasady współżycia" i nie trzeba pokornie godzić się na różne niedogodności tylko dlatego "że to kot i nic go się nie nauczy".

W zamian za to warto kotu dać możliwość włażenia na wysokie poziomy w domu gdzie indziej, porobić półki, "schodki" na szafy itp. atrakcje.


Według mnie, tak jak napisałam na pierwszej stronie, niektóre koty mogą być na "tresurę" bardziej podatne, a inne mniej. Najbardziej podatne są wg mnie te, u których, tak jak ty to zrobiłaś, można znaleźć "słaby punkt". Nie uważam, żeby twoja metoda była złotą zasadą - u mnie kotka zrzuca z blatu wszystko, co jest od niej lżejsze - od długopisów, po łyżki, cynowe kubeczki, aż po dzbanek ( 8O ). Nie przeszkadzają jej w żadnym wypadku wydawane przezeń dźwięki, nawet tłuczonego szkła. Powiem więcej - według mnie zrzuca przedmioty właśnie dla uzyskania jakiegoś efektu - czy to moja reakcja, czy to widok turlającej się po podłodze rzeczy czy odgłos.

Niemniej jednak gratuluję efektu. Przyznam jednak szczerze, że wcale mi nie przeszkadza to kocie wędrowanie, już się człowiek przyzwyczaił, aczkolwiek co się wcześniej nadenerwowałam to moje.

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 15, 2012 8:49 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Maria ,bo Ty masz wyjątko mądre miaukuny! :D
A u mnie są rozbestwione persy.
I wiecie -powiem coś straszliwie rasistowskiego: moja Fiona, kot z hodowli (ukradziony i sprzedany zapewne do pseudo...nie wiem tego do końca), czyli dobrany genetycznie pod jakimś tam kątem jest łatwiejsza do nauczenia czegokolwiek od reszty.Jakby podatniejsza.
Co nie znaczy,że ulicznica jest mniej bystra...tylko jakby mniej "tresowna".
Mam też porównianie z jamnikami:obecny miał takich przodków ,że czuje się przy nim absolutną parweniuszką:)
Poprzedni mieszanic był bardzo jamnikowaty ale przodków nie miał.I obecny,melon uczy się szybciej.Aportowanie ma we krwi, podstawowe komendy opanował w minutę.Poprzednik nie zdołał nigdy wyjść poza "daj łapę"(jeśli masz ochotę).
Są osobniki "tresowne" i NIE.
Znam kotkę,która opanowała otwieranie drzwi , wchodzenie do domu przez skrzynkę pocztową...jej współokatorka czeka aż jej otworzą, mimo,że widzi koleżankę wchodzącą.
To jest jak z ludźmi: są bystrzejsi i mniej...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 15, 2012 10:35 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

MariaD :ok:
Mi też wydaje się ,że to kwestia konsekwencji-ludzie jak przytargają do domu malusią słitaśnią kociokulkę to pazwalają jej na wszysto-kulka rośnie :twisted: i raz nabytych praw nawet siłą nie da sobie odebrać :ryk: To jak spaniem w łóżku-raz pozwolisz już zawsze będzie spał :wink: Po stołach czy tych do kawy czy do jedzenia nigdy kociaste u mnie nie chodziły(nawet w trakcie łapania zabłąkanej muchy nie wskakują na szafki). Komputer też futrzastych nie ruszał,tak samo jak meble i półki,a także KWIATKI :!: żaden nie jest obgryziony :) już pomijam tak abstrakcyjną kwestie jak dywan na którym żaden z moich kotów ani ten tymczasowy, ani stały mieszkaniec nie ostrzył pazurów :ok:

KOTEK1988

 
Posty: 3219
Od: Sob mar 01, 2008 15:30
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 15, 2012 10:38 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Tosza pisze:
turkusowa pisze:u mnie Zwierzyniec nie ma prawa być na kuchennym blacie ani stole. jak jestem w domu, Koty nie wskakują. jak mnie nie ma, staram się, by dostęp do kuchni był "zablokowany". gdy przez nieuwagę zapomnę o zamknięciu, zdarza mi się ujrzeć któreś śpiące na stole, jednak zwykle szybko reflektują się na widok któregoś z domowników. na wszystkich krzesłach, biurkach i po niektórych szafkach Zwierzyna może chodzić bez sprzeciwu. rozumiem autorkę wątku, życzę powodzenia z uparciuchem :)

Tak, ale trzeba jeszcze miec drzwi w kuchni :mrgreen:
..albo wystarczą w innych pomieszczeniach :mrgreen: w kuchni nie ma drzwi.
też uważam, że konsekwencja to podstawa. u mnie wszyscy domownicy zgodnie krzyczą, że nie wolno i psik. i działa.
natomiast łazienka jest niestety nie do opanowania przez człowieka. dla mnie to pikuś, ale reszta uczy się akceptacji. domowników oczywiście :D

felin, dzięki za świetny tekst o Kasjopei. brakowało mi takiego dla równowagi ;)
tanie książki, ubrania damskie, męskie, dziecięce, małe butki, drobiazgi: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=144206
a tu buty damskie: viewtopic.php?f=27&t=127481 - tanio tanio!

turkusowa

 
Posty: 3484
Od: Wto lip 13, 2010 19:34

Post » Wto maja 15, 2012 15:02 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Dzięki za odpowiedzi. :wink:

Kocur nie wskakuje na blaty w poszukiwaniu jedzenia - tego jestem pewna. Ja mu mogę podać surową świeżutką rybę (jak robimy sushi) i on nie tknie, mrożone czy parzone mięsko (różne mięska) też nie chce. Je swoje suche a z saszetek to co najwyżej sosik wyliże. Niejadek taki się zrobił. Młoda to odkurzacz (nawet za kawą rozpuszczalną się oblizuje - dałam jej kiedyś powąchać).

Co do swobody osobistej to mają całkowitą. Gdzie je łapy zaniosą. Chciałam tylko dla siebie ten nieszczęsny blat kuchenny. :crying:

No nic. Chyba po prostu pójdę na kompromis i będzie zakaz wskakiwania jak Pańcia jest. Czyli: "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal". :mrgreen:

Tekst o Kasjopei świetny. :mrgreen:

Sib

 
Posty: 45
Od: Nie sie 09, 2009 22:56
Lokalizacja: Wawa

Post » Wto maja 15, 2012 15:30 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

tekst o Kasjopei przesłałam dalej, dziękuje
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 15, 2012 17:38 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Chyba nie da się oduczyć wskakiwania na blaty. Mój Tygrys niby od małego wie że nie wolno ale włazi uparciuch. Rzadko ale jednak bo pobuszować po buszmeńsku trzeba!!! Na "nie wolno" jak się czai, szykuje się po raz kolejny a dopiero po kolejnych "nie wolno" odpuszcza. Nigdy nie pryskałam wodą. Najciekawiej jest w nocy. Zazwyczaj ma pecha i łapą kliknie płytę indukcyjną. Wtedy zawsze daleka słyszy "Tygrys! złaź!" i natychmiast zeskakuje. Nawet nie muszę wstawać. :mrgreen: Najlepiej nie zostawiać jedzenia ani rzeczy które można zrzucić... zwłaszcza takich które się fajnie turlają i można je łatwo wetknąć jakąś ciemną dziurę żeby z niej to potem wydłubać... :ryk:
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 15, 2012 17:46 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

wiesiaczek1 pisze:tekst o Kasjopei przesłałam dalej, dziękuje

Nie ma sprawy. Im więcej ludzi przeczyta, tym lepiej.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 15, 2012 19:23 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Tosza pisze:
turkusowa pisze:u mnie Zwierzyniec nie ma prawa być na kuchennym blacie ani stole. jak jestem w domu, Koty nie wskakują. jak mnie nie ma, staram się, by dostęp do kuchni był "zablokowany". gdy przez nieuwagę zapomnę o zamknięciu, zdarza mi się ujrzeć któreś śpiące na stole, jednak zwykle szybko reflektują się na widok któregoś z domowników. na wszystkich krzesłach, biurkach i po niektórych szafkach Zwierzyna może chodzić bez sprzeciwu. rozumiem autorkę wątku, życzę powodzenia z uparciuchem :)

Tak, ale trzeba jeszcze miec drzwi w kuchni :mrgreen:

Dokładnie :lol: My nie mamy drzwi do kuchni, a koty mogą zasuwać, gdzie im się podoba. Co im będę zabraniać :ok:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto maja 15, 2012 19:38 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

też nie mam 8)
tanie książki, ubrania damskie, męskie, dziecięce, małe butki, drobiazgi: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=144206
a tu buty damskie: viewtopic.php?f=27&t=127481 - tanio tanio!

turkusowa

 
Posty: 3484
Od: Wto lip 13, 2010 19:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 119 gości